Data: 2008-09-21 11:10:59
Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 21 Wrz, 10:13, medea <e...@p...fm> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > Jeśli ona wybrała swego ojca jako wzór mężczyzny, to zrobiła jak
> > najsłuszniej.
>
> Wybrałam, nie do końca świadomie chyba, człowieka pod pewnymi względami
> bardzo podobnego do mojego ojca, m.in. np. godnego zaufania, szczerego,
> _uczciwego_ (w ogóle życiowo nie tylko w związku), nieprzeciętnie
> inteligentnego - te cechy ma także mój ojciec. Poza tym mój mąż ma cały
> szereg plusów i minusów, których nie ma mój ojciec. Zatem myślę, że
> wzorując się na swoim ojcu, potrafiłam się jednak od tego wzorca nieco
> uwolnić. Kosztowało mnie to sporo pracy nad sobą, no i kilka
> nietrafionych aczkolwiek ciekawych związków. ;)
>
> Ewa
Przecież nie powiedziałam, że należy się ściśle wzorować na własnym
ojcu (o ile on na to zasługuje) w wyborze partnera życiowego. Jednak
ten wzorzec jest jakby przymiarem, z którym porównuje się kandydatów -
wybierając tych, którzy pomimo indywidualnych odstępstw JEDNAK
najbardziej do niego przystają.
PS. Moje obie córki stwierdziły zgodnie, że będą szukały partnera
idealnie przystajacego do wzorca - ich ojca. Powiedziały też, że zdają
sobie sprawę, iż takiego samego drugiego i trzeciego (bo są dwie) nie
znajdą, zatem wybrały wreszcie parę najważniejszych cech... w tym
przede wszystkim męskość psychiczną jako zespół cech pomniejszych.
Oczywiście fizycznie ich ojciec także bardzo im się podoba i uważam,
że to jak najbardziej wskazane. No i - imponuje im osobowością i
wiedzą na tyle, że wskoczyłyby za nim w ogień, są w nim wrecz
zakochane. Mnie to cieszy bardzo, bo to znaczy, że on jest naprawdę
mężczyzną, a one naprawdę kobietami - taki właśnie wychowaliśmy;
wzorzec kobiety - to już nawet nie będę się chwaliła, z kogo sobie
wzięły ;-PPP
:-)
|