Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!lublin.pl!news.
icm.edu.pl!not-for-mail
From: Rafal Maszkowski <r...@i...edu.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: a telewizor zamieszkał w piwnicy
Date: Tue, 21 Jan 2003 23:43:09 +0000 (UTC)
Organization: http://news.icm.edu.pl/
Lines: 79
Message-ID: <b0klud$ft1$1@SunSITE.icm.edu.pl>
References: <1...@n...onet.pl> <b01ser$6sp$1@news.tpi.pl>
<b033kn$78m$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: gw.icm.edu.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: SunSITE.icm.edu.pl 1043192589 16289 212.87.0.39 (21 Jan 2003 23:43:09 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 21 Jan 2003 23:43:09 +0000 (UTC)
User-Agent: tin/1.5.15-20021104 ("Soil") (UNIX) (Linux/2.4.9-31smp (i686))
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:30920
Ukryj nagłówki
Marcin Szeffer <s...@p...onet.pl> wrote:
MS> miireek napisał
>> Nie jestem zwolennikiem radykalnych rozwiazan, ale tu akurat uwazam , ze
MS> cel
>> uswieca srodki. My dorosli potrafimy odfiltrowac smieci, ale z dziecmi
>> gorzej. Ja tlumaczylem, podsuwalem inne rozrywki, w koncu zabranialem. Ze
MS> I to jest właśnie problem. Reklamy są i będą. Jak i inne negatywne czynniki
MS> codziennego życia. Dziecko prędzej czy później z tymi "przejawami życia"
MS> się spotka. Czy lepiej, żeby nic o nich nie wiedziało i nie miało pojęcia
MS> jak z nimi walczyć, czy też lepiej je zawczasu przygotować poprzez
MS> "kontr-indoktrynację"?
Lepiej nie walić po głowie na zapas. Ja bym stawiał na przygotowanie
teoretyczne do przykrości jakie czasem niesie ze sobą życie, a dopiero później
ćwiczenie na żywo. Bardzo młodzi ludzie są zbyt wrażliwi, żeby puszczać ich
szybko na głęboką wodę.
>> skutkiem roznym. Najgorzej, ze w klasie corki wszyscy komentowali np.
>> ostatni odcinek Dragon Bull (taka francuska czy japonska
>> kreskowka-obrzydliwosc brr) a ona stala z boku. Nie byloby problemu, gdyby
MS> Właśnie. Stała z boku. Zdaję sobie sprawę, że japońskie kreskówki są
MS> beznadziejne, niemniej jednak taka sama była załoga "G", godzilla czy inne
MS> szajsy
MS> z "naszej" epoki, a nawet nie wiem, czy taka załoga "G" nie była gorsza,
MS> bo była jedna w TV i przez to bardziej wciągała. Ale wracając do stania z
MS> boku...
MS> Czy to nie jest pozorny zysk, iż dziecko nie ogląda durnych kreskówek
MS> kosztem
MS> jakiegość własnego rozwoju społecznego? Dziecko może się czuć wyizolowane
MS> nie ma o czym rozmawiać z rówieśnikami, bo o czym innym taki mały dzieciak
MS> może rozmawiać jak nie o tym, co my uważamy za bzdury?
MS> Dla niego to jest cały świat i tylko wtedy nauczymy go rozróżniać, co dobre,
MS> a
MS> co złe, gdy będzie miało z tym światem do czynienia...
Tu przyznam, że jest coś na rzeczy. W dzieciństwie (powiedzmy ok. wieku 10 lat)
oglądałem TV jak wszyscy, ale rodzice bardzo rzadko pozwalali mi oglądać filmy
po dzienniku. Więc rzeczywiście czułem się wyobcowany, kiedy koledzy w szkole
dyskutowali o czymś, czego nie widziałem. Tylko te dyskusje... to było raczej
odtwarzanie z pamięci poszczególnych scen, zwrotów, bez refleksji. Może to też
potrzebne do rozwoju społecznego - ja byłem częsciowo tej możwliwości
pozbawiony, mimo że nie byłem odcięty od telewizora, a nawet chyba oglądałem TV
w sporej ilości.
A potem mi się odmieniło, gdzieś koło 12 r. życia. Nieskończenie ciekawsze
okazało się radio, zwłaszcza RP RWE (i rozgłośnia czechosłowacka - piosenki K.
Kryla, i Svoboda po rosyjsku) i (ówczesny) VoA, książki, gazety, nawet "Trybuna
Ludu" mnie wciągała. No i trafił się stan wyjątkowy, natężenie kłamstw w TV
wzrosło niepomiernie i 3 V tak się zdenerwowałem na przemilczanie demonstracji,
że zaprzestałem oglądania. Trochę wróciłem dopiero pod koniec roku (równolatek,
brat stryjeczny, któremu rok wcześniej miałem za złe, że cieszy się z długich
grudniowych ferii, namówił mnie na jakiś film), ale i tak już rzadko oglądałem,
chociaż nie unikałem całkiem.
Potem były studia i jeszcze znacznie, znacznie ciekawsze zajęcia niż TV,
chociaż przy okazji wizyt u rodziców oglądałem. Później mieszkałem jakiś czas
w Szwecji - i tam prze kilka miesięcy oglądałem dość często, ale to co innego,
bo szwedzka TV jest zupełnie inna: filmy chyba są lepiej wybierane, nie było
reklam (bo to TV publiczna), nie było zagłuszania i mogłem słuchać nie tylko co
ludzie mówią na filmach, ale nawet wypowiedzi polityków w dzienniku
(naprawdę!!!). A po powrocie wróciłem do trybu zaglądania czasem, zwłaszcza u
rodziców, natomiast sam mieszkam bez telewizora, z małymi przerwami, jakieś 17
lat. Nie planuję kupienia go do nowego mieszkania, chociaż kabel zaprojektowany
w kącie pokoju zostawiłem (z myślą też o nim jako wariancie dostępu do Sieci).
>> zabierajacych glos w tym watku szanownych grupowiczow. Niestety tak nie
>> jest. Wrecz przeciwnie :(((
MS> Co więcej - nigdy nie będzie tak, jakbyś chciał, dlatego dostosuj dziecko do
MS> świata, a nie świat do dziecka.
Myślę, że czasem można się nie zgadzać ze światem. I dziecko też powinno umieć
to robić - myślę że to ważne w wychowaniu. To że wszyscy cośtam nie jest mocnym
argumentem, chociaż pewną siłę ma. A zresztą nie wszyscy - mam trochę znajomych
bez telewizora albo z niechętnie podłączaną prowizoryczną anteną...
R.
--
Avec mes souvenirs/J'ai allumé le feu
Mes chagrins, mes plaisirs/Je n'ai plus besoin d'eux!
|