Data: 2002-11-15 12:40:08
Temat: Re: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: Marek Kruzel <h...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tue, 12 Nov 2002 16:10:12 +0100 "asmira" <a...@p...onet.pl>
<aqrjhi$mb8$1@zeus.man.szczecin.pl>:
>> Wychowanie to zapewne bardzo trudna sztuka.:) Właściwie, to ciekawe, bo
>> tak naprawdę chodzi głównie o to, żeby człowiek nie szkodził innym,
>> najlepiej z wewnętrznego przekonania, że to jest ze wszech miar
>> słuszne. Przykro mi ale on chyba czegoś nie wiedział, z czego imho
>> wniosek, że kara była nieadekwatna. Chyba, że sądzisz, iż wychowanie
>> powinno polegać właśnie na karach i nagrodach. Mnie to przypomina
>> tresurę.
>
> W kwestii wychowania (zresztą nie tylko), nie uważam że najlepszym
> modelem jest albo-albo, czyli albo tylko karamy/nagradzamy, albo
> tłumaczymy. Najskuteczniejsza IMHO jest kombinacja - zawsze się
> tłumaczy, ale czasem, jeśli jest to nieskuteczne, niestety trzeba też
> ukarać (zresztą tak samo jak dobre zachowania pochwalić, nagrodzić czymś
> niespodziewanym). Słowa często puszczane są mimo uszu, z karą wiąże się
> dyskomfort emocjonalny, a emocje jednak człowiek (a dziecko na pewno)
> dużo lepiej zapamiętuje niż same słowa.
Pozytywne emocje jakoś mi się wydają lepsze.:) Może jestem nienormalny...
Wychowanie to jest Sztuka. Niestety trzeba się jej uczyć na własnych
błędach. Każdy taki błąd odbija się na dziecku, a o ile nie wyciągniemy
wniosków, to co gorsza na nas. Częsty błąd polega na wmuszaniu zasad,
kiedy właśnie chodzi o to, by dziecko samo internalizowało zasady.
Inne to brak rozróżnienia pomiędzy zasadami ogólnymi, a tymi, które
my ustanawiamy, nierównowaga między nimi, wymuszanie pokory, zamiast
wykorzystywania sytuacji wymagających pokory.
>> Jasne że nie mam. Ale będę powtarzał, że ważne są przyczyny. W pogoni
>> za poprawianiem sobie życia zapominamy, że gdzieś tam, zwłaszcza na
>> nizinach społecznych cały czas rosną ludzie obarczeni chorą hierarchią
>> wartości. Zresztą, czy nasza jest tak naprawdę zdrowa? Nie oszukujmy
>> się.:)
>
> Zacznę od końca. Mnie się bardzo nie podoba współcześnie (he, nie tak
> zupełnie, współczesne to może było dla moich dziadków) forsowany
> relatywizm. Trochę się inaczej na to patrzy, gdy dane zachowanie
> zastosujesz w odniesieniu do siebie - czyli jakbyś zareagował, gdyby to
> Ciebie okradziono, zabito bliską Ci osobę, podpalono dom, okaleczono,
> zdradzono, itd.
Nie powiem jak bym się zachował.:>
> Ja np. może i bym miała jakieś pomysły na reedukację
> przestępców (na pewno nie jest rozwiązaniem trzymanie ich bezczynnie za
> kratkami - coś jednak było w tych kamieniołomach), ale nie mam
> możliwości, ani nie widzę siebie w realizacji tego rodzaju projektów
> (jakoś nie rozczulają mnie szczególnie przestępcy, tylko dlatego, że
> mieli "trudne dzieciństwo").
Kto się rozczula? Chodzi o zjawisko. Ci którzy są elementem tego
zjawiska mniej są jemu winni, niż ci, którzy sprzyjają jego ekspansji.:)
> Uważam też, nie każdy nadaje się do
> "humanistycznej" resocjalizacji, a to co dla Ciebie może być zbyt
> toporne, czy też mało rozumne, dla pana Zenka spod piątki może się
> okazać jedyną skuteczną metodą.
Nie mówię, że nie, ale trzeba próbować technik wychowawczych,
może jakaś dedykowana literatura.:) Myśl potrzebuje pożywki.
> Oczywiście - sama izolacja to tylko pewien półśrodek. Ale jeżeli państwo
> sobie nie może pozwolić na nic innego (bo sierotki, bo zasiłki dla
> bezrobotnych, bo dofinansowanie leków, bo finansowanie oświaty - czyli
> wiele różnie ważnych rzeczy), to co?
Wiem jak jest, ale przecież i tak większość ludzi zajmuje się bzdurami.:)
Pozdrawiam
Marek
PS
Dobry jestem teoretyk? :>
--
Nie oszukujmy sie - wszyscy jestesmy jak dzieci.:)
|