Data: 2008-06-15 20:15:57
Temat: Re: agata
Od: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 15 Jun 2008 17:39:31 +0000 (UTC), Marek Krużel napisał(a):
> Kiedy: Sun, 15 Jun 2008 01:26:45 +0200, kto: i...@g...pl, co:
>
>>> gdy ktoś ciężko zawini posiadaniem innych poglądów niż propagowane
>>> przez instytucje religijne
>>
>> Czy człowiek niewierzący, materialista, ateista, nie mierzy swojego
>> człowieczeństwa stosunkiem do własnego potomstwa??? - dlaczego
>> odmawiasz normalności ludziom niewierzącym?
>
> zmierz sobie sama, lepiej się poczujesz
Lepiej już nie można. Póki nie widzę innych.
>
>> Co ma w ogóle wspólnego z
>> jakąkolwiek religią czy organizacją naturalny odruch ludzki
>> polegający na poszanowaniu życia i godności własnego potomstwa?
>> Skoro ludzie uważają prokreację za ciężar, a nienarodzone dzieci
>> za przedmioty, to powiedz mi, jeśli potrafisz, co GORSZEGO może
>> się jeszcze stać z ludźmi?
>
> mogą się nawzajem o to zabijać (kra), ale to też jakże ludzkie...
Zabijać się nawzajem? - to jest akurat fajniejsze, niż być zabijanym
płodem, bo ma się jakąś szansę przeżycia, zabiwszy przeciwnika...
>
>> I nie piętnuj religii,
>
> raczej tylko nazywam rzeczy po imieniu, religia na ten przykład
> to polityka plus hurtowa dyplomacja z całym wachlarzem chwytów
Nie zajmuję się, czym jest religia, bo wiem i niczego mi nie wytłumaczysz.
Chodzi mi o Twoje(!) powody przypisywania religii stu procent zasług w
obronie życia poczętego, a odmawiania ich ludziom niewierzącym :-)
>
>> bo poglądy pro-life idą w parze po prostu z
>> człowieczeństwem, religia czy jej brak nie ma tu nic do rzeczy, więc
>> nie piętnuj religii, bo równie dobrze możesz piętnować cechy ludzkie
>> takie jak: poczucie litości nad zabijanym, kwalifikowanie odbierania
>> życia jako zło, niezdolność do zabijania, czy w ogóle zespół tych cech
>> określanych potocznie jako poczucie przyzwoitości - włąściwe każdemu
>> normalnemu(!) człowiekowi.
>
> obecnie w związku z istnieniem możliwościami aborcji próbuje się
> wypromować koncepcję godności osoby ludzkiej od chwili poczęcia
Nie musi się tego promować, no, chyba że wśród nieświadomych tego - ano, to
nawet należy :-)
Podobnie nie ma potrzeby promować poszanowania własnego życia wśród
ludzi... bo czy komukolwiek trzeba to jakoś specjalnie wmawiać?
;-PPP
>
>> Piętnując pod tym względem religię urągasz normalnym, porządnym ludziom
>> spoza niej, wyznającym poglądy pro-life. Czyli urągasz większości
>> populacji ludzkiej - pojmowanej jako suma wierzących oraz niewierzących
>> pozostających na stanowisku pro-life.
>
> zapewne chodzi o pro-lex i pro-paganda
Pro-life.
Nie zabijaj.
>
>>> w gruncie rzeczy każdy kto wierzy musi się czasem oszukać, wystarczy
>>> że napotyka argumenty czy zdarzeniami które jakby przeczą oficjalnej
>>> wersji głoszonej przez dany kościół
>>
>> Dopuszczasz w ogóle myśl, że są tacy, co pomimo ciężkich doświadczeń
>> się nie oszukują? - o tym dalej...
>
> jasne, mogą po prostu nie traktować doktryny dosłownie
Oczywiście. Nie można mówić tymi samymi słowami do Jasia i do profesora.
A jeśli się to robi, to naturalnym jest, że odczyt tych słów jest odmienny
u obu wymienionych, na tyle odmienny, na ile szerokie jest ich pojmowanie i
możliwości interpretacji w ściśle określonych jednak ramach.
>
>>> (choćby o boskiej dobroci), tak
>>> więc samooszukiwanie to dla wierzących nic niezwykłego, podobnie
>>> udawanie, nie jest możliwe, by wszyscy wierzyli dokładnie we wszystko
>>> co doktryna głosi
>>
>> Ba! - nie wszyscy nawet wiedzą dokładnie, CO ona głosi; trudno, aby
>> każdy wierzący studiował teologię, doktryny itp :-)
>
> zaiste kuriozum, cała nauka o niczym, choć powiązana
> z rzeczywistością na ile to możliwe
Mówisz jak ktoś, kto operuje tylko konkretami tworząc spektrum swoich
przekonań.
W ten sposób, póki nie obejdziesz Ziemi wokół, nadal będziesz WIERZYŁ, że
jest płaska :-)
A powiedz mi, co Cię przekonuje do tego, że nie jest? Obszedłeś ją własnymi
krokami, a może widziałeś ze statku kosmicznego? - no bo przecież masz
jakieś przekonania co do jej kształtu?
>
>>>, wręcz absurdem byłoby oczekiwanie tego od nich, po prostu muszą
>>> udawać przed sobą i/lub innymi i bezmyślnie powtarzać choćby credo
>>
>> Widzę, że wiara wg Ciebie to bezmyślność, ślepota lub oszustwo :-)
>
> takie są założenia odnośnie ludzi inspirowane biblią
Czyje założenia?
>
>> Nie, mój drogi. Wiara nie oznacza absolutnego braku wątpliwości,
>> lecz pozostawanie na wybranym przez siebie stanowisku właśnie
>> WOBEC i POMIMO ich istnienia i nawarstwiania się, pomimo tej
>> całej walki wewnątrz siebie. Dlatego jest tak trudna dla
>> wierzących głęboko, a latwa dla wierzących naiwnie (ci nie
>> mają z czym walczyć). Jedno i drugie jest dobre. Jeśli
>> wygrywają wątpliwości, człowiek przestaje wierzyć i już.
>
> tak, te dwa rodzaje uzależnień różnią się od siebie,
> pierwsze jest jakby bardziej chore
Tiaaa. I zapewne nie wierzysz w miłość trwającą od pierwszego wejrzenia aż
do grobowej deski. I zapewne nie ufasz nikomu. Bo to chore - zgodnie z tym,
co piszesz.
>
>> ..."Nikt nikogo nie przymusza, aby uznał (Pana Boga) za geniusza"
>>... Ale niech nikt nie krytykuje tego, w co NIBY nie wierzy - bo to
>> wg mnie jakiś absurd jest: krytykować coś, czego nie ma, krytykować
>> wiarę w coś, czego nie ma, to (z pozycji krytykującego!) krytykować
>> nic :-) Widzisz ten absurd? Widzisz, do czego dochodzisz, krytykując
>> religię? Sam stajesz się absurdem dla siebie :-)
> ;-PPP
>
> aha, prób wprowadzania w życie innych doktryn też nie było
Nie rozumiem.
|