« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-01-25 08:16:49
Temat: Re: alimenty +opieka na dzieckiem
Użytkownik Anyia <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a2pdkr$nvs$...@n...tpi.pl...
> Użytkownik Monika Gibes <i...@p...wp.pl> w wiadomości do grup
>
> Moniko,
> napisalam, co ja bym zrobila w takiej sytuacji, pragnac przejac opieke
nand
> dzieckiem, ktore jest mojego meza i jego bylej zony.
> A znam przypadek, jak w takiej sytuacji przyznali opieke nad dzieckiem
ojcu,
> bo matka "dawala corce zly przyklad" i istnialo"uzasadnione ryzyko
> deprawacji dziecka".
> Przeciez nie musza tego robić - to jest ich zycie. Poprosili nas (=grupe)
o
> rade, wiec kazdy radzi jak potrafi :-)))))))
>
Jesne, tylko weź Anyu pod uwagę, że "prowadzenie się" to bardzo subiektywne
pojęcie. I w ten sposób mogłoby się okazać, że samotna matka, po rozwodzie,
która utrzymuje stałe kontakty z facetem, który z nią nie mieszka (ale np.
jest jej stałym facetem - to chyba wolno rozwódkom?) nie kwalifikuje się z
tego powodu do wychowywania dziecka. Zdaje się, że potraktowałam to dość
osobiście - dla wielu ludzi na pewno ja też jestem "prowadzącą się
niewłaściwie" - bądź co bądź mam nieślubne dziecko :-)
A poza tym, jestem przeciwna takiemu prowadzeniu sprawy o dzieci, które mogą
negatywnie wpływać na dzieci ("moja mama jest puszczalską!") albo na relacje
z drugim z rodziców. To broń obosieczna. Za 10-15 lat takie dziecko może być
już na tyle bystre, że zorientuje się w manipulacji (np. właśnie tym
"prowadzeniem się") i w momencie jakiegoś kryzysu (a chyba w większości
rodzin czasami takie kryzysy się zdarzają) może zarzucić rodzicowi, który je
wywalczył, że grał nie fair.
Pewno dlatego ja staram się grać przed sądem fair - nie dlatego, że ocenia
mnie ojciec mojego dziecka tylko dlatego, że czystość mojej gry za kilka lat
będzie mógł ocenić mój własny synek. A to na jego akceptacji zależy mi
najbardziej.
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-01-25 09:49:38
Temat: OT Odp: alimenty +opieka na dzieckiemUżytkownik Monika Gibes <i...@p...wp.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a2r442$39m$...@n...tpi.pl...
> Jesne, tylko weź Anyu pod uwagę, że "prowadzenie się" to bardzo
subiektywne
> pojęcie. I w ten sposób mogłoby się okazać, że samotna matka, po
rozwodzie,
> która utrzymuje stałe kontakty z facetem, który z nią nie mieszka (ale np.
> jest jej stałym facetem - to chyba wolno rozwódkom?) nie kwalifikuje się z
> tego powodu do wychowywania dziecka. Zdaje się, że potraktowałam to dość
> osobiście - dla wielu ludzi na pewno ja też jestem "prowadzącą się
> niewłaściwie" - bądź co bądź mam nieślubne dziecko :-)
A moja Mama po rozwodzie utrzymuje stale stale kontakty rowniez z
rozwodnikiem, wiec w takim swietle, w jakim Ty to teraz ujelas, tez jest
"osoba nie prowadzaca sie dobrze".
Mnie chodzilo o cos zupelnie innego. Przyklad, na ktory powolalam się
wczesniej:
kobieta mieszka z 10 letnia corka w hotelu asystenckim. Srednio co tydzien
zmieniala faceta (spali u niej), oni ja utrzymywali etc. Poniewaz miala
jedno pomieszczenie, spali w tym samym pokoju co corka, ktora to wyszystko
slyszala, widziala etc. Jak ojciec chcial - za pelna zgoda corki i na jej
prosbe - przejac nad nia opieke, to jednym z argumentow byla lista obecnosci
z hotelu i zeznania sasiadow na temat wlasnie "prowadzenia się" matki.
I nie mowilam tu absolutnie o bez-slubnych stalych zwiazkach, bo przeciwko
takim nic nie mam. Przepraszam Moniko, jezeli odnioslas inne wrazenie.
> A poza tym, jestem przeciwna takiemu prowadzeniu sprawy o dzieci, które
mogą
> negatywnie wpływać na dzieci ("moja mama jest puszczalską!") albo na
relacje
> z drugim z rodziców. To broń obosieczna.
Dziewczynka z ww. przykladu w tej chwili przestala sie moczyc w nocy, miec
koszmary i zaczela sie lepiej uczyc.
> Pewno dlatego ja staram się grać przed sądem fair - nie dlatego, że ocenia
> mnie ojciec mojego dziecka tylko dlatego, że czystość mojej gry za kilka
lat
> będzie mógł ocenić mój własny synek. A to na jego akceptacji zależy mi
> najbardziej.
> pozdrawiam
> Monika
Masz racje Moniko - to jest najwazniejsze. Tak samo jak to, zeby dziecko za
10-15 lat nie powiedzialo jednej ze stron "ty mnie nigdy nie
chciales/-as".....
Pozdrawiam rowniez
Anyia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-01-26 15:03:31
Temat: Re: alimenty +opieka na dzieckiemOsoba znana jako Monika M. zapodała:
> Ponieważ pojawił sie w mojej skrzynce niemiły mail dot. mojego postu,
> spiesze z wyjasnieniami, iż nie jestem głupia, pozbawioną uczuć nastolatką
> która każe matce przeżyć cały miesiąc za 700 zł.
Nie przejmuj się, bo po pierwsze - te pieniądze są dla dziecka, anie dla
dziecka i matki, a po drugie - chciałabym mieć 700 zł na dziecko
miesięcznie;-))
To mi
> dziecko płacze w rękaw i mówi że boi się zostawać z matką, bo nie wie co
> zrobić gdy zemdleje albo jej cos się stanie.
Czy tego nie da się wykorzystać w sądzie? Może macie świadków, którzy
widzą, że tak naprawdę to ojciec i macocha są bardziej związani z
dzieckiem,więcej mu czasu poświęcają, niż matka... Nie znam się na tego
typu relacjach, ale jestem po Waszej (a właściwie Małej) stronie.
--
Pozdrawiam
Justyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |