Data: 2009-10-25 01:12:00
Temat: Re: antysemityzm
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
>>>>> Do tej pory to funkcjonowało tak: ja dostawałem numer, dzwoniłem-
>>>>> a jak nie chciał gadać- to po prostu mówił. I to kończyło moje
>>>>> poszukiwania. Dziś, tak naprawdę- nie potrafię powiedzieć (po
>>>>> prawie 5 latach mieszkania w nowym miejscu), jak nazywa się
>>>>> większość lokatorów małego bloku, bo...nie ma spisu. Jak
>>>>> poszedłem do spółdzielni, żeby mnie wpisali na listę oraz na
>>>>> domofon (na jednym i drugim w większości- same numery, jak w
>>>>> więzieniu)- musiałem kobitce podpisać 2 oświadczenia, że chcę być
>>>>> tam umieszczony. Kiedy przed zeszłymi świętami Bożego Narodzenia
>>>>> jacyś odświętnie ubrani ludzie zapytali mnie, czy wiem, gdzie
>>>>> mieszkają (Imię i Nazwisko)- odpowiedziałem, że znam tylko ludzi
>>>>> z listy lokatorów (chyba 3 nazwiska). Gdy następnego dnia
>>>>> zobaczyłem tych ludzi wychodzących od moich sąsiadów, którzy
>>>>> mieszkają obok mnie już 4 lata- dowiedziałem się w ten sposób,
>>>>> jak się nazywają. Zrobiło mi się smutno. Ewo- ilu znasz ludzi,
>>>>> którzy naprawdę mają powód, by się ukrywać? Wchodząc do klatki
>>>>> schodowej z pustym spisem lokatorów śmiejemy
>>>>> się z żoną, że tu mieszkają ludzie objęci programem świadków
>>>>> koronnych:-)
>>>> Jeśli chcesz nawiązać kontakt z sąsiadem, nie musisz przedtem znać
>>>> jego personaliów. No przestań! :DDD
>>> Ale tak jest łatwiej. Poza tym- świadczy to o jego otwartości- lub
>>> jej braku. No to skoro ktoś roztwarty na oścież nie jest- to ja go
>>> tam roztwierać nie będę:-)
>> Czyli nie uznajesz prawa do ochrony prywatności. Sądzisz pewnie, że
>> jeśli ktoś ma coś do ukrycia, to musi mieć coś na sumieniu i nie
>> warto się z nim zadawać. Czy tak? :)
> To nie o to chodzi, że nie warto się z nimi zadawać. To raczej oni
> chcą się izolować (często dlatego, że uważają, że tak jest trendy
> cool i na topie)- i tych "onych" jest coraz więcej- a może nawet
> stanowią większość. Prawo do ochrony prywatności uznaję- nikomu się
> nie narzucam.
Nie mówiłem, że się narzucasz. Śmiejesz się z nich razem z żoną, sprawia Ci
jakąś trudność nawiązanie z nimi kontaktu i traktujesz ich jako ulegających
modzie. Modzie, która dla Ciebie jest czymś zbędnym.
Czyli jeśli mają inny stosunek do czegoś ich prywatnego, niż Ty - to masz im
to za złe.
Ale ich prawo do ochrony uznajesz. ;)
--
pozdrawiam
michał
|