Data: 2005-06-11 17:39:36
Temat: Re: bezczelny nauczyciel
Od: "RomanO" <r...@k...chip.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Grendel" <g...@h...gov> napisał w wiadomości
news:pan.2005.06.11.11.32.23.916750@heaven.gov...
> problem, kiedy występuje - interesują się dopiero wtedy, kiedy zbliża
> się koniec roku i problemy odbijają się na ocenach.
To nie do Ciebie...
Stosunek niektórych "rodzonych" do obowiązków wobec potomków jest mi znany.
Jak dostaje taki ze szkoły pisemko -"olewa", co innego od Sądu Rodzinnego.
Ale to trwa, "papierologia" praktycznie jest nie do przejścia dla np młodego
wychowawcy
i przy opieszałym dyrze. Może pomóc Kurator, czy społeczny (ew. zawodowy).
Jak nieszczęsliwy zbieg okoliczności (lub zaplanowany...!), bywa "trzęsienie
ziemi".
Kilka było w tamtym i w tym roku. Toruń, Opole...itd
No gdzie byli tam wychowawcy, gdzie!?
<...>
> wychowawstwo dostają frajerzy, młodzi nauczyciele na stażu, którzy nie
> mają odwagi zaprotestować. Z chęcią oddałbym te 33,32zł i odzyskał
> święty spokój, zyskał możliwość wychodzenia ze szkoły o normalnych
> porach i nie przemjowania się głupotami.
To jaką klasę dostajesz należy od dyrekcji, ONA (jako przydzielająca
obowiązki) powinna ponosić
za to odpowiedzialność. (Przysłowie "Nie umiesz uczyć, zostań...").
Rozumiem, że to w pierwszej klasie, kiedy uczniowie nie są znani(?!)
Ale nie oszukujmy się, kto jak nie dyrekcja ma dostęp do największej wiedzy
na ich temat?!
Bardzo wiele zależy też, od postawy pedagoga szkolnego.
To są decydenci z założenia, z doświadczeniem...(Jak w praktyce z tym
jest?).
KO nie powinno mieć litości.
Ale tak naprawdę każda sprawa powinna być gruntownie zbadana.
Bez "kumplostwa"....
Takie "wlepienie", (jak piszesz) młodemu frajerowi spec. klasy, to jest
dywersja "śmierdząca" na kilometr.
Faktem jest, że niektórzy młodzi, nie powinni być wychowawcami.
No tak, ale jak to się ma do zawodu nauczyciela?
(Tym najbardziej, od n. akademickich się różnimy)
RomanO
--
______________________
FAQ grupy pl.soc.edukacja
->www.pse.of.pl
|