Data: 2006-08-08 17:22:44
Temat: Re: beznadziejnie zakochany
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
na_poczta.onet.pl; <eb9g51$5mv$1@news.onet.pl> :
> "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:eb8432$6h4$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > A ja tak. ;)
>
>
> Jesteś, Kolego, w mylnym błędzie. Twoje dwa przykłady (poznanie
> się via gg i rozczarowanie spotkaniem oraz osobista "przygoda") nie są
> kompatybilne ze źródłową historią beznadziejnie zakochanego.
Nie jestem w całkowitym błędzie - powiedzmy, że mylę się w 70%
przypadków - przypadków, gdzie gościu ślepo wchodzi w taki układ, po
roku odkrywa jego mizerię i wini kobiety za wszystkie zła świata.
> > Najprzyjemniejszą chwilą, jaką niekiedy doświadczam, jest rozczarowanie
> > połączone z uczuciem uwolnienia od emocji żywionych do
> > rozmówcy/rozmówczyni. Przeważnie uczucie to nie pojawia się w momencie,
> > kiedy ktoś jest dla mnie podły, ale kiedy stara się być miły i
> > towarzyski - wtedy ludzie bywają najbardziej żałośni. ;)
>
>
> Zapamiętam, wykorzystam. ;-)
Nie masz szans - bez obrazy, ale Ty "prosty" [psychicznie] człowiek
jesteś. Ja myślę o osobach z zachowaniami kryjącymi inne emocje, niż to
się zwykle uważa [lub projektuje]. Ot choćby uśmiechniety i towarzyski
człowiek, sypiący żartami, witający i rozmawiający z każdym - a po
prawdzie niecierpliwiec, nerwicowiec, choleryk, złośliwiec, zazdrośnik,
cham i prowokator.
Flyer
--
gg: 9708346
|