| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-08-07 17:28:05
Temat: beznadziejnie zakochanyWitam.
Od pewnego czasu rozmawiam na Skype z pewnym człowiekiem.
To co opowiadał wydawało mi się tak nieprawdopodobne, że cieżko mi było go
traktować na serio, wierzyć w to co mówi. No ale rozmawiam z nim często i
po jego zachowaniu, głosie, po tym co mówi, w jaki sposób mówi i kiedy mu
się załamuje głos, stwierdziłam że chyba jednak jest szczery.
Załóżmy więc, że to historia prawdziwa.
Chodzi o Włocha zakochanego w pewnej Polce. On 46 lat, ona przed 30.
Poznali się we Włoszech, trochę razem byli, potem ona wróciła do Polski.
Ostatnio się widzieli rok temu.
On ją kocha i cierpi, ona go olewa. On do niej dzwoni, ona go wyzywa od
głupków i innych takich. Ale prosi często o pieniądze (jest dość bogaty) i
on je jej wysyła. Wie że jest wykorzystywany, ale wysyła i to nie mało.
Chciał jej nawet zapłacić jakieś strasznie wielkie pieniądze żeby się z nim
spotkała, na to się nie zgodziła. Może ze względu na to że ma wychodzić za
mąż.
Co człowiekowi poradzić, żeby się uwolnił? Wie że głupio robi ale nie
potrafi przestać.
--
Gresa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-08-07 18:28:40
Temat: Re: beznadziejnie zakochanygresa; <1ztrcp9rdixc$.11ny1kkullcxu.dlg@40tude.net> :
> Co człowiekowi poradzić, żeby się uwolnił? Wie że głupio robi ale nie
> potrafi przestać.
Żeby się z nią spotkał? Wiele z emocji, które tkwią w tym człowieku i są
przypisywane [w tym przypadku] onej, być może jest fikcją - efektem
afirmacji, wspomnień, projekcji. Kiedy się z nią spotka, być może
odkryje, że ona nic dla niego nie znaczy - znaczy *trochę* dla jego
emocji i tylko tyle.
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-08-07 18:30:46
Temat: Re: beznadziejnie zakochanyFlyer<f...@p...gazeta.pl>
news:eb80kp$rss$1@nemesis.news.tpi.pl
> gresa; <1ztrcp9rdixc$.11ny1kkullcxu.dlg@40tude.net> :
>
> > Co człowiekowi poradzić, żeby się uwolnił? Wie że głupio robi ale
> > nie potrafi przestać.
>
> Żeby się z nią spotkał? Wiele z emocji, które tkwią w tym człowieku i
> są przypisywane [w tym przypadku] onej, być może jest fikcją - efektem
> afirmacji, wspomnień, projekcji. Kiedy się z nią spotka, być może
> odkryje, że ona nic dla niego nie znaczy - znaczy *trochę* dla jego
> emocji i tylko tyle.
Nie pokładałbym zbyt wielkich nadziei w "być może odkryje".
Przy takim spotkaniu ona powinna być dla niego maksymalnie i konsekwentnie
podła, i elokwentna w podłości.
Inaczej igraszki umysłowe w rodzaju rozdzielania znaczenia dla niego i
znaczenia dla jego emocji raczej na g... się zdadzą.
A i tak od spotkania mogą być dla niego lepsze dobre kije czołobije.
Paff
--
Kocham Was do szaleństwa
Popieram każdy Wasz słuszny krok!
PS. czy macie może koszulki z podobizną premiera? rozmiar XS Ania z Głogowa
(02.08.2006)
- z listy poparcia dla budowy IV RP na
http://www.blizejludzi.pl/index.php?p=poparcie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-08-07 18:51:58
Temat: Re: beznadziejnie zakochanygresa napisał(a):
> Co człowiekowi poradzić, żeby się uwolnił? Wie że głupio robi ale nie
> potrafi przestać.
Powiedz mu, żeby napisał do mnie na priva. Podamu numer konta na
który należy przesłać nieco euro, może być równowartość kwoty
jakiej chce panienka. Wówczas podam mu instrukcje co ma robić.
Gwarantowany sukces i dyskrecja zapewniona.
Serdeczności,
M.U.
PS. I niech mi poda namiar na dziewczynę oraz podeśle jej zdjęcie,
może być topless.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-08-07 19:28:55
Temat: Re: beznadziejnie zakochanyniezbecki; <eb80sf$5qb$1@news.onet.pl> :
> Nie pokładałbym zbyt wielkich nadziei w "być może odkryje".
A ja tak. ;) Dwa argumenty:
- jak dużo czasu upłynęło od ostatniego spotkania, czyli jaka warstwa
fałszywych emocji powstała --> jeżeli dużo, to przy spotkaniu okaże się,
że "nie tak sobie ją wyobrażał";
- jak wyglądają ich kontakty - czy on jest stroną czynną [a ona tylko
"zajmuje stanowisko"], czy ona mówi cokolwiek o sobie, jak długie są ich
rozmowy telefoniczne --> jeżeli to on jest stroną czynną, inicjującą,
bardziej otwartą, a rozmowy są krótkie [lub wcale ich nie ma], to przy
dłuższym spotkaniu wyjdzie jej "pustka" i bierna postawa przybierająca
postać "dajcie mi argumenty, a coś odpowiem". Wystarczy żeby w
normalnych miejskich warunkach [żadne tam urlopy nad ciepłym morzem] on
pobył z nią przez kilka godzin.
> Przy takim spotkaniu ona powinna być dla niego maksymalnie i konsekwentnie
> podła, i elokwentna w podłości.
Najprzyjemniejszą chwilą, jaką niekiedy doświadczam, jest rozczarowanie
połączone z uczuciem uwolnienia od emocji żywionych do
rozmówcy/rozmówczyni. Przeważnie uczucie to nie pojawia się w momencie,
kiedy ktoś jest dla mnie podły, ale kiedy stara się być miły i
towarzyski - wtedy ludzie bywają najbardziej żałośni. ;)
> Inaczej igraszki umysłowe w rodzaju rozdzielania znaczenia dla niego i
> znaczenia dla jego emocji raczej na g... się zdadzą.
>
> A i tak od spotkania mogą być dla niego lepsze dobre kije czołobije.
Spotkanie w miejscu publicznym nic go nie kosztuje - i tak już płaci.
Naczytałem się na psp i appm o różnych spotkaniach - z facetem, który
przez pół roku seksualnie omotał dziewczynę via gg, a na spotkaniu
okazał się cieniasem, o spotkaniach "po latach", kiedy wystarczała jedna
chwila, żeby facet zrozumiał, że nic nie czuje do drugiej strony. Tak to
hula Panie Pawle.
Wiesz - jeden z moich własnych przykładów - kiedyś, parę lat temu,
zaznajomiłem się, nawet nie platonicznie, z pewną dziewczyną - dobrze
nam się gadało i było ze sobą [choć nie w sensie miłości ani seksu].
Rozstanie odebrałem bardzo źle, bo ona wróciła do swojego życia - może
znów bezradność, może jakiś żal, fakt faktem, że później omijałem ją
przez kilka lat i słowem się nie odezwałem. W tym roku podszedłem do
sprawy konstruktywnie - przełamałem się. Okazało się, że nie wymagało to
żadnego wysiłku i że nie była dla mnie interesująca, a pewne wydarzenia
wręcz pokazały zasugerowały mi zgoła negatywną ocenę jej osoby.
Po co to piszę? Ano okazało się, że najbardziej bałem się
*tamtych_dawnych* emocji, milczenie i omijanie tylko potęgowały opór, a
za parawanem pamięci leżały tylko moje własne emocje, a nie emocje
związane z tą osobą - analogicznie - dziewczyna może uwalniać tylko
wspomnienia emocji faceta. I nic więcej.
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-08-07 19:38:02
Temat: Re: beznadziejnie zakochanyUżyszkodnik ::gresa:: w module
news:1ztrcp9rdixc$.11ny1kkullcxu.dlg@40tude.net popelnil(a) nastepujacy błąd
> Witam.
> Od pewnego czasu rozmawiam na Skype z pewnym człowiekiem.
> To co opowiadał wydawało mi się tak nieprawdopodobne, że cieżko mi było go
> traktować na serio, wierzyć w to co mówi. [...]
glupkowi nie mozna pomoc. Czlowiekowi, ktory nie zna wlasnej wartosci i
granicy NIC nie pomoze ...poniewaz On tego sam nie chce/nie jest na silach.
To jakis mieczak ...a jak daje sie doic to niech sie daje ...korzysta z tego
laska.
al4e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2006-08-07 23:03:59
Temat: Re: beznadziejnie zakochanyDnia 7 Aug 2006 11:51:58 -0700, Morderca uczuć napisał(a):
> Powiedz mu, żeby napisał do mnie na priva. Podamu numer konta na
> który należy przesłać nieco euro, może być równowartość kwoty
> jakiej chce panienka. Wówczas podam mu instrukcje co ma robić.
> Gwarantowany sukces i dyskrecja zapewniona.
>
> Serdeczności,
> M.U.
>
> PS. I niech mi poda namiar na dziewczynę oraz podeśle jej zdjęcie,
> może być topless.
Skoro _pierwszy_ na to wpadłeś to będę cicho siedział, ale żeby dwie
pieczenie przy jednym ogniu? ;)
Pozdrawiam
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2006-08-08 07:57:19
Temat: Re: beznadziejnie zakochany"Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:eb8432$6h4$1@nemesis.news.tpi.pl...
> niezbecki:
>
>> Nie pokładałbym zbyt wielkich nadziei w "być może odkryje".
>
> A ja tak. ;)
Jesteś, Kolego, w mylnym błędzie. Twoje dwa przykłady (poznanie
się via gg i rozczarowanie spotkaniem oraz osobista "przygoda") nie są
kompatybilne ze źródłową historią beznadziejnie zakochanego.
> Najprzyjemniejszą chwilą, jaką niekiedy doświadczam, jest rozczarowanie
> połączone z uczuciem uwolnienia od emocji żywionych do
> rozmówcy/rozmówczyni. Przeważnie uczucie to nie pojawia się w momencie,
> kiedy ktoś jest dla mnie podły, ale kiedy stara się być miły i
> towarzyski - wtedy ludzie bywają najbardziej żałośni. ;)
Zapamiętam, wykorzystam. ;-)
--
Sławek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2006-08-08 10:36:05
Temat: Re: beznadziejnie zakochanyDnia Tue, 8 Aug 2006 09:57:19 +0200, Slawek [am-pm] napisał(a):
> Jesteś, Kolego, w mylnym błędzie.
U radiosłuchaczy dostałbyś za to Złoty Mikrofon :)
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2006-08-08 11:28:04
Temat: Re: beznadziejnie zakochany
Użytkownik "gresa" napisał w wiadomości
> Witam.
> Od pewnego czasu rozmawiam na Skype z pewnym człowiekiem.
> To co opowiadał wydawało mi się tak nieprawdopodobne, że cieżko mi było go
> traktować na serio, wierzyć w to co mówi. No ale rozmawiam z nim często i
> po jego zachowaniu, głosie, po tym co mówi, w jaki sposób mówi i kiedy mu
> się załamuje głos, stwierdziłam że chyba jednak jest szczery.
> Załóżmy więc, że to historia prawdziwa.
>
> Chodzi o Włocha zakochanego w pewnej Polce. On 46 lat, ona przed 30.
> Poznali się we Włoszech, trochę razem byli, potem ona wróciła do Polski.
> Ostatnio się widzieli rok temu.
>
> On ją kocha i cierpi, ona go olewa. On do niej dzwoni, ona go wyzywa od
> głupków i innych takich. Ale prosi często o pieniądze (jest dość bogaty) i
> on je jej wysyła. Wie że jest wykorzystywany, ale wysyła i to nie mało.
> Chciał jej nawet zapłacić jakieś strasznie wielkie pieniądze żeby się z nim
> spotkała, na to się nie zgodziła. Może ze względu na to że ma wychodzić za
> mąż.
>
> Co człowiekowi poradzić, żeby się uwolnił? Wie że głupio robi ale nie
> potrafi przestać.
Niech tak trzyma. Fajnie jest być zakochanym i mieć do kogo wzdychać. Gonić
króliczka i codziennie rano planować sposoby na dogonienie. A jak miło jest
wysyłać pieniądze ukochanej, które to za każdym razem mają jej pomóc w trudnej
sytuacji. Przecież ma wydatki. Kosmetyki kosztują, rozrywki kosztują, a i kelner
czy barman nie będzie wiecznie czekał na dług. Na biednego nie trafiło, prawda?
Wspaniale też jest mieć przyjaciela, kogoś, komu można powiedzieć o swojej
wielkiej miłości i kto zamiast śmiać się z niego, próbuje mu pomóc... Nie trzeba
pomagać. Jemu jest tak dobrze. :))
pozdrawiam
michał
--
Każdy, kto zajęty jest niszczeniem pozytywnych wyników poprzedniego układu ma
przekonanie, że go poprawia (przerobiłem jakiegoś anonima)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |