Data: 2007-06-08 09:44:38
Temat: Re: bielactwo
Od: "jangr" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Mateusz Szczyrzyca" <a...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:f43cga$832$1@news.onet.pl...
> 05.06.2007: Jurek wrote:
>> Użytkownik "Mirabilis " <m...@g...pl> napisał w
>> wiadomości
>> news:f436gr$i2m$1@inews.gazeta.pl...
>>> ps. Nie słuchaj Jurka. To kawał drania.
>> Może i drań ale z wiedzą, której Tobie trudno pojąć...:))) Odesłałeś
>> autora
>> wątku do dermatologa, a sam wiesz, że akademicka medycyna na bielactwo
>> jest bezradna...
> Zaś Twoja optymalna na pewno nie będzie tutaj bezradna, oczywiście jeśli
> chodzi o ściągnięcie z tego kto w to uwierzy, funduszy.
Największą kasę drze właśnie medycyna akademicka.
Już na dzień dobry od poborów trzeba oddać fortunę. Na nic.
No bo nie na leczenie. Spróbuj zjawić się na przykład w szpitalu.
Prywatnie - i owszem. To nie jest ściąganie funduszy?
Jesteście panami życia i śmierci. Dosłownie. Im dalej od was
tym lepiej. Nic dziwnego, że ludzie szukają sposobów, aby ich drogi
się z waszymi nie krzyżowały. I to was tak wścieka.
A ostatnio lekarze żądają i szantażują. Żądają coraz więcej. Co mają
powiedzieć ci, którzy tu, w Polsce żyją i nie są tak "przekonujący",
nie mają takich argumentów, krótko mówiąc - nie mają czym
szantażować?
Ktoś zarabia, np. 900,- zł. Zachorował. Do szpitala - nie - bo kolejka 1
rok.
Prywatnie można od razu, ale z czego ma zapłacić? To sobie umieraj,
przyjacielu, nie masz kasy, to twój problem.
Czy to nie jest draństwo?
|