Data: 2003-07-28 16:13:17
Temat: Re: 'bogata przeszlosc'
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Bod__
<piotrek_kow@usun_to.poczta.onet.pl>
bg304p$g7v$...@n...onet.pl:
> Dlaczego mi przeszkadza 'bogata przeszlosc' partnerki (bogata wg mojej
> oceny).
Kiedy byłem młody (koniec liceum), też tak miałem. Tak do końca nie wiem,
dlaczego. Na pewno byłem ogólnie wielkim idealistą, w szczególności
idealizowałem wówczas kobiety, sam miałem raczej skromne doświadczenia
męsko-damskie (dopiero wychodziłem z chorobliwej nieśmiałości). Taka 'bogata
przeszłość' na pewno nie pasowała do moich wyobrażeń tego, jak "powinno być"
w idealnej sytuacji, ale czy to o to chodziło? Nie wiem.
Wyleczyłem się z tej retrospektywnej zazdrości czy innej -ości (pewnie aż za
bardzo - od pewnego momentu w życiu, 'uboga przeszłość' zaczęła mi się jawić
jako podejrzana i powodująca zapalanie się czerwonej lampki :).
Jestem świadom tego, że kojarzy mi się to w 'prostej linii' z
> brakiem zaufania, zdradą (mnie) w przyszlosci, generalnie same negatywy
> (chociaz jak na dzien dzisiejszy nie moge nic zazucic zwiazkowi).
No, coś w tym było i u mnie, chociaż trochę inaczej. 'Bogata przeszłość'
mojej ówczesnej panny obejmowała m.in. zdradę chłopaka z innym facetem (w
lesie, niedaleko od ogniska, przy którym został jej chłopak, wszyscy troje
oczywiście byli przyjaciółmi - taka to straszna historia :). Więc chyba w
sumie przejmowanie się taką przeszłością może i nie było strasznie
irracjonalne z mojej strony :)))
Poza
> tym, czy w takiej sytuacji warto dopytywac sie szczegolow, czy zapomniec
> po prostu o jej historii.
Trudna sprawa. Nie dopytasz, nie usłyszysz rzeczy, których może nie
chciałbyś usłyszeć i będziesz teoretycznie spokojniejszy. Teoretycznie, bo
możesz nie móc wytrzymać niepewności/niedomówienia. Dopytasz, usłyszysz i
usuniesz niepewność/niedomówienia, ale może tym gorzej będzie Ci sobie z
uzyskaną wiedzą poradzić, wiedza zrodzi być może nowe pytania, nowe
wątpliwości :)
Idealnie byłoby się przynajmniej z grubsza dowiedzieć, ale potrafić sobie z
tym poradzić, albo jeszcze lepiej - być na tyle zrównoważonym i pewnym
siebie, aby nie musieć sobie z tym ~radzić. :)
<snip>
Wiem, że po zmianie myślenia na ten temat powinny
> osłabnąć te 'odpychające' uczucia.
Sztuczne zmiany myślenia? To dobre dla (samo)kłamców. :)
P.
|