Data: 2005-07-21 20:26:58
Temat: Re: boje sie (koszmary)
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
ziemiomorze; <dboq4i$5gv$1@inews.gazeta.pl> :
> Flyer <f...@p...gazeta.pl> napisał(a):
>
> > To się behawioryzm nazywa.
>
> Nie slyszalam, aby terapia behawioralna skupiala sie na symbolicznej pracy ze
> snem,
;) Inaczej - na stworzeniu sytuacji, kiedy pacjent jest konfrontowany z
przedmiotem swojego lęku? Mózg nie rozróżnia [w uproszczeniu]
"symbolicznego" straszydła od rzeczywistego straszydła - to tylko
kwestia ludzkiej zewnętrznej systematyki.
> Nie, nie przypuszczam.
> Wizualizacja w tym przypadku opierala sie na 'wejsciu w energie snu' - rodzaj
> snienia na jawie.
Odwarunkowanie.
> Zupełnie inną sytuacją byłaby sytuacja człowieka, który
> > reaguje lękiem/stresem na przebywanie na moście --> artykułuje treści
> > odpowiadające poziomowi "stresu" ["psychotycznie"] --> z PRZYPADKOWYCH
> > treści wyciągany jest wniosek o skłonnościach samobójczych --> jest
> > leczony w kierunku skłonności samobójczych SŁOWNIE.
>
> Nie rozumiem, czemu Ty o tym?
To kontrprzykład, kiedy psychoterapia może pójść zupełnie błędną drogą i
w efekcie uwarunkować wartość stresu wywołanego brakiem możliwości
jasnej odpowiedzi lub wartość stresu wywołanego samą wizytą lub
przypisaną treści pojęcia "samobójstwo" na pojęcie samobójstwa - w
przyszłości wystarczy żeby powtórzyć wartość stresu [niezależnie z
jakich przyczyn] żeby odpalić automatycznie pojęcie samobójstwa.
Faktem jest, że podchodzę bardzo nieufnie do wszelkich terapii słownych,
bo ma świadomość, że werbalizacja jest bardzo kulawym narzędziem
komunikacji jeżeli chodzi o własne emocje.
> W sposob mocno zawily probowalam dac do zrozumienia, ze warto sie
> konfrontowac z takimi 'irracjonalnymi' lękami, i to najlepiej pod czujnym
> okiem specjalisty.
> Jest dla mnie rzecza oczywista, ze z trudem da sie porownywac 'fobie zombie'
> z powtarzajacym sie snem, z mojej perspektywy jednak obie te sprawy cos
> laczy: mozna je nazwac 'komunikatami nieswiadomosci'. Waznymi, bo uparcie sie
> powtarzajacymi. Nie chodzilo mi o 'zanegowanie snu' - przeciwnie: raczej
> wejsce w to, do czego, jak sie okazalo, zapraszal.
Ale to jest zanegowanie - boisz się pająka, to go dotknij - prawda jaki
miękki i włochaty. ;) Co więcej ta terapia nie usunęła przyczyny
zewnętrznej [np. trzaskające okiennice ;)] lub fizjologicznej.
> Mi taka uparta fobia, jak
> ta autorki watku, kojarzy raczej z wypartymi traumami i/lub emocjami albo
> jakimis utajonymi tresciami, pochodzacymi z systemu (czy jak kto woli -
> z 'pola'). Cos zostalo kiedys 'zamkniete', a zwiazane z tym zamknieciem
> napiecie i samo 'cos' pojawia sie w symbolicznej postaci.
Nawet przy takim ujęciu ma to wymiar fizjologiczny - czyli w trakcie snu
dochodzi do wygenerowania odpowiedniego sygnału, gdzie bodziec może być
zewnętrzny lub wewnętrzny, np. zmiany ciśnienia krwi - zanegowanie
postaci ze snu nie zmieni treści zapisanych cech [nie zlikwiduje
napięcia], zlikwiduje tylko przypisanie tychże [cech] do postaci ze snu.
> W mojej opinii cos
> takiego nalezy traktowac jak probe nawiazania kontaktu,
Tam - próbę - odtworzenie treści skojarzonej pod wpływem bodźca - nie
nadawaj fizjologii woli. ;)
> a uciekanie (czyli w
> tych dwoch przypadkach: branie silnych oglupiaczy przed snem lub montowanie
> kolejnego zamka w drzwiach itp) nasila objawy (bo wyparta tresc tym bardziej
> usilnie probuje sie skontaktowac).
Jeżeli bodziec działa cały czas i nie jest możliwe jego rozpoznanie, to
mz. leki zmieniające wartość odbioru bodźca a jednocześnie nie
upośledzające odbioru bodźca i jego warunkowania są całkiem dobrym
rozwiązaniem - w pierwszym etapie pewnie nastąpi "pogorszenie" stanu
takiej osoby [asocjacja treści sprzecznych jest "bolesna" - ewentualnie
na tym etapie zmienić leki i odseparować od źródła bodźca], w drugim
przewarunkowanie wartości bodźca.
Flyer - Broń Boże nie jestem specjalistą
|