« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-02-08 13:43:53
Temat: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)To moze teraz sprobuje dokladniej opisac o co sie rozchodzi.
Otoz jestem z dziewczyna od okolo 1,5 roku. Mieszkamy w dosc odleglych
miastach, takze widujemy sie przecietnie raz w miesiacu :(
Zatem nasze kontaky na codzien sprowadzaja sie przede wszystkim do rozmow na
gg, pisaniu
maili. Dlatego moze dla mnie wirtualnosc ma pewnie wiele wieksze znaczenie
niz dla wiekszosci z Was.
Dlatego wlasnie zdecydowalem sie zapytac szersze grono ludzi, bo juz nie
wiem czy to ja mam jakies wygorowane oczekiwania co do szczerosci, czy
jednak nie...
Pare miesiecy od momentu gdy zaczelismy ze soba byc pojawila sie trzecia
osoba. Na poczatku rozmawialismy na czacie, pozniej on wysylal jej swoje
zdjecia, duzo ze soba rozmawiali. Nie mialem nic przeciwko temu. Ufalem
bezgranicznie, bylem chyba wrecz zaslepiony miloscia.
Po kolejnych miesiacach zauwazylem, ze podczas rozmow na IRC moja dziewczyna
oprocz naszego kanalu ma swoj oddzielny z tym facetem. Gdy pytalem
zaprzeczala. Gdy wszedlem do nich na chwilke zobaczylem zdanie z ktorego
wynikalo, ze facet proponuje spotkanie.. w pozniejszej rozmowie takze i temu
zaprzeczyla.
Coz... zdaje sobie sprawe, ze wiele osob mnie za to skrytykuje, ale znalem
haslo na jej skrzynke i znalazlem tam jego maile, a w nich lzejszego kalibru
"kochanie.. caluje... Twoj... " ale tez o "robieniu sobie dobrze".
Byl to dla mnie niezly szok.
Oczywiscie chcialem wyjasnien. Uslyszalem jedynie, ze dla niej nic to nie
znaczylo.....
Oniemal doprowadzilo to do zerwania.
Pozniej okazalo sie, ze jednak nadal utrzymywala z nim kontakty mimo mojego
sprzeciwu. Zerwala je dopiero gdy z jakichs powodow ten facet zaczal byc
malo przyjemny.
Znow mialem ochote z nia zerwac.
Ale ostatecznie nie stalo sie tak. Zaufalem jej po raz kolejny, ale nie moge
powiedziec, ze zupelnie zapomnialem o tym co sie wydarzylo.
Rzecz jasna sa to tylko pewne watki z tego zwiazku, ktore musze napisac bo
chce do nich nawiazac. Nie stanowia jakiejs podstawy tego jak w ogole bylo
miedzy nami.
Poprzedi temat zapodalem wlasnie w taki sposob by uchronic sie od wykladu na
temat zazdrosci, bo dobrze wiem o tym jak to uczucie potrafi byc niszczace.
Kazdy kto je zna, wie ze to nic przyjemnego i nie chce pielegnowac go w
sobie.
Wiec do rzeczy bo sam zapomne o czym mialem pisac :)
Niedawno odkrylem, ze jakies pol roku temu mailowala z jakims facetem,
wysylala mu zdjecia.
Znalazlem tez dwuznaczny mail w sprawie spotkania w Sylwestra (czasu gdy nie
wiedzielismy czy bedziemy razem) od kolesia, ktorego poznalismy w wakacje.
Byl tez taki motyw, ze pewiem nasz wspolny znajomy napisal jej list, w
ktorym stwierdzil, ze jestem chory psychicznie.. Powiedziala mi o liscie,
jakoby byl on od psychologa spolecznego i ze powinienem sie nad soba
zastanowic (dotyczylo to tekstu piosenki jaki jej przeslalem, ktory
opatrznie zrozumiala). Podejrzewalem od kogo on jest.. zapytalem...
zaprzeczyla. Ostatecznie jednak po pewnym czasie przyznala (ale nadal
bardziej ceni ich prywatnosc korespondencji od naszej.. no ale to szczegol).
Teaz podczas rozmow na gg, rozmawiala ze swoim kolega - gdy pytalem czy tak
jest zaprzeczala.
Okazalo sie, ze umawiala sie z nim zalatwiac rozne rzeczy. Twierdzi, ze nie
mowila mi o tym, bym nie mial niepotrzebnych podejrzen (nie twierdze, ze
klamie).
Uwaza ze ja mialbym cos przeciwko... dla mnie to bzdura, ale jesli juz to
troche to bez sensu. Przeciez to swiadome robienie czegos wbrew drugiej
osobie. Kiedys ostro nazwalem to recydywa. Wiem, ze to lekkie przegoiecie z
mojej strony, ale z jej chyba tez. Po tym wszystkim trudno juz mi jej ufac,
a po zadnej z kryzysowych sytuacji (ktorej przewaznie jej postepowanie bylo
przyczyna) nie zauwazylem starania z jej strony by odbudowac zaufanie.
Banalnie to wszystko moze dla was brzmiec :) az strach pomyslec co mnie za
to czeka.
W kazdym razie, gdy powiedzialem jej, ze stracilem do niej zaufanie odebrala
to jako cos okropnie przykrego i mowi ze nie wie czy teraz bedzie potrafila
sie przede mna otworzyc... Nie dziwie sie jej, ale dla mnie to nie mnaiej
przykre.. ona zdaje sie tego nie rozumiec.
Nie wiem wlasciwie po co to pisze, chyba i tak tego nie da sie
wytlumaczyc...
ale czekam na opinie
pozdrawiam
macabrrr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-02-08 14:31:36
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)
> W kazdym razie, gdy powiedzialem jej, ze stracilem do niej zaufanie odebrala
> to jako cos okropnie przykrego i mowi ze nie wie czy teraz bedzie potrafila
> sie przede mna otworzyc...
A czy wczesniej sie otwierala? z tego co moiwsz nie. Kazda nowa
znajomosc trzymala w tajemnicy, juz nie mowie o opini "psychologa". Moim
zdaniem dziewczyna sie dobrze bawi na pare frontow (ale to tylko moje
zdanie). Oczywiscie nie pochwalam tez sprawdzanie jej, zagladania do jej
poczty, no ale... Z tego co piszesz dziewczyna wydaje sie robic Cie w
bambuko, i nie ufa Ci na tyle, by opowiadac Ci o swoich znajomosciach.
Ja np poznalam paru znajomych przez neta, ale o kazdej znajomosci
opowiadalam mojemu TZ, nie zdawalam dokladnego raportu,ale mowilam mniej
wiecej o naszych relacjach. Nawet moj TZ poznal osobiscie paru moich
znajomkow;-). A dlaczego mu to mowie?-poniewaz nie robie nic zlego,
poniewaz jestem w porzadku, poniewaz wiem ze z moim TZ moge o wszystkim
porozmawiac. Dzieki temu mam jego zaufanie i spokojnie moge sobie
kontunuowac moje znajomosci.
pozdrawiam
>
>
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-08 14:33:59
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)
Użytkownik "macabrrr" <m...@w...pl>
>
> Nie wiem wlasciwie po co to pisze, chyba i tak tego nie da sie
> wytlumaczyc...
> ale czekam na opinie
Moja znajoma ma pewne określenie dla mężczyzn - emocjonalni popaprańcy.
Coś mi się wydaje, że jesteś jednym z nich. To moja opinia o Tobie.
A opinia o sytuacji? Jeśli jesteś jeszcze ciekaw to ... po co się tak
męczysz? Czy to wszystko jest tego warte? Nie napisałeś jak Ty poznałeś tą
dziewczynę. Wpadasz powoli w paranoję. Zaczynasz szpiegować. Powiedz sobie
szczerze jak to jest naprawdę, Ty jej w ogóle nie ufasz i nigdy nie ufałeś.
Przeglądanie poczty swojego partnera jest nagannym zachowaniem.
Nie wiem jakich opinii oczekujesz, może takich, że powinieneś jeszcze raz
spróbować. Ja w każdym razie piszę - dajcie sobie spokój, bo żadne z Was nie
zaufa już drugiej osobie.
Czy ona w ogóle wie, że coś takiego tu napisałeś? Zapewne nie. A powiesz jej
o tym? Dasz jej przeczytać co tu wypisujesz? I Ty piszesz o zaufaniu?
Gdybym był kobietą, nie chciałbym mieć takiego faceta jak Ty.
pozdrawiam
--
spider.
s...@N...li.lo.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-08 15:28:40
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)
Użytkownik "spider" <s...@N...li.lo.pl> napisał w wiadomości
news:b234i7$16p$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Moja znajoma ma pewne określenie dla mężczyzn - emocjonalni
popaprańcy.
a coz to znaczy ?
> Nie napisałeś jak Ty poznałeś tą dziewczynę.
poznalem na czacie
> Ty jej w ogóle nie ufasz i nigdy nie ufałeś.
nie mam zamiaru Cie przekonywac, ale ufalem jej bardzo, nawet za
bardzo..
sama mowila, ze to bylo bez porownania niz w jej poprzednim zwiazku
a ze przestalem... to wlasnie pytam czy to dziwne w kontekscie tego co
robila?
> Przeglądanie poczty swojego partnera jest nagannym zachowaniem.
wiem, ale bycie frajerem jest dla mnie jeszcze gorsze
> Nie wiem jakich opinii oczekujesz, może takich, że powinieneś
jeszcze raz
> spróbować.
nie wiem w sumie, moze wlasnie czy jestem "popaprancem" i dlaczego..
> żadne z Was nie zaufa już drugiej osobie.
tego sie obawiam
> Czy ona w ogóle wie, że coś takiego tu napisałeś? Zapewne nie. A
powiesz jej
> o tym? Dasz jej przeczytać co tu wypisujesz? I Ty piszesz o
zaufaniu?
dowie sie w swoim czasie, poniekad zreszta juz to wszystko jej pisalem
> Gdybym był kobietą, nie chciałbym mieć takiego faceta jak Ty.
a co bys powiedzial gdyby Twoja kobieta tak z Toba postepowala ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-08 15:41:13
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)macabrrr:
> ale czekam na opinie
Tracisz czas - tak ~uwazam.
Ogolnie - szkoda gadac. :)
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-08 16:55:52
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)
Użytkownik "macabrrr" <m...@w...pl>
> a coz to znaczy ?
W skrócie to są osoby które same nie wiedzą czego chcą.
> nie mam zamiaru Cie przekonywac, ale ufalem jej bardzo, nawet za
> bardzo..
No dobra, ufałeś, ale już jej nie ufasz.
> sama mowila, ze to bylo bez porownania niz w jej poprzednim zwiazku
> a ze przestalem... to wlasnie pytam czy to dziwne w kontekscie tego co
> robila?
Nie, to nie jest dziwne. Masz dowody na jej kłamstwa cóż więcej dodać.
Zawsze możesz poczekać jeszcze trochę.
> wiem, ale bycie frajerem jest dla mnie jeszcze gorsze
Ok. ok. skoro tak uważasz, to nie bądź już frajerem i skończ to.
> a co bys powiedzial gdyby Twoja kobieta tak z Toba postepowala ?
Gdybym był pewien oszukiwania i okłamywania (którego Ty jesteś pewien, bo
przecież czytałeś jej pocztę, a potem rozmawiałeś z nią na ten temat) to bym
zerwał następnego dnia będąc na Twoim miejscu, ale ja nie jestem Tobą, nie
wiem jaki masz stosunek do wielu rzeczy. U mnie w związku z kobietą liczy
się szczerość (do bólu). Nie ma czegoś takiego jak ukrywanie czegoś z
powodów typu : miałbyś coś przeciwko, nie chciałam, żebyś się martwił, nie
chciałam, żebyś był zazdrosny...itp. Tyle, że osoba z którą się wiążę wie o
tym co dla mnie jest ważne i o tym też by wiedziała. Toleruję wiele rzeczy w
związku, ale kłamstwa niestety nie. Nie przeszkadza mi wysyłanie zdjęć,
flirtowanie po sieci itp. ale celowe ukrywanie tego przede mną wzbudza u
mnie negatywne odczucia.
pozdrawiam
spider.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-09 00:11:56
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)> Tracisz czas - tak ~uwazam.
>
> Ogolnie - szkoda gadac. :)
Otoz to, wazne jest, zeby nie umoczyc dzordza za mlodu, a pozniej, z wiekiem
podejscie do dziewczyn zmienia sie na bardziej rozsadne (choc nie zawsze
;) )
--
Melon - grandmaster of sweat, pain and suffering himself.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-09 02:35:27
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)
Użytkownik "macabrrr" :
[ucinamy, bo długie jak jasna cholera]
Jest to doskonały dowód na to, że coś takiego jak "miłość na odległość" nie
ma racji bytu. Wytłumacz mi proszę, jak kobitka ma być szczęśliwa z Tobą,
kiedy nie ma kto jej kupić róży w środę o 16.35, bo akurat wtedy ma ochotę,
albo pójść pomacać se biustonosze, bo przyszła dostawa?
Jest więc normalne, ze zacznie szukać nowych znajomości, tym bardziej że
przez sieć jest to o wiele łatwiejsze niż na dyskotekach.
Szukaj połówki na swoich śmieciach. Nic tak nie zbliża randkujacych jak
zapach perfum i casłusek prosto w czoło. A nie jakieś tam rysunki ust czy
kwiatów na czatach.
FZ
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-09 10:19:39
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)melon:
> ... z wiekiem podejscie do dziewczyn zmienia sie
> na bardziej rozsadne (choc nie zawsze ;) )
Mezczyzna jak wino, im starszy - tym lepiej...
wybiera. :)))
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-02-10 10:23:54
Temat: Re: bylo "takie pytanie.." (c.d. dlugie)> Otoz jestem z dziewczyna od okolo 1,5 roku. Mieszkamy w dosc odleglych
> miastach, takze widujemy sie przecietnie raz w miesiacu :(
wiec malo sie widujecie ... wiec nie jestescie razem od 1,5 roku jestescie
zupelnie osobno
> Zatem nasze kontaky na codzien sprowadzaja sie przede wszystkim do rozmow
na
> gg, pisaniu
> maili. Dlatego moze dla mnie wirtualnosc ma pewnie wiele wieksze znaczenie
> niz dla wiekszosci z Was.
Niekoniecznie.
Ja poznalam rowniez chlopaka przez siec dawno temu, jednak mieszkalismy w
tym samym miescie. Pomimo tego ze on przeprowadzil sie do innego miasta
widywalismy sie w kazdy weekend.
Teraz mieszkamy razem, teraz juz razem planujemy wszystko.
Nie wyobrazam sobie bycie z kims raz w miesiacu i nazywanie tego zwiazkiem,
powaznie.
> Pare miesiecy od momentu gdy zaczelismy ze soba byc pojawila sie trzecia
> osoba. Na poczatku rozmawialismy na czacie, pozniej on wysylal jej swoje
> zdjecia, duzo ze soba rozmawiali. Nie mialem nic przeciwko temu. Ufalem
> bezgranicznie, bylem chyba wrecz zaslepiony miloscia.
Moze to pierwsza osoba z sieci w ktorej bylo cos co ciebie ruszylo?
> Coz... zdaje sobie sprawe, ze wiele osob mnie za to skrytykuje, ale znalem
> haslo na jej skrzynke i znalazlem tam jego maile, a w nich lzejszego
kalibru
> "kochanie.. caluje... Twoj... " ale tez o "robieniu sobie dobrze".
Pewnego razu zrobilam dokladnie to samo, weszlam na skrzynke zobaczylam
jednen adres i bylam zla. Ale poszlam o krok dalej. Zalozylam taka sama
skrzynke a adres roznil sie mala kreseczka. Odpisal. Co wiecej zaczal pisac
i nie wspomnial o swojej dziewczynie ani slowa. wiec napisalam dwa zdania i
wszystko wyszlo na jaw.
> Byl to dla mnie niezly szok.
> Oczywiscie chcialem wyjasnien. Uslyszalem jedynie, ze dla niej nic to nie
> znaczylo.....
> Oniemal doprowadzilo to do zerwania.
> Pozniej okazalo sie, ze jednak nadal utrzymywala z nim kontakty mimo
mojego
> sprzeciwu.
CZy chciałbys zeby ktos mowil Ci z kim masz pisac a z kim nie?
Zerwala je dopiero gdy z jakichs powodow ten facet zaczal byc
> malo przyjemny.
> Znow mialem ochote z nia zerwac.
> Ale ostatecznie nie stalo sie tak. Zaufalem jej po raz kolejny, ale nie
moge
> powiedziec, ze zupelnie zapomnialem o tym co sie wydarzylo.
Wybacza sie ale nie zapomina :)
>Po tym wszystkim trudno juz mi jej ufac,
> a po zadnej z kryzysowych sytuacji (ktorej przewaznie jej postepowanie
bylo
> przyczyna) nie zauwazylem starania z jej strony by odbudowac zaufanie.
Wiec po co dokladasz do ognia udajac cieple ognisko prawie domowe?
> Nie wiem wlasciwie po co to pisze, chyba i tak tego nie da sie
> wytlumaczyc...
> ale czekam na opinie
:)
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |