Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.task.gda.pl!not-for-mail
From: "sawit" <s...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: cd czy ma prawo żyć?
Date: Thu, 10 Oct 2002 15:31:54 +0200
Organization: CI TASK http://www.task.gda.pl
Lines: 54
Message-ID: <ao4961$o8r$1@korweta.task.gda.pl>
References: <ao3jir$ssb$1@korweta.task.gda.pl> <ao3mer$p1n$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pa17.nowa-wies.sdi.tpnet.pl
X-Trace: korweta.task.gda.pl 1034266625 24859 213.77.149.17 (10 Oct 2002 16:17:05
GMT)
X-Complaints-To: a...@n...task.gda.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 10 Oct 2002 16:17:05 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4807.1700
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4807.1700
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:160600
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Vicky" <b...@a...pl> napisał w wiadomości
news:ao3mer$p1n$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "sawit" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:ao3jir$ssb$1@korweta.task.gda.pl...
> > Życzliwym obserwatorem, jednak nie na tyle znajomym aby móc radzićtej
> > osobie. Sytuacje znam z opowiadań znajomych, którzy jednak nie mają
dosyć
> > czasu i cierpliwości, a może i serca, aby angazowac sie w długofalowe
> > działanie. Chcieliby pomóc - nie wiedza jak. Ich rady ograniczają się do
> > stwierdzenia: rzucić wszystko, wyjechać, uciec od tego, co robi, zacząć
> nowe
> > życie.
> > A ja myślę że chyba nie tędy droga.
>
> Przede wszystkim to należałoby zapoznać się opinią na temat życia tej
> właśnie osoby, czyli z nią porozmawiać.
> Od tego co mówią inni do tego czy ona sama jest z tym szczęśliwa to
jeszcze
> długa droga. Fakt, że ludzie żyjący w samotności albo w uzależnieniu od
> innych zatracają rzeczywistość, ale kto wie czy to nie lepsze od
> nietolerancji z jaką mogłaby się spotkać otwierając się na społeczeństwo w
> takim stanie jak jest teraz. Napewno takiej osobie potrzebna jest pomoc,
ale
> nie jednorazowa - "chodź do kina" i na tym koniec. Potrzebna jest jej
osoba
> która by ją wsparła na dłuższy czas (także w leczeniu) o ile nie na całe
> życie i wyciągnęła z tego marazmu.
> Jest jeszcze jedna rzecz. Poczucie obowiązku wobec rodziców... Jeśli oni
nie
> mają nikogo oprócz niej (i ona jest tego świadoma) to wątpliwe jest to
żeby
> była w stanie teraz (po jakimś czasie przebywania z nimi i opieki)
zostawić
> ich samych sobie.
>
> Pozdrawiam
> Vicky
>
>Tak. Gdyby była szczęśliwa - nie podejmowałaby próby kontaktu z lekarzem
czy psychoterapeuta.
Co do zatracania rzeczywistości i nietolerancji społecznej i poczucia
obowiazku (rodzice + ona) - zgadza sie, tak jest.
Problem ze znalezieniem osoby - pełniącej rolę niejako opiekunki czy
opiekuna - kto miałby na to czas i chęci? Za opłatą? Gdzie kogoś takiego
szukać? Skoro de facto nie ma własnego życia będzie chciała żyć życiem
drugiej osoby - i to też nie będzie normalne, i - jak przypuszczam -
niezmiernie uciążliwe dla drugiej osoby.
|