Data: 2002-10-10 10:48:59
Temat: Re: cd czy ma prawo żyć?
Od: "Vicky" <b...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "sawit" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ao3jir$ssb$1@korweta.task.gda.pl...
> Życzliwym obserwatorem, jednak nie na tyle znajomym aby móc radzićtej
> osobie. Sytuacje znam z opowiadań znajomych, którzy jednak nie mają dosyć
> czasu i cierpliwości, a może i serca, aby angazowac sie w długofalowe
> działanie. Chcieliby pomóc - nie wiedza jak. Ich rady ograniczają się do
> stwierdzenia: rzucić wszystko, wyjechać, uciec od tego, co robi, zacząć
nowe
> życie.
> A ja myślę że chyba nie tędy droga.
Przede wszystkim to należałoby zapoznać się opinią na temat życia tej
właśnie osoby, czyli z nią porozmawiać.
Od tego co mówią inni do tego czy ona sama jest z tym szczęśliwa to jeszcze
długa droga. Fakt, że ludzie żyjący w samotności albo w uzależnieniu od
innych zatracają rzeczywistość, ale kto wie czy to nie lepsze od
nietolerancji z jaką mogłaby się spotkać otwierając się na społeczeństwo w
takim stanie jak jest teraz. Napewno takiej osobie potrzebna jest pomoc, ale
nie jednorazowa - "chodź do kina" i na tym koniec. Potrzebna jest jej osoba
która by ją wsparła na dłuższy czas (także w leczeniu) o ile nie na całe
życie i wyciągnęła z tego marazmu.
Jest jeszcze jedna rzecz. Poczucie obowiązku wobec rodziców... Jeśli oni nie
mają nikogo oprócz niej (i ona jest tego świadoma) to wątpliwe jest to żeby
była w stanie teraz (po jakimś czasie przebywania z nimi i opieki) zostawić
ich samych sobie.
Pozdrawiam
Vicky
|