Data: 2005-06-17 11:04:24
Temat: Re: chrzest 2
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ewa Ressel" :
> A to jest dla mnie zdumiewające. Nie wyobrażam sobie (niezależnie od
wyznania)
> nie zaznajomić dziecka z tak ważnym obszarem funkcjonowania kraju/ludzi,
jakim
> jest religia! Może mam krajoznawczą obsesję, ale oprowadzam dzieciaki po
> wszelkich możliwych świątyniach napotykanych na trasie podróży czy
spacerów.
> Tłumaczę im, dlaczego muzułmanie biją głową o ziemię podczas modlitw,
dlaczego
> Żydzi wiążą tałesy i dlaczego w cerkwi nie słychać organów. Nie jestem w
> stanie pokazać im na żywo wszystkiego, ale nie wyobrażam sobie takiej
> sytuacji, jak opisałaś. Bo to juz nie chodzi o religię, ale fundamenty
kultury.
Tak jak i ja.
Maciek w wieku lat 9 zaginał kursantów kursu przewodnickiego informując ich
jacy święci są przedstawieni na ikonach w cerkwi.
Mamy taka książkę Urszuli Janickiej Krzywda - "Atrybut patron, symbol" i on
ją przeczytał od deski do deski.
;-)
Swoją drogą podobnie jak Ewa uważam _znajomość_ tradycji biblijnych i
potem chrześcijańskich, podobnie zresztą jak mitów greckich i rzymskich, czy
arturiańskich za fundament również współczesnej kultury.
Nawet czytając fantastykę naukową (np. Sapkowskiego, którego uwielbiam) cały
czas napotyka się na smaczki odniesienia do pewnych tradycji, mitów np.
arturaińskich, ale i do biblii.
Właśnie za to Sapkowskiego uwielbiam, przypuszczam, że osoby, które tego nie
widzą a koncentrują się na samej akcji mają tą lekturę jakoś zubożoną.
Nie wyobrażam sobie ze ktoś nie wie, kto to był Hiob, czy Salomon i co
zrobili.
A biblię przeczytałam (za plecami rodziców, którzy uważali ze to lektura
szkodliwa dla tak małego dziecka) w wieku lat chyba 10, po prostu jak
powieść.
Pozdrowienia.
Basia
(czy muszę czytać cały wątek ?)
|