Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.nask.pl!news.nask.org.pl!newsfe
ed.tpinternet.pl!news.trzebnica.net!news.biskupin.wroc.pl!not-for-mail
From: "Olga" <ola@bla-bla_.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Date: Sun, 16 Oct 2005 20:22:32 +0200
Organization: Siec Komputerowa Biskupin -- http://www.biskupin.wroc.pl/
Lines: 139
Message-ID: <diu59a$iau$1@opat.biskupin.wroc.pl>
References: <dirr68$t57$1@atlantis.news.tpi.pl> <dirrfd$cfl$1@news.mm.pl>
<dirsjb$6an$1@nemesis.news.tpi.pl> <dit7gn$hn3$1@news.mm.pl>
<ditfjb$md7$1@nemesis.news.tpi.pl> <ditlir$2k2e$1@news.mm.pl>
<diu1jd$r60$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: zed.i.biskupin.wroc.pl
X-Trace: opat.biskupin.wroc.pl 1129486442 18782 10.6.16.55 (16 Oct 2005 18:14:02 GMT)
X-Complaints-To: a...@b...wroc.pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 16 Oct 2005 18:14:02 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1409
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1409
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:80801
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:diu1jd$r60$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
> > Jak bowiem inaczej rozumieć wyrażenie "nie zajście w ciążę ma charakter
> > tymczasowy"?
>
> Np. Młode małżeństwo przesuwa poczęcie dziecka do czasu zakończenia
studów,
> ale jak mimo to dziecko pocznie się, to przyjmą je z miłością.
Jasne. To przykład który nie budzi moich wątpliwosci.
A co z małżenstwem, które planowało np. troje-czworo dzieci i ma już
troje-czworo?
I czuja, ze tyle im włąsnie wystarczy, a z wychowaniem dalszych nie dadzą
rady mieszkaniowo/finansowo/zdrowotnie?
Pewnie, ze jak im się przydarzy piąte, to je przyjmą.
ale współżyją w okresach niepłodnych bo NIE CHCĄ już dzieci.
Rozumiesz?
Nie palnują nie tylko "czasowo". Nie planują "w ogóle".
Wtedy fakt, że "nie zajście w ciążę ma charakter tymczasowy" staje się
kłoptliwe i moze stac się źródłem stresów przed każdą spóźniającą się
miesiączką.
Rozmawiałam kiedyś z katolicką instruktorką NPR, która mówiła mi, że przed
każdą miesiaczką myśli i denerwuje się, czy owa miesiaczka przyjdzie...to
jest to, co czasem odbiera kobiecie ochotę na akt małżenski. STRES.
O.
O.
>
> > BTW - jednak również wykorzystują to, dostali w naturze - choćby popęd
> > płciowy.
>
> Tylko go nieroztropnie wykorzystują.
>
> > I co jest złego w tym, że ktoś wybiera dogodniejszą dla siebie metodę, a
> > kocha się wtedy, kiedy ma na to ochotę, a nie wtedy, kiedy mu wolno?
>
> Rozumna wola powinna kierować człowikiem, a nie popędy.
>
> > A Ty współżyjąc z żoną w okresie bezpłodnym nie traktujesz dziecka jako
> > zagrożenia?
>
> Nie.
>
> > Tylko dlatego, że stosujecie inną metodę zapobiegania ciąży?
>
> Nie tylko. Mówiłem już, że róznica nie wynika wyłącznie z metody.
>
> > Czy raczej dlatego, że otwarte powiedzenie sobie prawdy burzyłoby Wasz
> > światopogląd, więc dla świętego spokoju nazywacie to nie antykoncepcją,
> > lecz regulacją poczęcia. Tyle tylko, że inna nazwa w żaden sposób nie
> > zaćmi istoty sprawy.
>
> Istoty sprawy nie widzisz, mimo, że staram się to ukazać.
> Wyjdź poza obszar metodologii i doraźnego dogodzenia sobie.
>
> > Dlaczego uważając się za odpowiedzialnego (bo nie współżyjesz przez
> > miesiąc na okrągło) i otwartego na życie (bo gdybyście wpadli, to
> > przyjmiecie kolejne dziecko), nie potrafisz przyjąć do wiadomości, że
inni
> > (ci od antykoncepcji) również są odpowiedzialni (dlatego uprawiają seks
w
> > prezerwatywie) i otwarci na życie (bo zdają sobie sprawę ze wskaźnika
> > Pearla tego sposobu antykoncepcji i z tego, że mogą wpaść)?
>
> Jakie tu otwarcie, skoro jest prezerwatywa?
>
> > To dlaczego tę samą odpowiedzialność w postaci prezerwatywy czy pigułek
> > nazywasz złem?
> > Gdzie tu logika?
>
> Ponieważ te instrumenty sprzeniewierzają się naturze (Bożemu darowi),
> otwartości na życie, ponadto destrukcyjne działanie pigułek stoi w
> sprzeczności z miłością.
>
> > Pomijając w tym wszystkim Boga (bo bądź łaskaw poruszać się w tej
dyskusji
> > po obszarach bardziej uniwersalnych - to nie jest pl.soc. religia), co
ma
> > antykoncepcja do postawy wobec dzieci, siebie i małżonka?
>
> Dziecko jako zagrożenie, moralność antykoncepcyjna jest bliska zgody na
> aborcję.
> Siebie - liczy się wyłącznie moja ochota.
> Małżonka - zgoda na zatruwanie oragnizmu, byle mi było dobrze.
>
> > Tak samo, jak anty jest współżycie poza okresem płodnym.
>
> Nie. Okres niepłodny jest stanem naturalnym, a poczęcie w tym okresie jest
> wliczone w ryzyko.
>
> >> To, że antykoncepcja nie przyjmuje wstrzemiężliwości.
> > No ale co w związku z tym?
>
> Nie jest wychowawcza. Wypływa z hedonizmu.
>
> >> Popadasz w skrajności, a MN właśnie łączą oba cele.
> > W jaki sposób, skoro współżyjesz poza okresem płodnym?
>
> Ale uwzględniam oba cele.
>
> >> Nie, bo jest jeszcze drugi cel.
> > Jaki?
>
> Umocnienie miłości.
>
> > I czy tego drugiego celu nie ma podczas współżycia z antykoncepcją?
>
> Jeżeli jest to miłość własna.
>
> > Oczywiście. Na jakiej wobec tego podstawie uważasz, że czerpanie
> > przyjemności z seksu uprawianego wtedy, gdy tylko ma się na to ochotę,
> > rujnuje człowieka?
>
> Staje się zniewolony poprzez własne popędy.
>
> >> Antykoncepcja sprzeniewieża się otwarciu na życie.
> > I uważasz, że ten brak otwarcia na życie rujnuje człowieka?
>
> Jako postawa życiowa tak.
>
> >> Uprawiać można ziemię. Akt małżeński jest wzajemnym darem z siebie.
> >
> > Zamiast czepiać się nieistotnych szczegółów (tym bardziej, gdy nie masz
> > racji, bo uprawiać można również seks) skup się na meritum.
>
> Terminologia wynika z postawy.
>
> --
> Pozdrawiam,
> Dariusz Drzemicki
>
>
|