Data: 2002-03-04 15:20:49
Temat: Re: ciche dni - jak przeży
Od: "Margolka Sularczyk" <m...@p...bg.univ.gda.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Asiu....
Bycie zona marynarza nie jest latwe. Jakby na to nie spojrzec - a znam paru
marynarzy - wybor tego zawodu o czyms swiadczy. Moze swiadczyc o tym, ze
czlowiek lubi samotnosc. A ze przy tym potrzebuje tez miec rodzine... no to
wychodzi taki nieciekawy melanz, ktory malo ktora kobieta potrafi uniesc. I
to jest chyba jeden z niewielu przypadkow, kiedy proby rozmow wg mnie nie sa
wskazane, zwlaszcza, jesli maz ma jakis klopot - a na morzu przywykl swoje
klopoty rozwiazywac sam. Moze pisz do niego listy... tak jakby byl na morzu?
Pisz jakby go nie bylo. jakbys tesknila za nim gdzies daleko. Pisz, jak
cieszylabys sie, gdybyscie spedzali troche wiecej czasu razem, ale nie
wymagaj tego od niego. Pol roku na ladzie... to trudne dla marynarza ;)))
Daj mu czas. Daj mu - ze tak brzydko napisze - odrobine swietego spokoju.
Wychodz troche, prowadz zycie takie, jakie prowadzisz, gdy jego nie ma w
domu. A wtedy moze on zateskni za Toba.... O klopotach rozmawiaj z
przyjaciolka. On naprawde przezywa jakis spory stres, moze troche boi sie,
czy sprawdzi sie jako maz i ojciec bedac w domu, pod jednym dachem...
Marynarze to takie koty. Kochaja swobode...
Trzymaj sie dzielnie, kochana. I nie narzucaj mu ani swojej obecnosci, ani
prob porozumienia. Sam przyjdzie do Ciebie, wlasnie jak ten kot, ktorego
naszlo na laszenie sie...
Dom marynarza, rodzina marynarza - to nie jest taki "normalny" dom, taka
"normalna" rodzina. Musisz byc wytrwala.
Margola - Konkubina Zeglarza o Duszy Kota
|