Strona główna Grupy pl.soc.rodzina co dalej

Grupy

Szukaj w grupach

 

co dalej

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 173


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2007-12-14 19:56:20

Temat: Re: co dalej
Od: Adam Moczulski <a...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Iwon(K)a pisze:

> Dla mnie zle rokuje na pszyszlosc, ale
> przez postawe przyszlej zony.
> Imo robi z igly widly.

A numer z legitymowaniem nic Ci nie dał do myślenia ?

Pozdrawiam
Adam

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2007-12-14 20:00:19

Temat: Re: co dalej
Od: d...@v...pl szukaj wiadomości tego autora


> a ja widzisz widze to inaczej. (Imo w tej syutacji powinni byc zaproszeni
> tylko rodzice, bez osob towarzyszacych (naprosciej)). Ale nie o tym mowa. Syn
> ulega matce w sprawie jego rodzicow. Jego to bardziej dotyczy niz przyszla
> zone. Imo ma pierwszenswto w decyzji bo zna sytuacje bardziej, ma do tego
> wiekszy sotosunek emocjonlany, to jego matka, to jego ojciec.

Syn ma zerowy stosunek emocjonalny do tej sprawy. Robiąc listę osób do
zaproszenia bez żadnego problemu i namawiania wpisał obie pary (matkę z
partnerem i ojca z żoną). Dla niego było to zupełnie naturalne. _Mimo_, że nie
ma zbyt intensywnego kontaktu z ojcem, bo matka wyrobiła w nim niechęc do ojca.

> Ta decyzja
> glownie dotyczy jego. I to imo panna mloda powinna zrozumiec. Dla niej to sa
> obcy ludzie, tesciowa widziala po raz pierwszy nie tak dawno.

Teściową poznała kilka ładnych lat temu, bywała na weekendy u nich i zna ją i
jej zachowanie. Nigdy nie przypuszczała, że zacznie swoje zagrywki stosowac
akurat w ten sposób.

Nie sadze zeby
> ta zmiana decyzji miala rokowac na przyszle stosunku w ich zyciu. Slub biora
> ze soba a nie z tesciami, to czy ktos bedzie czy nie nie ma znaczenia. I nie,
> nie jest to tak samo wazne dla niej jak i dla niego. Imo dla niego jest to
> waniejsze, bo jeszcze raz podkreslam- to sa jego rodzcie, nie jej.

A ja podkreślam, że on sam był po pierwszej sugestii matki, zaskoczony tym, że
akurat ta sprawa może w ogóle byc problemem. On _miał_ zaprosic i _chciał_
zaprosic ojca z żoną. _Tak_jak_to_ustalił_z_narzeczoną_.
Zadzwoniła matka i ... plum. Się mu odwidziało. Mamę rozumie, narzeczonej już nie.

> Ona co
> najwyzej chce teraz postawic na swoim.Dla mnie zle rokuje na pszyszlosc, ale
> przez postawe przyszlej zony.
> Imo robi z igly widly.

Dzięki za wypowiedź. Warto wzią pod uwagę.

dzidka

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2007-12-14 21:38:28

Temat: Re: co dalej
Od: truskawa <p...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Co w takiej sytuacji doradzić dziewczynie?
>
> dzidka

Zeby zanim stanie i powie TAK uswiadomila sobie, ze wiaze sie z osoba
niedojrzala. Dojrzaly czlowiek (czy to kobieta, czy mezczyzna) nie
pozwoli soba manipulowac ani matce, ani zonie (widze tu na to duze
szanse w przyszlosci - ona sie szybko nauczy od tesciowej) ani
nikomu.
Truskawa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2007-12-14 21:43:43

Temat: Re: co dalej
Od: Paulinka <paulinka503@precz_ze_spamem.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora

dzidka pisze:

> Co w takiej sytuacji doradzić dziewczynie?

Zakładając nową rodzinę zmieniają się priorytety. Najważniejsza jest ona
i w przyszłości dzieci. Rodzice powinni swoją życiową mądrością
wzbogacać związek, a nie go komplikować. Dla mnie teściowa Twojej
koleżanki jest 'nieco' niedojrzała emocjonalnie.

--

Paulinka

Najlepiej podstawiają nogi karły, to ich strefa.

S.J.Lec

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2007-12-14 23:25:00

Temat: Re: co dalej
Od: "skrzato" <a...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ale...
> robiliśmy to razem, wspólnie, ramię w ramię. Jak tutaj syn raz sie podda
> to
> obawiam się, że poźniej pójdzie już z górki.

Ja tez mam doswiadczenie z tesciowa, no i ma sie kolezanki z doswiadczeniem
;) Podstawa jest to, zeby malzonkowi stali po jednej stronie i trzymali
zawsze swoja strone a nie ordzicow. Teraz to oni sa sobie najblizsza
rodzina. Chlopak nie zeni sie z matka, tylko narzeczona, wiec to z nia
powinien ustalac najwazniejsze sprawy. To jest ICH slub,a nie ich rodzicow.

> Mam na to podobne spojrzenie. Dziewczyna z posta inucjującego również. Tak
> się
> po prostu nie robi. Tak została wychowana i jej kultura osobista się
> przeciw
> temu rozwiązaniu buntuje.

Dokladnie. Poza tym wyobraz sobie, dostajesz zaproszenie na slub od kogos z
najblizszej rodziny z informacja, ze masz przyjsc bez meza, bo nie jest mile
widziany. Sorki, ale to jest niczym wspolnota majatkowa ;) Na takie imprezy
chodze z moim partnerem zyciowym, w koncu to moja druga polowa. Albo nie
chodze wcale. FCo innego gdy partner sie miga, ale to inny temat ;)

> 2 lata szarpac się z teściową, żeby brac w finale wziąc rozwód? To chyba
> szkoda
> zdrowia i nerwów.

Oczywiscie, ze szkoda, ale wiesz, jak czlowiek jest mlody i zakochany, a
slub juz zpalanowany to trudno sie wycofac. Jakos nie bierze sie pod uwage
tego, ze po slubie bedzie jeszcze trudniej i wiecej zachodu z tym. No i
wbrew pozorem rozwod nie jest taki tani :] tyle, ze w takich chwilach
zazwyczaj czlowiek stara sie o tym nie myslec, a potem sa nieszczescia :]

> Z tego co piszecie widzę, że jednak się zgadzamy. Albo jasno chłopakowi
> uzmysłowic, że matka nie uczestniczy w jego życiu, a teraz będzie miał
> nową,
> ważniejszą rodzinę, albo niech spada jeśli nie dorósł do tego.

Dokladnie tak

> Ona mieszka ponad 1000 km stąd, a jednak udało jej się zamieszac...

Ech, nastepna histeria bedzie jak oni wybiora imie dla synka, np Staś, juz
bedzie postanowione i babcia zrobi histerie, ze ona jednego takiego Stasia
juz znala, ion ja kopnal w kostke i jej wnuczek absolutnie Stas miec na imie
nie moze.
Niewatpliwie bedzie miala sporo okazji do histerii i mysle, ze bedzie coraz
gorzej :]
trzymam kciuki/
pzdr
skrzato


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2007-12-15 02:58:08

Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


>
> Syn ma zerowy stosunek emocjonalny do tej sprawy. Robiąc listę osób do
> zaproszenia bez żadnego problemu i namawiania wpisał obie pary (matkę z
> partnerem i ojca z żoną). Dla niego było to zupełnie naturalne. _Mimo_, że
nie
> ma zbyt intensywnego kontaktu z ojcem, bo matka wyrobiła w nim niechęc do
ojca.

syn ma wiekszy stosunek emocjonlany niz panna mloda. Nie jest glazem, to jest
jego matka, i jego ojciec. Rodzice sie mu kiedys rozwiedli, musialby byc z
glazu zeby teraz miec zerowy stosunek. Wybacz ale srednio wierze w ten
argument.(patrz nizej)

>
> > Ta decyzja
> > glownie dotyczy jego. I to imo panna mloda powinna zrozumiec. Dla niej to
sa
> > obcy ludzie, tesciowa widziala po raz pierwszy nie tak dawno.
>
> Teściową poznała kilka ładnych lat temu, bywała na weekendy u nich i zna ją i
> jej zachowanie. Nigdy nie przypuszczała, że zacznie swoje zagrywki stosowac
> akurat w ten sposób.

czyli zna ja i jej zachowanie ale nigdy nie przypuszczala?? jakos nielogiczne
to.


> A ja podkreślam, że on sam był po pierwszej sugestii matki, zaskoczony tym,
że
> akurat ta sprawa może w ogóle byc problemem. On _miał_ zaprosic i _chciał_
> zaprosic ojca z żoną. _Tak_jak_to_ustalił_z_narzeczoną_.
> Zadzwoniła matka i ... plum. Się mu odwidziało. Mamę rozumie, narzeczonej
już nie.

droga przyszla zono, znow zaptelilas sie z ta decyzja z narzeczona. To wlasnie
boli widze najbardziej, ta samodzielnie zmieniona "wposlna decyzja"
najbardziej. Moze matka powiedziala mu cos czego wczesniej nie wiedzial? a
jesli nawet zmienil zdanie, bo jakies hosterie odstwila- dowodzi, ze nie ma
przyzerowego stosunku do tej sprawy. Jest za matka, jak sama zreszta piszesz,
wiec matki sie bedzie bardziej sluchal. Dlatego zmienil zdanie. Panna mloda
powinna sobie wziac ambicje w tym momencie na wstrzymanie. rzecz jasna imo.

i.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2007-12-15 02:59:03

Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Iwon(K)a pisze:
>
> > Dla mnie zle rokuje na pszyszlosc, ale
> > przez postawe przyszlej zony.
> > Imo robi z igly widly.
>
>        A numer z legitymowaniem nic Ci nie dał do myślenia ?


ze przewrazliwona i martwi sie o syna?

i.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2007-12-15 06:58:03

Temat: Re: co dalej
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:798c.00000002.476342f6@newsgate.onet.pl...
>> Iwon(K)a pisze:
>>
>> > Dla mnie zle rokuje na pszyszlosc, ale
>> > przez postawe przyszlej zony.
>> > Imo robi z igly widly.
>>
>> A numer z legitymowaniem nic Ci nie dał do myślenia ?
>
>
> ze przewrazliwona i martwi sie o syna?

Przewrażliwienie polegające na legitymowaniu znajomych, z jakimi zadaje się
pełnoletnie dziecko, proponowałabym zacząć leczyć. Bo skończy się paranoją jaką.

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2007-12-15 07:08:23

Temat: Re: co dalej
Od: "Qrczak" <q...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "dzidka" <d...@v...pl> napisał w wiadomości
news:27b5.000000af.476281f2@newsgate.onet.pl...
> Witajcie
>
> Jestem ciekawa waszego zdania co o tym sądzicie.
> Dwoje młodych ludzi (ok.25 lat) chce sie pobrać. Termin ślubu wyznaczony,
> miejsca porezerwowane.
> Jedno z nich ma rodziców po przejściach, tzn. rozeszli się kilkanaście lat
> temu.
> Ojciec ma żonę, matka partnera.
> Matka całą winą za rozpad małżeństwa (drugiego już) obarcza "tamtą".
[ciach]
> Jestem blisko związana z dziewczyną i trudno mi spojrzeć obiektywnie na te
> sprawę, ale mam pewne obawy, że tokstyczna matka może rozwalić ten związek o
> ile
> chłopak nie zrozumie pewnych spraw.
> A może to zbyt ambicjonalne podejście dziewczyny do życia? Na zasadzie "co mi
> tu
> teściowa będzie się...".

IMO matka ma nieustający żal do nowej partnerki eksmęża i teraz chce się na
eksie odegrać. Pokazać, kto rządzi.
Wyjściem jest dobrym dość zaprosić oboje rodziców bez partneró, ale i tak na
imprezie może dojść do spięcia pomiędzy rodzicami. Niewybaczone urazy mogą dać
znać, a nie wiemy, jaki jest kontakt (i czy w ogóle jest) rodziców chłopaka ze
sobą.
Po drugie taka matka zawsze będzie się wtrącać, więc dziewczyna, jeśli chce być
z tym chłopakiem, musi się na to przygotować. I to nawet nie w sensie narzucania
kolorów ścian w pokoju dziecięcym czy imienia dla wnuka. Pewnie i dziewczyna
swoje pożyje, i sam syn toksycznej a - jak to już zauważyli przedpiścy - dość
mało dojrzałej emocjonalnie matki.
Da się to przeżyć razem, ale trzeba mocno pracować. Razem.

Qra

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2007-12-15 07:27:02

Temat: Re: co dalej
Od: d...@v...pl szukaj wiadomości tego autora


> droga przyszla zono, znow zaptelilas sie z ta decyzja z narzeczona. To wlasnie
> boli widze najbardziej, ta samodzielnie zmieniona "wposlna decyzja"
> najbardziej. Moze matka powiedziala mu cos czego wczesniej nie wiedzial? a
> jesli nawet zmienil zdanie, bo jakies hosterie odstwila- dowodzi, ze nie ma
> przyzerowego stosunku do tej sprawy. Jest za matka, jak sama zreszta piszesz,
> wiec matki sie bedzie bardziej sluchal. Dlatego zmienil zdanie. Panna mloda
> powinna sobie wziac ambicje w tym momencie na wstrzymanie. rzecz jasna imo.

Iwon(k) byłabym wdzięczna gdybys przeczytała post inicjujący ze zrozumieniem.
Ja nie jestem dziewczyną z tego posta. Jestem z nią blisko związana. Ona prosiła
mnie o radę co powinna zrobić, ja swoje zdanie na ten temat mam, ale obawiałam
się, że jako osoba nieobiektywna w tej sytuacji (bo blisko związana) sama poddam
się emocjom i nie zobaczę całej sprawy w odpowiednim świetle.
Dla mnie osobiście nienormalnym jest legitymowanie znajomych własnych dzieci
kiedy przychodzą do nas do domu. Dla mnie nienormalnym jest niezapraszanie osoby
towarzyszącej na ślub czy wesele (kiedy takowa pod postacią żony istnieje) itp itd.
Chciałam się upewnić czy radząc dziewczynie sama niepotrzebnie jej namieszam w
życiu, bo ją zbuntuję. Bo zgadzam się z wiekszością piszących. Histeria matki
nie jest wystarczającym powodem, żeby zmieniać zdanie ot tak, pstryk i już,
zwłaszcza, że problem według chłopaka był wcześniej wyimaginowany. Zdanie matki
powinno sie liczyć, jak najbardziej, ale teraz to on będzie miał, a właściwie to
już ma (!) od kilku lat nową rodzinę w postaci dziewczyny, z którą mieszka.
Teraz ona go utrzymuje, bo on jest na ostatnim roku studiów dziennych. Matkę nie
interesowało z czego się jej syn utrzymuje wczesniej. Kiedy trzeba było zalatwić
dokumenty np do uzyskania dofinansowania do akademika czy stypendium socjalnego,
matka olała sprawę i nic nie zalatwiła nic. Chłopak został na ostatnim roku
studiów jedynie ze stypendium naukowym. A matka była obruszona, że miał do niej
o to żal. Nie obchodziło jej to, że dziecko studiuje kilkaset km od domu i ma ok
200 zł miesięcznie na życie. To jest norma?
To chłopak powiedział dziewczynie, że jak widzi swoją własną matkę i swoja
przyszłą teściową (!) to widzi, że jego matka jest potworem i powinien jej
nieźle nagadać. To on nauczył się od dziewczyny, że można zrobić coś, pomóc
komuś bezinteresownie, za nic, a na dodatek mieć z tego frajdę. To on nauczył
się od dziewczyny, że jak ktoś dzwoni z prośbą o pomoc (mnie się zdarza prosić
ją, żeby została z moimi dziećmi) to _można_ odmówić, jeśli się nie ma czasu, ma
już inne plany. Wcześniej były rozkazy, "masz być", "masz załatwić", "masz
zrobić" i nawet głupiego dziękuje po wszystkim. W domu takich zachowań nie było.
Wyszedł moim zdaniem z lekko "skrzywionego" domu rodzinnego, z pokręconymi
relacjami. Widzi, że matka jest nie teges, ale jednak poddaje się jej.
A dziewczyna nie chce się pakować w taki układ. Ona ma silne poczucie
niezależności i wychodzi z założenia, że niech każdy żyje jak chce, robi co
chce, mnie nic do tego i od mojego życia wara.
Dla mnie dziwnym i niosącym ryzyko jest to, że chłopak wie, że jego matka jest
jaka jest... a jednak jej ulega. To naprawdę dobrze nie wróży.

dzidka

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10 ... 18


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Praca praca prac a czas dla rodziny
Jak zarabiać korzystając z internetu i nie wychodząc z domu
Samotność w małżeństwie
Moja strona
upadek społeczeństwa

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »