Data: 2007-09-11 17:12:14
Temat: Re: co mam zrobić?
Od: Księżniczka Telimena (gsk) <c...@W...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Szpilka wrote:
> Użytkownik "Księżniczka Telimena (gsk)" <c...@W...pl>
> napisał w wiadomości news:fc6aea$2pl$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> i mam
>>> wrażenie że nie do końca zdajesz sobie sprawę jakie skutki może za
>>> sobą ponieść takie wywnętnianie się na necie.
>>
>> jakie?
>
> Miedzy innymi takie jak ten watek.
> Narazanie sie na wchodzenie z buciorami w Twoje zycie obcych ludzi.
Przez monitor nikt mi w moje życie nie wejdzie, a na krytykę jestem
odporna - szczególnie na nieuzasadnioną krytykę, której podłożem jest brak
sympatii do mojej wirtualnej osoby.
>>>> Nie staram się na siłę być miłą i lubianą , bo po co? Szanuję
>>>> tych, z którymi rozmawiam, a że mamy inne poglądy, inne życie to
>>>> normalne.
>>>
>>> Mogę Ci powiedziec że w pewnych kwestiach mam bardzo podobne zycie
>>> do Twojego. Mam 2 dzieci, mąż bardzo dużo pracuje, często musze
>>> sobie radzić sama, organizować czas, różne wyjścia biorąc pod uwagę
>>> nieobecnośc mojego męża. Często na to narzekam że on dużo pracuje,
>>> ale zawsze czekam aż wróci, staram się spędzać miło razem chwile, i
>>> nie przeszkadza mi jak się kąpie :->
>>
>> Ciekawe, czy w chwili, kiedy jesteś na męża zła nie napisałabyś
>> jakichś mocniejszych słów?
>
> Jak jestem na meza zla to mu o tym mowie.
Ja też - jak jest w domu :)
Jak jestem na niego zla na
> odleglosc (bo on jest akurat w pracy dlugo i o to jestem zla) to
> dzwonie do kolezanki i moge jej sie wygadac. Ona pogada na swojego
> chlopa i jest mi zaraz lepiej.
Dla mnie to jest właśnie pranie brudów, o którym mówiła Lia. Ja wolę
anonimowo w necie.
Jak moj wraca do domu to moja zlosc
> jest juz 'opadnieta' i moge spokojnie powiedziec co mnie boli. Nigdy
> bym nie wypisywala na necie skarg na niego, bo wiem ze po czasie
> emocje opadaja, sprawy sie wyjasniaja, a smrod na grupie by pozostal.
No i co mi po takim "smrodzie", kogo zainteresuje jakaś tam Teli za jakiś
czas?
>> Bo ja czasamin też się cieszę, że on jest taki zaradny, jestem z
>> niego dumna, że robi wielkie rzeczy i fascynuje mnie, ale przychodzi
>> taki moment jak ostatnio, że mamy chore dziecko ja cały czas
>> funkcjonuję w stresie, a on jedzie na imprezę firmową na trzy dni.
>
> A tutaj to mi sie wydaje ze to nie ejst kwestia pracoholizmu tylko
> odpowiedzialnosci i podejscia do rodziny. Taki lajf, jeden chlop
> rodzinny, drugi to olewa.
> Moj przedklada rodzine nad prace w takich sytuacjach.
No widzisz.
Teli.
|