« poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2002-11-25 13:18:10
Temat: Re: co robic...?Użytkownik kolorowa <v...@i...pl>
> > Wszystkie myślące.
> Dziekuję;-))
Już Ty dobrze wiesz o co chodzi :-)
Qwax napisał:
> > bezpieczniejsze dla wszystkich w rodzinie jest by najsilniejsze
> > uczucia wiązały rodziców ... Jeżeli kobieta tego nie zrozumie
wystarczająco
> > szybko i egoistycznie próbować będzie do swojej więzi z dzieckiem
> > dopasować ojca dziecka ...
> > Tylko jak przekonać o tym kobiety?????????????????? >>
Jakoś mdli mnie gdy facet źródła problemów ze swoją partnerką doszukuje się
w "naturze kobiecej".
Marta.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2002-11-25 13:20:01
Temat: Re: co robic...?
>
> "Dzieci są dodatkiem/dopełnieniem do
> > małżeństwa rodziców"
>
> Z tym się nie zgodzę. Brzmi to tak, jakby te dzieci stanowiły jakiś
> podrzędny element.
Nie o to chodzi....głupio to może rzeczywiściebrzmi, takie wyrwane z
kontekstu. Mama po prostu zawsze powtarza, ze nie należy się koncentrować na
dziecku, zapominając o Bożym świecie, że dziecko nie może być CENTRUM
RODZINY. Że nie wszystko musi się kręcić wokół dzieci i rodzice nie powinni
zapominać, ze pobrali się z miłości, a nie po to, zeby się "rozmnożyć".
Rodzice to para kochających się ludzi. Mają kochac swoje potomstwo,
poświęcać swój czas i uwagę, ale nie zapominać o sobie nawzajem....
(czyżby bez dzieci małżeństwo było niepełne?;-))
p. wyżej :)
A co z dziećmi
> "pojedynczych" rodziców?
No nieeee.....no co Ty w ogóle? Nawet nie ma o czym dyskutować, w życiu bywa
różnie, prawda? Fajnie mieć dwoje rodziców, ale jak się ma jednego, to nie
oznacza kalectwa emocjonalnego do końca zycia.
. Wydaje
> mi się, że istotą dobrego układu w rodzinie jest istnienie równowagi
miedzy
> poszczególnymi relacjami. Niedobrze jest gdy ta równowaga jest zaburzona -
> obojętnie w którą stronę.
Swięte słowa mości dobrodziejko, święte...ale my piszemy właśnie o tym
przegięciu w stronę: mama+dziecko.........+tatuś.
Ola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2002-11-25 13:20:22
Temat: Re: co robic...?> > Tylko jak przekonać o tym kobiety??????????????????
>
> W tym cały szkopuł.
> Sokrates
>
Zauważyłeś że kobiety zareagowały inaczej.
Zaślepienie???
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2002-11-25 13:22:44
Temat: Re: co robic...?> A czy to nie Qwax głosił był przypadkiem hasło, że to rodzice są dla
dzieci,
> a nie na odwrót?;-))
????
Przypomnij w jakim kontekście.
Bo tak jak wyrwałaś to może być "na dwoje babka wróżyła"
> Wcale nie uważam, że najsilniejsze uczucia powinny wiązać rodziców.
Wydaje
> mi się, że istotą dobrego układu w rodzinie jest istnienie równowagi
miedzy
> poszczególnymi relacjami. Niedobrze jest gdy ta równowaga jest
zaburzona -
> obojętnie w którą stronę. Zarówno wtedy gdy miłość matczyna zaczyna
> przewazać, jak i wtedy gdy dzieci spychane są na margines.
> --
Nikt nie mówił o marginesie. Przeczytaj jeszcze raz.
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2002-11-25 13:23:38
Temat: Re: co robic...?Użytkownik Qwax <...@...Q>
> > > Tylko jak przekonać o tym kobiety??????????????????
> > W tym cały szkopuł.
> > Sokrates
> Zauważyłeś że kobiety zareagowały inaczej.
> Zaślepienie???
No chyba tak - spróbujcie zrzucić te klapy z oczu :-)
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2002-11-25 13:27:02
Temat: Re: co robic...?
Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:9433-1038230163@213.17.138.62...
> Zauważyłeś że kobiety zareagowały inaczej.
Zauważyłem i z czym tu walczyć, gdy przeciwnik nieznany:-))
Sokrates
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2002-11-25 13:28:08
Temat: Re: co robic...?> > > Wszystkie myślące.
>
> > Dziekuję;-))
>
> Już Ty dobrze wiesz o co chodzi :-)
>
> Qwax napisał:
> > > bezpieczniejsze dla wszystkich w rodzinie jest by najsilniejsze
> > > uczucia wiązały rodziców ... Jeżeli kobieta tego nie zrozumie
> wystarczająco
> > > szybko i egoistycznie próbować będzie do swojej więzi z
dzieckiem
> > > dopasować ojca dziecka ...
> > > Tylko jak przekonać o tym kobiety?????????????????? >>
>
> Jakoś mdli mnie gdy facet źródła problemów ze swoją partnerką
doszukuje się
> w "naturze kobiecej".
Może jesteś w ciąży ;-))
a na serio:
A co w tedy gdy problemy występują jedynie (głównie) w tym rejonie?
Można oczywiście mówić o charakterze osobniczym - ale znam takich parę
(i na grupach takich nie brak). No i wtedy zaczynam się zastanawiać
czy to 'instynktowna głupota' czy 'głupota egzemplarza'?
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2002-11-25 13:30:58
Temat: Re: co robic...?
> Chyba nie potrzebnie się żenujesz. Kwestia miłości do
> dziecka i odpowiedzialności za nie to nie to samo. Ważność
> związku traktowana w kategoriach uczuciowych a sprawy
> odpowiedzialności jako poczucie obowiązku. Nie wiem, czy
> dobrze cię zrozumiałem w twoim poście.
> Sokrates
Mój poprzedni post był trochę nie na temat - luźną odpowiedzią na Twój post
dotyczący ojcostwa oraz odpowiedzią na post Qwaxa na temat ważności
związku - zatem możemy nadawać w tym momencie na odrobinę innych falach.
Odpowiedzialność, o której mówiłem poprzednio, dzięki doświadczeniu
odrębności dziecka jako Istoty, została OGRANICZONA a właściwie uzyskała
INNY WYMIAR. Dojrzałem w dziecku (tu nie mogę znaleść słowa) obywatela(?),
człowieka(?), niezależny byt(?) - sam nie wiem jak to określić.
Koniec końców uzdrowiłem (lub uzdrawiam) swój stosunek do dziecka
uświadamiając sobie:
- że na tyle kocham dziecko na ile potrafię kochać siebie samego,
- że źródłem mojej miłość do dziecka nie jest ono samo, lecz miłość jaką mam
w sobie. Ta zaś (u mnie niestety ciągle) kreowana jest przez związek.
zakręcony odrobinę
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2002-11-25 13:31:26
Temat: Re: co robic...?kolorowa wrote:
> Bardzo podoba mi się pomysł Sadiry. Znajdź jakieś zajęcie, które da Ci
> satysfakcję i bedzie widać jego efekty.
Mi rowniez ten pomysl przypadl do gustu - zreszta juz od jakiegos czasu
go uskuteczniam - cwicze, bo na inne zajecia niestety mam zbyt malo
czasu, mala ma jakby wbudowany czujnik - kiedy zaczynam robic cos dla
siebie, od razu go wlacza, dajac przy tym znac, nie tylko mi, ale
rowniez wszystkim sasiadom jaka jestem egoistka ;)
> I bezwzględnie codziennie znajdź
> czas dla siebie. Jesteś zmęczona, to odpocznij - nie czekaj aż się
> bezpieczniki przepalą:-))
staram sie staram, ale to nie takie proste :)
> Ale męża masz fajnego;-))
nooo ;) chyba dam Mu to przeczytac ;)
ivvi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2002-11-25 13:34:03
Temat: Re: co robic...?Użytkownik Qwax <...@...Q>
> A co w tedy gdy problemy występują jedynie (głównie) w tym rejonie?
> Można oczywiście mówić o charakterze osobniczym - ale znam takich parę
> (i na grupach takich nie brak). No i wtedy zaczynam się zastanawiać
> czy to 'instynktowna głupota' czy 'głupota egzemplarza'?
Jak znasz takich parę, to nad czym się zastanawiasz - "głupota egzemplarza"
i tyle.
Ja znam paru facetów którzy nie potrafią jeździć samochodem, ale nie
odważyłabym się na tej podstawie wysuwać wniosków, że męską cechą osobniczą
jest nieumiejętność prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Marta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |