Data: 2007-08-12 05:54:35
Temat: Re: czas... a koniec.
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"ksRobak" <r...@g...pl> wrote in message
news:f9m4ko$ot8$1@inews.gazeta.pl...
> "Panslavista" <p...@w...pl>
> news:f9js2d$76q$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > "ksRobak" <r...@g...pl>
> > news:f9jrfo$gck$1@inews.gazeta.pl...
>
> > Baraszkowanie - to nie były zabawy erotyczne, a pies moje skinięncie
głową
> > odczytał jako "teraz twoja kolej"...
> > Odległość pomiędzy ludźmi a psami nie muszę tłumaczyć - a gest nie
należał
> > do "współpracy" takiej jak np. wspólne łowy...
>
> Kiedyś hitem światowym krótkich filmików był epizod z człowiekiem i osłem
> w rolach głównych. Wyglądający na podpitego człowiek ściągnął kalesonki
> przed osłem i zakręcił tłustymi pośladkami. Nie wiadomo czy ten człowiek
> przeżył, bowiem film urywa się na tym jak człowiek potyka się i przewraca
> a osioł z rozwiniętym kilkudziesięciocentymetrowym penisem upada na niego.
> Śmieszna w tym filmiku była bezmyślność - a tragiczne: 'igranie z naturą'
> i wyobrażanie sobie, że zwierzę rozumie sygnały "teraz twoja kolej"
> i zaproszenie do "współpracy" dokładnie tak jak sobie człowiek wyobraża.
> . . .
> JA tam wolę dmuchać na zimne według zasady:
> 'człowiek wolny nie buntuje się - lecz zapobiega'
> a więc nie dopuszcza w "zabawach" ze zwierzętami do sytuacji,
> w której popędy i żądze mogą wymknąć się z pod kontroli - tu jednak
> konieczna jest wyobraźnia oraz umiejętność przewidywania SKUTKÓW.
> >> || otwarłem tę stronę
> >> || http://rafal.nowara.googlepages.com/teoriaprzywodztw
a.pdf i
czytam:
> >> >> << Mowa ciała jest zakodowana w DNA (*4), i składa się z
> >> >> nieświadomie wysyłanych (*5) sygnałów które są również
> >> >> nieświadomie odbierane i interpretowane (*6). Język ten
> >> >> jest płynnie rozumiany nie tylko przez członków tej samej grupy,
> >> >> ale przez wszystkie osobniki danego gatunku a nawet gromady....
>
> Patrząc na fotografię aktu płciowego można się podniecić.
> Czy pańskim zdaniem pomiędzy obrazem a człowiekiem występuje
> "mowa ciała płynnie rozumiana"?
Fotografia jest martwą naturą więc wszelkie związane z nią odczucia czy
działania powstają z mózgu oglądającego.
Widziałem mojego psa w różnych sytuacjach, ale nie chce mi się pisać -
widziałem jak się śmiał, jak płakal lejąc rzęsiste łzy, gdy przyniosłem
kota, jak robił psikusy nam i obcym ludziom, jak udawał atak, gdy szczułem
go na male pieski wchodzące (i paskudzące) na terytorium szkoły, w której
mieszkam. Jak podszczypywał je w pośladki, aby nie zrobić im krzywdy, choć
widziałem, jak wziął w zęby foxterriera i potrząsal nim o barierki na klatce
schodowej jak by to była rękawiczka, za to, że go ugryzł. Jak poszczuty na
sąsiedzkiego koguta, który przyprowadzał przez dziurę w płocie stado kur,
które paskudziły mi koło wejscia do garażu, wyrywał mu po jednym piórze z
ogona, aż ten fruwając na 3m w górę wylądował za płotem. Jak podstawił kotu
(którego wtedy jeszcze nie lubił) głowę, gdy kot próbował otworzyć drzwi z
klamki, ale namoknięte nie odchodziły, jak pozwolił mu na trzy próby
strząsając potem jednym ruchem kota z głowy - sam drzwi otworzył i
przystanął oglądając się na mnie jakby chciał powiedzieć: "no i po co ci
kot?"
Telepatia - rozmowy z kotem - moj kot ma język stały, choć prosty i
mówi. Wiem co mówi, robi to, co ja chcę, choć podkreśla konieczność jego
akceptacji moich żądań czy poleceń. Jak pies i kot doskonale rozpoznali
hierarchię w stadzie (rodzinie), choć próbowali walczyć i tu ja ustaliłem
ich miejsce, jak kot nigdy mnie nie ugryzł na odmianę bijąc córkę (za
dokuczanie) - drugi po bogu ona na końcu łańcucha ciągnącego rzepkę.
Tak i pies mimo, że skoczył ochoczo na skinienie, to na mruknięcie
dezaprobaty z mojej strony z miejsca zaprzestał. Jak w prosty sposób
kontrolowałem moje przywództwo - wymuszając na psie i kocie pierwszeństwo
przejścia w drzwach, zmuszając psa do różnych działań z których był mocno
niezadowolony i próbował mi to okazać, ale dostał kopa, po którym przetoczył
się wokół kręgosłupa ze trzy razy i więcej rób nie było - chodziłem z nim po
terenie zapełnionym dziećmi pewny, że nikogo nie zaatakuje. Jak wspaniale
kontrolował sytuację podczas zabaw łapiąc za dłoń i stosując ścisk
kontrolowany, aby poznać granice bólu - nigdy później jej nie przekraczając.
Jak się bawił, gdy widząc idącą kobietę opuszczał glowę nisko i
wślizgiwał im się między nogi unosząc następnie głowę i szyję do góry - po
których zjezdzały na jego grzbiet piszcząc - trzeba było je łapać, aby nie
upadły, a on zaśmiewając się skakał pełen radości z udanego żartu. Jak
podczas zabaw z synami zabiegał od tyłu i kładł ich na ziemię zakładając
jedną łapą haka na nogi, a uderzając barkiem drugiej i znowu pełnia radości
i śmiechu na twarzy...
Miałem i mam inteligentne stworzenia. I łączność nimi, którą określam na
telepatyczną.
Nawet ze żmiją - 50cm od moich gołych stóp, gdy leżąc przy wierzbie
wypróchniałej (może tam miała gniazdo), przy radiostacji, jako sędzia w
zawodach "Łowy na lisa" - obok młody chłopak z Wrocławia - jako operator -
pierwszy raz widział żmiję i siedział z podkulonymi nogami - tak się jej
bał. I nie atakowała ani mnie ani jego...
|