Data: 2002-11-14 14:33:41
Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Tashunko" <like_anais(dislike_spam)@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w
wiadomości news:aqvj2k$139l$1@news2.ipartners.pl...
> Ja nie narzekam, chciaż też czasami jest ciężko, ale ogólnie plusów
> jest wiecej niż minusów.
> W małzeństwie docieraja sie dwie odrebne osobowości, trudno zeby nie
> było konfliktów.
> Wszystko zależy od naszych umiejętności mądrych kompromisów.
Dokładnie Basiu!!!
Jestem daleka od narzekania na moje małżeństwo!
Pisałam o tym nie raz na tej grupie ale mogę jeszcze raz:)
Od 12 lat , w tym od ponad 5-ciu jako małżeństwo uczymy się siebie
każdego dnia. Razem, poprzez codzienne rozmowy o wszystkim , bez
tematów tabu rozwiązujemy problemy jeśli się pojawiają, a pojawiają
się czasem jak u wszystkich. Mój TŻ ma swoje drobne wady i ja je mam.
Znamy je i albo o Nich dyskutujemy, albo już wiemy, że pewne rzeczy są
niezmienialne i nic na siłę - tak też się da.
W moim związku zawsze ceniłam to, że CHCEMY i możemy rozmawiać, że
chcemy się siebie i od siebie uczyć, że doskonale dopasowaliśmy się
pod względem seksualnym i wiemy i mamy świadomość, że jest to bardzo
ważna sprawa w małżeństwie.Przynajmniej dla nas, a oboje uwielbiamy
się kochać . Nawiązując do dwóch równorzędnych wątków o popędach: dla
mnie na miłość małżeńską składa się wszystko i wszystko jest do
przyjęcia. Mam świadomość swego ciała, swych popędów , wszystko co
robię jest piękne i daje ogromną satysfakcję , bo robię to z osoba ,
którą kocham najbardziej na świecie. Te same rzeczy widziane lub
zasłyszane niekoniecznie już muszą być piękne.Dlatego Ich nie
oglądam:)
Nasz związek nie " umarł " z chwilą pojawienia się na świecie dzieci!
Wręcz przeciwnie! Stworzyliśmy cudowną rodzinkę, partnerską rodzinkę!
Mam w sobie syndrom zwariowanej na punkcie dzieci Matki, ale nie
zaniedbuję mojego TŻ. Ani On mnie. Mamy dużo czasu dla dzieci, ale
potrafimy wykorzystać tez każdą chwilkę dla siebie: na szybki sex, na
całusa, na przytulenie, na pogawędkę!
Tak jak powiedziała Basia: wszystko zależy od naszych mądrych
kompromisów.
Najważniejsze nie unikać problemów gdy się pojawią, nie łudzić się, że
same się rozwiążą, bo tak nie będzie.
Mogłabym mnożyć dobre przykłady, ale niestety muszę się ewakuować do
domku !
Może jutro coś dopiszę:)
Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!
Joanna
|