Strona główna Grupy pl.soc.rodzina czemu tak narzeka sie na malzenstwo?

Grupy

Szukaj w grupach

 

czemu tak narzeka sie na malzenstwo?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 77


« poprzedni wątek następny wątek »

51. Data: 2002-11-15 10:54:24

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jesteś projektantem?
>
> Jeżeli tak to powiedz co zaprojektowałaś (adres!!!) - będę omijał
> ;-)))

wszyscy tak projektują. Przy pewnych założeniach. Chociażby na powódz
20-letnią... a nie na 100-letnią.... nie słyszałes?

Pa
iwcia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


52. Data: 2002-11-15 10:56:31

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nela Mlynarska" <n...@t...com.pl>
napisał w wiadomości
news:B9FA77B0.288A2%nela@teleinformatica.com.pl...

> A co zrobić, jeśli jakoś nie potrafię tego zorzumieć.
Znaczy, rozumiem.
> Mentalnie. Ale w duszy coś ciągle się drze, że nie tak
powinno być. Że nie
> powinien być taki. Że to mi się w nim szczerze i boleśnie
nie podoba. I
> mówię Mu o tym. I nic :(.

Problemem generalnie jest to, że nie wszystkim udaje się w
wystarczający zadowalający sposób się wzajemnie dobrać.
Każdy z nas ma nadzieję, że w oparciu o własne uczucia
będzie powodował, że partner będzie stawał się coraz lepszy,
jednak to nie jest dokładnie tak, ponieważ bodźcem do zmian
mogą być twoje uczucia, jednak czynnik sprawczy, ten
pierwszy inicjujący zaczyn wypływa zwykle od partnera. Jest
pewien obszar naszych płciowych osobowości, który
zdecydowanie odróżnia nas od siebie i praktycznie tylko w
nikłym stopniu jest on refolmowalny, zwłaszcza, przez płeć
przeciwną. Myślę, że pod żadnym pozorem nie powinniśmy
mierzyć partnerów swoimi własnymi miarami, tylko właśnie
próbować jak najlepiej ich zrozumieć, zrozumieć ich
odmienność wypływającą z różnicy płci i zaakceptować te
cechy, które nie są szkodliwe dla związku a jedynie tak jak
piszesz przynoszą duchowy niesmak. Bardzo dobrą metodą ku
akceptacji pewnych cech jest metoda porównawcza, poprzez
posiadanie kogoś zaufanego, szczerego i otwartego na
rozmowy. Kogoś, kto mówiąc o sobie w jakimś tam stopniu może
potwierdzić, że mężczyzna, czy kobieta jest taką jaką jest.
To daje duży spokój, że pewne cechy są wspólne i wtedy tylko
od nas zależ, by to zrozumieć i zaakceptować i stwierdzić,
że można z tym żyć. Myślę, że Tashunko w podobny sposób
myśli o czym teraz piszę, o tym, że najpierw zaczynamy od
siebie i że mimo szczerych chęci i głębokich uczyć nie mamy
wpływu na wiele rzeczy dotyczących naszego partnera. Coś w
rodzaju kompromisu, tylko innego typu, w którym zamiast coś
tracić, to coś się akceptuje. Starajmy się zamiast udręczać
się własną niemocą w przeprowadzeniu zmian u partnera sami w
jak najbardziej możliwy i akceptowalny dla nas sposób
dostosować się do partnera. Nie powinniśmy również
rozdrabniać problemów na jeszcze mniejsze kawałki, gdyż
wiele z nich jest niczym wobec innych poważniejszych
problemów. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być
gorzej, więc cieszmy się, że nie jest gorzej i nie próbujmy
ulepszać dobrego. Do tego trzeba bardzo dużo i bardzo
szczerze rozmawiać. Samo wypowiedzenie własnych żali nie ma
mocy czarodziejskiej różdżki i mało co zmieni. Tu trzeba
dużo więcej. Nie wiem na ile dobrze udało mi się naświetlić
moje obecne myślenie, niech będzie więc takie, jakie jest.
Sokrates

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


53. Data: 2002-11-15 11:26:39

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> > Jesteś projektantem?
> >
> > Jeżeli tak to powiedz co zaprojektowałaś (adres!!!) - będę omijał
> > ;-)))
>
> wszyscy tak projektują. Przy pewnych założeniach. Chociażby na
powódz
> 20-letnią... a nie na 100-letnią.... nie słyszałes?
>
To są założenia projektowe a nie zasada "uda się lub nie".
Jeżeli przyjmie się założenia na powódź 20-letnią to wytrzymać ją
MUSI!!!

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


54. Data: 2002-11-15 11:28:57

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Tashunko" <like_anais(dislike_spam)@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ar2jue$kc7$1@news2.tpi.pl...

Myślę, że pod żadnym pozorem nie powinniśmy
> mierzyć partnerów swoimi własnymi miarami, tylko właśnie
> próbować jak najlepiej ich zrozumieć, zrozumieć ich
> odmienność wypływającą z różnicy płci i zaakceptować te
> cechy, które nie są szkodliwe dla związku a jedynie tak jak
> piszesz przynoszą duchowy niesmak. Bardzo dobrą metodą ku
> akceptacji pewnych cech jest metoda porównawcza, poprzez
> posiadanie kogoś zaufanego, szczerego i otwartego na
> rozmowy. Kogoś, kto mówiąc o sobie w jakimś tam stopniu może
> potwierdzić, że mężczyzna, czy kobieta jest taką jaką jest.
> To daje duży spokój, że pewne cechy są wspólne i wtedy tylko
> od nas zależ, by to zrozumieć i zaakceptować i stwierdzić,
> że można z tym żyć. Myślę, że Tashunko w podobny sposób
> myśli o czym teraz piszę, o tym, że najpierw zaczynamy od
> siebie i że mimo szczerych chęci i głębokich uczyć nie mamy
> wpływu na wiele rzeczy dotyczących naszego partnera.

Ano właśnie - Tashunko może się tutaj podpisać:)
I moze jeszcze dodać od siebie:

1. Przede wszystkim rozmawiać z TŻ : o wszystkim i nie bać się tych
rozmów, czasem jeśli nie da się od razu, spróbować trafić na
odpowiedni moment;
2. Starać się spojrzeć na problem od strony TŻ : faceta/ kobiety;
3. Jeśli nie skutkuje rozumienie własnego obiektu pogadać szczerze z
kimś płci TŻ - może być łatwiej.

Generalnie łatwo nie jest zrozumieć tę płeć przeciwną - Ameryki nie
odkryłam , ale ja wiem ,że warto się starać:)))))


Coś w
> rodzaju kompromisu, tylko innego typu, w którym zamiast coś
> tracić, to coś się akceptuje. Starajmy się zamiast udręczać
> się własną niemocą w przeprowadzeniu zmian u partnera sami w
> jak najbardziej możliwy i akceptowalny dla nas sposób
> dostosować się do partnera. Nie powinniśmy również
> rozdrabniać problemów na jeszcze mniejsze kawałki, gdyż
> wiele z nich jest niczym wobec innych poważniejszych
> problemów. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być
> gorzej, więc cieszmy się, że nie jest gorzej i nie próbujmy
> ulepszać dobrego. Do tego trzeba bardzo dużo i bardzo
> szczerze rozmawiać. Samo wypowiedzenie własnych żali nie ma
> mocy czarodziejskiej różdżki i mało co zmieni.

Nic dodać...:)

Joanna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


55. Data: 2002-11-15 11:41:31

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Sokrates" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Tashunko"
<like_anais(dislike_spam)@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:ar2loc$7lk$1@news.onet.pl...

> Nic dodać...:)

A miałem poczucie, że mogłem napisać jaśniej:-))
Sokrates

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


56. Data: 2002-11-15 11:50:54

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Tashunko" <like_anais(dislike_spam)@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ar2mro$lr8$1@news.tpi.pl...

> A miałem poczucie, że mogłem napisać jaśniej:-))
> Sokrates

Jak zwykle:)
J.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


57. Data: 2002-11-15 11:53:18

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> To są założenia projektowe a nie zasada "uda się lub nie".
> Jeżeli przyjmie się założenia na powódź 20-letnią to wytrzymać ją
> MUSI!!!

to jest tylko jedno z tych zalozen... przykladowe. A ile w projektach jest
tych "jezeli a=b to c=costans" to ech....:)

Pa
Iwcia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


58. Data: 2002-11-15 11:54:43

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Qwax wrote:


> Bo, jak już tutaj pisano, "ślub wszystko zmienia"

eee - tam. U mnie nic nie zmienił.

> Przed ślubem to przyjemność a po ślubie to obowiązek. (za 'to' podstaw
> cokolwiek)

No wiesz? Jaki obowiązek? Przyjemność i basta!

> I dlatego jestem przeciwnikiem ślubów!!!

A ja, gdybym drugi raz miała podejmować decyzję, to nie wiem, czy nie
żyłabym z moim TZ na kocią łapę. Z papierkiem jest po prostu wygodniej
"prawnie". Poza tym nic się nie zmienia.
A na TŻ nie narzekam, jak mam coś do niego, to sobie urządzamy wypominki,
ale biada temu, kto spróbowałby nas na siebie napuścić.
I z moich obserwacji wynika, że zazwyczaj narzekają na partnera ludzie ze
średniego pokolenia, jakby to była jakaś moda.

--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


59. Data: 2002-11-15 12:03:47

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Iwcia&Pstryk" <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> "Chwila przyjemności a potem całe życie grób kopać"

prawde mowiac denny
IMHO


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


60. Data: 2002-11-15 12:24:27

Temat: Re: czemu tak narzeka sie na malzenstwo?
Od: "Qwax" <...@...Q> szukaj wiadomości tego autora

> > To są założenia projektowe a nie zasada "uda się lub nie".
> > Jeżeli przyjmie się założenia na powódź 20-letnią to wytrzymać ją
> > MUSI!!!
>
> to jest tylko jedno z tych zalozen... przykladowe. A ile w
projektach jest
> tych "jezeli a=b to c=costans" to ech....:)
>
To już ostatni raz w tej kwestii:

Jakie by nie były założenia (błędne czy poprawne) to jeżeli wynik nie
spełnia założeń to jest do D.

EOT

Pozdrawiam
Qwax

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 . 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

stalker czyli przesladowca w rodzinie
stalker czyli przesladowca w rodzinie
Re: gasnący popęd
Dlaczego zona unika seksu ?
Dlaczego zona unika seksu ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »