Data: 2009-01-21 17:47:35
Temat: Re: czy istnieje wolność seksualna?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 21 Jan 2009 18:12:09 +0100, adamoxx1 napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Też tak myślę. I jeszcze jedno: jak się kogoś naprawde(!) kocha i pragnie,
>> to inne "obiekty" po prostu nie istnieją w sferze zainteresowania
>> seksualnego - nie ma problemu nadwerężania tzw silnej woli ani poczucia
>> bycia ograniczanym w swojej wolności. Po prostu w ogóle nie ma problemu z
>> wiernością - w sposób naturalny się ją zachowuje, bo po prostu nikogo
>> innego na całym świecie się nie pragnie. Może dla osób, które nie
>> przeżywały jeszcze prawdziwej miłości, wierność (w tym małżeńska) jest
>> jakimś kosmicznym dziwem.
>
> "Gdy spotykają się dwa wnętrza, powstaje nowa jakość: miłość. I jest ona
> jak woda; zaspokaja pragnienie wielu, wielu wcieleń. Nagle czujesz się
> zadowolony. Jest to widzialna oznaka miłości; jesteś zadowolony tak,
> jakbyś osiągnął wszystko. Nie masz już nic więcej do osiągnięcia;
> doszedłeś do celu, następnego nie ma, przeznaczenie się wypełniło.
> Nasienie stało się kwiatem, rozkwitło w pełni.
> Kiedy jesteś zakochany, przepełnia cię szczęście, które widać na
> pierwszy rzut oka. Miłości nie można zobaczyć, ale łatwo dostrzec
> zadowolenie, ogromną satysfakcję... Każdy oddech, każdy ruch, cała twoja
> istota jest w stanie ciągłego zachwytu.
> Być może zdziwi cię, gdy powiem, że miłość sprawia, iż przestajesz
> pożądać. Pożądanie wiąże się właśnie z brakiem zadowolenia. Pożądasz,
> ponieważ czegoś ci brakuje. Pożądasz, ponieważ wydaje ci się, że
> zdobycie tego da ci szczęście. Pożądanie wypływa z niezadowolenia."
>
> OSHO
...i z ciągle odnawianej nadziei na znalezienie czegoś/kogoś lepszego?
Lepszego na jak długo? Do następnego?
Lepszego w czym? W seksie?
Ryzyko. Kiedyś seks przestaje w końcu być taki superważny, a nawet może
przestaje byc w ogóle dostępny (starość, choroba czy kalectwo w młodym
wieku) i superważne jest wtedy, aby na tę okoliczność mieć coś więcej dla
siebie nawzajem prócz niego. Zachwyt samym seksem prowadzi do katastrofy,
tyle, że odroczonej w czasie. I o tyle boleśniejszej, że wtedy nagle nie ma
się już nic do wzięcia i dania, jeśli jedynym przedmiotem wymiany i
zachwytu był seks, a i nikogo nowego nie ma tak na zawołanie.
Slogan? Może.
Ważniejsze jest, aby mieć co robić z ukochanym człowiekiem nawet wtedy,
kiedy seks powszednieje, mija, odchodzi na plan dalszy. Czyli przez sporą
część życia, jakby nie brać.
Heloiza i Abelard w dzisiejszym świecie staliby się przedmiotem
posmiewiska? drwin? - e, myslę, że jednak nie. Jakoś pamięta się o nich, i
to bynajmniej nie w kategoriach anegdoty...
|