Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!newsfee
d.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "ania xxxx" <a...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: czy to depresja??
Date: Sun, 2 Feb 2003 05:49:00 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 80
Message-ID: <b1ibgc$ond$1@inews.gazeta.pl>
References: <b1hi8u$bu4$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: dial129.wroclaw.dialog.net.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1044164940 25325 172.20.26.236 (2 Feb 2003 05:49:00 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 2 Feb 2003 05:49:00 +0000 (UTC)
X-User: ania_nikt
X-Forwarded-For: dial129.wroclaw.dialog.net.pl
X-Remote-IP: dial129.wroclaw.dialog.net.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:185027
Ukryj nagłówki
agulka <a...@e...pl> napisał(a):
Jeżeli jest to możliwe, zgłoś się jak najszybciej do lekarza. Uzyskasz
fachowej porady. Życze wytrwałości.Ania
> dwa tygodnie temu mialam wrazenie ze zawalil mi sie swiat i runal na glowe a
> najwazniejsze osoby w moim zyciu sie ode mnie odwrocily. juz nic nie bedzie
> jak bylo. czuje wszechogarniajaca beznadziejnosc. juz nie mam nadziei na
> poprawe. jak mysle o przyszlosci widze tylko czarna pustke. rzadko mi sie to
> zdarza ale w tej chwili nie widze wyjscia, nie widze mozliwosci na poprawe.
> czuje sie jak w sytuacji bez wyjscia - tak musi byc. moj swiat musial sie
> zawalic i juz nigdy nie wstanie. moze kiedys sie poprawi ale nigdy nie
> bedzie tak samo. nigdy juz nie bedzie dobrze.
> nie radze sobie z tym problemem. pierwszy raz w zyciu czuje ze cos mnie
> przerasta. ze nie poradze sobie z tym sama. a co najgorsze - nie widze checi
> pomocy, nadziei na poprawe u innych.
> zaczynam sie ciagle bac. ciagle sie boje - spotkan z ludzmi, rozmow,
> odbierania telefonow, wchodzenia na gg. boje sie co sie dzis strasznego
> stanie i znowu zrzuci mnie z kiepsko wybudowanego w pare dni, watlego
> niby-spokoju. i co chwila cos takiego sie znajduje. i znowu czuje ze lece w
> dol i mam coraz mniej sil zeby sie podniesc. dzis stalo sie to po raz
> koeljny. ale dzis juz nie mialam sily wmawiac sobie ze wszystko bedzie
> dorbze. nie chcialo mi sie, i tak bym w to nie uwierzyla. to do mnie
> niepodobne - zawsze bylam optymistka ktora sama radzila sobie z problemami.
> z powodzeniem. ale rpzestalo mi wychodzic.
> - nie wierze juz w poprawe
> - przyspieszyl mi sie okres o 2 tygodnie
> - schudlam
> - nie mam apetytu wogole, zdarza sie z epodchodze do stolu i po 2 kesach
> czuje odruch wymiotny (czesto ostatnio go czuje) i mowie ze juz nie chce. a
> cale zycie kochalam jesc w pelnym tego slowa znaczeniu
> - ciagle boli mnie glowa
> - zoladek z niewiaodmych powodow odmawia posluszenstwa a mi chce sie w
> najgorszych chwilach wymiotowac, czuje jakbym sie dusila
> - mam problemy z zasypianiem, budze sie tez za wczesnie
> - jestem czesto przygnebiona, nie mam juz na nic ochoty, nawet wstac, zrobic
> cos do jedzenia. po prostu ciagla ebznadziejnosc
> - ciagle jestem dziwnie zmeczona. poza tym mecze sie szybko - zdarza sie ze
> po wejsciu jedno pietro wyzej nie moge juz isc dalej a serce mi wsykakuje z
> piersi
> - wiem ze oskarza sie mnie o rzeczy ktorych nie zrobilam. mowi sie o mnie
> jako o czlowieku zlym. ale ja mam, a raczje mialam swiadomosc ze nie jestem
> zla. ze to niesprawiedliwe. niestety zaczynam kierowac sie an myslenie ze
> jestem zlosliwym egocentrykiem. cos gdzies krzyczy mi jeszcze resztakmi sil
> ze nie, ze to nieprawda, ze kocham pomagac ludziom. ale ludzie mnei
> przkeonuja powoli ze jestem kwitesencja zla. a ja w to wierze! :( obarczam
> sie winami ktore zawsze wydawaly mi sie niemoimi winami...
> - placze przynajmniej 2 razy dziennie. bardzo latwo mnie przygnebic i
> doprowadzic do placzu
> - mam mysli samobojcze. nie to ze chcialabym samobojstwo popelnic - ale mam
> takie mysli. ze 2 razy dziennie. co by bylo gdybym skoczyla z okna? co by
> bylo gdybym wpadla pod samochoid? co by bylo jakbym...? itd. nie chce ich
> ziszczac ale nawiedzaja mnei czesto. ze to bylaby ucieczka
> - ciezar ktory mnie przytlacza nie mija juz przez drugi tydzien. probuje sie
> podneisc ale coraz mniej mi sie chce, coraz mniej w to wierze. czuje ze mnie
> to autentycznie przerasta. nie mam mocnej psychiki, nie radze sobie z tego
> typu problemami
> - miewam hustawki nastrojow. jestem chwile nawet zadowlona, i za chwile
> placze
> - brak mi ochoty na cokolwiek. mam czesto chec polozyc sie i obudzic za 2-3
> tygodnie. polozyc sie i zapomniec. niech swiat trwa dalej - sam. sam
> rozwiazuje swoje problemy, bez mojego udzialu. moze tak wszytsko sie ulozy
> samo. bo ja nie mam sily juz walczyc o poprawe
> - coraz trudniej mi podejmowac decyzje. nawet pytabie "w co sie ubrac?"
> staje sie dla mnie wielkim problemem (a nie bywalo wczesniej). juz w nicyzm
> nie czuje sie dobrze. nie ma jak kiedys "zaloze to bo w tym zawsze slicznie
> wygladam". wsyztsko wydaje mi sie brzydkie, beznadziejne, zwykle...
> - nie widze juz swoich mozliwosci. powoli mam wrazenie ze staje sie
> bezuzyteczna - juz nic nie umiem, nie umiem nawet utrzymac kontaktu z bliska
> osoba
> - nie bawia mnie juz moje ulubione czynnosci - ukochane plywanie czy nawet
> jedzenie... po prostu nic sie nie chce
> - ciagly niepokoj
>
> pytanie brzmi - czy to juz depresja?? zazanczam ze stan ciagnie sie drugi
> tydzien - to nie chwilowe przygnebienie.
>
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|