Strona główna Grupy pl.sci.psychologia czy to depresja??

Grupy

Szukaj w grupach

 

czy to depresja??

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-02-01 22:38:02

Temat: czy to depresja??
Od: "agulka" <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

dwa tygodnie temu mialam wrazenie ze zawalil mi sie swiat i runal na glowe a
najwazniejsze osoby w moim zyciu sie ode mnie odwrocily. juz nic nie bedzie
jak bylo. czuje wszechogarniajaca beznadziejnosc. juz nie mam nadziei na
poprawe. jak mysle o przyszlosci widze tylko czarna pustke. rzadko mi sie to
zdarza ale w tej chwili nie widze wyjscia, nie widze mozliwosci na poprawe.
czuje sie jak w sytuacji bez wyjscia - tak musi byc. moj swiat musial sie
zawalic i juz nigdy nie wstanie. moze kiedys sie poprawi ale nigdy nie
bedzie tak samo. nigdy juz nie bedzie dobrze.
nie radze sobie z tym problemem. pierwszy raz w zyciu czuje ze cos mnie
przerasta. ze nie poradze sobie z tym sama. a co najgorsze - nie widze checi
pomocy, nadziei na poprawe u innych.
zaczynam sie ciagle bac. ciagle sie boje - spotkan z ludzmi, rozmow,
odbierania telefonow, wchodzenia na gg. boje sie co sie dzis strasznego
stanie i znowu zrzuci mnie z kiepsko wybudowanego w pare dni, watlego
niby-spokoju. i co chwila cos takiego sie znajduje. i znowu czuje ze lece w
dol i mam coraz mniej sil zeby sie podniesc. dzis stalo sie to po raz
koeljny. ale dzis juz nie mialam sily wmawiac sobie ze wszystko bedzie
dorbze. nie chcialo mi sie, i tak bym w to nie uwierzyla. to do mnie
niepodobne - zawsze bylam optymistka ktora sama radzila sobie z problemami.
z powodzeniem. ale rpzestalo mi wychodzic.
- nie wierze juz w poprawe
- przyspieszyl mi sie okres o 2 tygodnie
- schudlam
- nie mam apetytu wogole, zdarza sie z epodchodze do stolu i po 2 kesach
czuje odruch wymiotny (czesto ostatnio go czuje) i mowie ze juz nie chce. a
cale zycie kochalam jesc w pelnym tego slowa znaczeniu
- ciagle boli mnie glowa
- zoladek z niewiaodmych powodow odmawia posluszenstwa a mi chce sie w
najgorszych chwilach wymiotowac, czuje jakbym sie dusila
- mam problemy z zasypianiem, budze sie tez za wczesnie
- jestem czesto przygnebiona, nie mam juz na nic ochoty, nawet wstac, zrobic
cos do jedzenia. po prostu ciagla ebznadziejnosc
- ciagle jestem dziwnie zmeczona. poza tym mecze sie szybko - zdarza sie ze
po wejsciu jedno pietro wyzej nie moge juz isc dalej a serce mi wsykakuje z
piersi
- wiem ze oskarza sie mnie o rzeczy ktorych nie zrobilam. mowi sie o mnie
jako o czlowieku zlym. ale ja mam, a raczje mialam swiadomosc ze nie jestem
zla. ze to niesprawiedliwe. niestety zaczynam kierowac sie an myslenie ze
jestem zlosliwym egocentrykiem. cos gdzies krzyczy mi jeszcze resztakmi sil
ze nie, ze to nieprawda, ze kocham pomagac ludziom. ale ludzie mnei
przkeonuja powoli ze jestem kwitesencja zla. a ja w to wierze! :( obarczam
sie winami ktore zawsze wydawaly mi sie niemoimi winami...
- placze przynajmniej 2 razy dziennie. bardzo latwo mnie przygnebic i
doprowadzic do placzu
- mam mysli samobojcze. nie to ze chcialabym samobojstwo popelnic - ale mam
takie mysli. ze 2 razy dziennie. co by bylo gdybym skoczyla z okna? co by
bylo gdybym wpadla pod samochoid? co by bylo jakbym...? itd. nie chce ich
ziszczac ale nawiedzaja mnei czesto. ze to bylaby ucieczka
- ciezar ktory mnie przytlacza nie mija juz przez drugi tydzien. probuje sie
podneisc ale coraz mniej mi sie chce, coraz mniej w to wierze. czuje ze mnie
to autentycznie przerasta. nie mam mocnej psychiki, nie radze sobie z tego
typu problemami
- miewam hustawki nastrojow. jestem chwile nawet zadowlona, i za chwile
placze
- brak mi ochoty na cokolwiek. mam czesto chec polozyc sie i obudzic za 2-3
tygodnie. polozyc sie i zapomniec. niech swiat trwa dalej - sam. sam
rozwiazuje swoje problemy, bez mojego udzialu. moze tak wszytsko sie ulozy
samo. bo ja nie mam sily juz walczyc o poprawe
- coraz trudniej mi podejmowac decyzje. nawet pytabie "w co sie ubrac?"
staje sie dla mnie wielkim problemem (a nie bywalo wczesniej). juz w nicyzm
nie czuje sie dobrze. nie ma jak kiedys "zaloze to bo w tym zawsze slicznie
wygladam". wsyztsko wydaje mi sie brzydkie, beznadziejne, zwykle...
- nie widze juz swoich mozliwosci. powoli mam wrazenie ze staje sie
bezuzyteczna - juz nic nie umiem, nie umiem nawet utrzymac kontaktu z bliska
osoba
- nie bawia mnie juz moje ulubione czynnosci - ukochane plywanie czy nawet
jedzenie... po prostu nic sie nie chce
- ciagly niepokoj

pytanie brzmi - czy to juz depresja?? zazanczam ze stan ciagnie sie drugi
tydzien - to nie chwilowe przygnebienie.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-02-02 02:30:42

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "PowerBox" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

> dwa tygodnie temu mialam wrazenie ze zawalil mi sie swiat i runal na glowe
a
> najwazniejsze osoby w moim zyciu sie ode mnie odwrocily. juz nic nie
bedzie
> jak bylo. czuje wszechogarniajaca beznadziejnosc. juz nie mam nadziei na
> poprawe. jak mysle o przyszlosci widze tylko czarna pustke. rzadko mi sie
to
> zdarza ale w tej chwili nie widze wyjscia, nie widze mozliwosci na
poprawe.
> czuje sie jak w sytuacji bez wyjscia - tak musi byc. moj swiat musial sie
> zawalic i juz nigdy nie wstanie. moze kiedys sie poprawi ale nigdy nie
> bedzie tak samo. nigdy juz nie bedzie dobrze.

- cholera, co tam się u Ciebie dzieje, czy policja i straż pożarna o tym
wszyskim wie? Jakby świat zawalił mi się na głowę i już nigdy nie wstał i
jeszcze do tego wszystkiego nie mógłbym w ciemnościach znaleźć wyjścia - to
chyba też bym się tak czuł. Gdyby jeszcze w dodatku w tych ciemnościach coś
mnie przerosło i nie wiedziałbym co to dokładnie jest - to byłaby istna
tragedia i początki paranoi.

> ciezar ktory mnie przytlacza nie mija juz przez drugi tydzien. probuje sie
> podneisc ale coraz mniej mi sie chce, coraz mniej w to wierze. czuje ze
mnie
> to autentycznie przerasta.

- wcale Tobie się nie dziwię, że już Ci się nie chce. Jakbym leżał w pod
takim ciężarem dwie minuty to już bym umarł a Ty wytrzymałaś już dwa
tygodnie. Zuch dziewczyna. Słuchaj, jak duży jest to ciężar, bo kolega
paker, który chodzi na siłownię jest tym bardzo zainteresowany. Drugi mój
kolega jest inwestorem giełdowym i jest bardzo zainteresowany Twoimi
zdolnościami przepowiadania przyszłości (że już nigdy nie będzie dobrze). On
bardzo potrzebuje takich informacji (wiesz kasa;-), powiedz skąd to wiesz?

> pytanie brzmi - czy to juz depresja?? zazanczam ze stan ciagnie sie drugi
> tydzien - to nie chwilowe przygnebienie.

- Co za różnica jak to nazwiesz. Dla mnie to paranoja :) Nic a nic nad tym
nie panujesz?

Opisz nam jeszcze raz całą sytuację ale na takich zasadach, że nie możesz
zamieścić w opisie niczego, czego nie byłoby widać na obiektywnej
fotografii. Prawdopodobnie odrzucisz w ten sposób swoje oczywiste
halucynacje. Nie wiem czy wiesz, ale takie halucynacje i wymioty z reguły są
początkiem czegoś znacznie bardziej poważnego. Myślę, że w głębi wiesz
czego. Boję się, że nie tyle masz problem z depresją, co właśnie z tym, co
jest związane z halucynacjami...Stąd niepokój i to bicie serca jakbyś miała
wrażenie, że zaraz się przewrócisz. Na pewno jako dziecko wyobrażałaś sobie
wiele rzeczy np gdzie jest mama gdy jej nie było, albo jakie prezenty są pod
choinką. Generalnie wszystkie objawy się zgadzają. Czy Ty kiedykolwiek
naprawdę bałaś się o swoje zdrowie psychiczne? Ale jest jeszcze coś, co
ostatecznie może zdecydować czy to początki nieuleczalnej choroby
psychicznej, czy tylko przejściowe załamanie - mianowicie osoby, które
halucynują i są nieuleczalnie chore całkowicie nie zdają sobie sprawy ze
swoich halucynacji... jest to bardzo subtelne zjawisko, bo na przykład chory
może napisać na listę (już tak raz było) że np "jest szmatą" głęboko wierząc
że tak faktycznie jest. A TERAZ NAJWAŻNIEJSZE -> W momencie, gdy mu się
uświadomi jego halucynacje- zwykle jest zaskoczony i zaniepokojony tym, jak
dalece sprawy wymknęły się spod kontroli i mówi, że to tylko taka
przenośnia, zabawa słówkami, niewinne porównanie i dalej halucynuje w
dokładnie taki sam sposób. Kiedy na przykład następnego dnia rozmawia ze
znajomymi, albo co gorsza MÓWI DO SIEBIE w MYŚLACH - głęboko, szczerze
wierzy, że: "cały świat się zawalił, że nie może znaleźć wyjścia ale
przyjechała straż pożarna..." i inne bzdury. Oczywiście nie trzeba jechać i
oglądać pacjenta żeby stwierdzić bardzo poważne zaburzenia psychiczne... Dla
ostatecznego potwierdzenia, że sprawa jest beznadziejna prosimy wówczas
pacjenta o przygotowanie zdjęcia z opisem a on przysyła zdjęcie
legitymacyjne z podpisem: "szmata, której cały świat zawalił się na głowę".
Osoby bez wykształcenia psychologicznego myślą wówczas, że to jakiś
żart...Niestety prawda jest taka, ze tej osobie grozi operacja mózgu albo w
lżejszym przypadku wiele lat w psychiatryku jak to się profesjonalnie mówi
;). Dziewczętom z pewnych względów nie polecam wizyt w takiej placówce.

P.S.
Jeśli odczuwasz jakiś ból po stracie albo inne silne emocje, to być może
pomoże Ci "The Cure For The Pain In Yous Ass" - nazwa powinna wszystko
wyjaśnić, kilka dni temu wysłałem to na listę jako odpowiedź do hasła "ból"
, czy jakoś tak...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 05:49:00

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "ania xxxx" <a...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

agulka <a...@e...pl> napisał(a):
Jeżeli jest to możliwe, zgłoś się jak najszybciej do lekarza. Uzyskasz
fachowej porady. Życze wytrwałości.Ania
> dwa tygodnie temu mialam wrazenie ze zawalil mi sie swiat i runal na glowe a
> najwazniejsze osoby w moim zyciu sie ode mnie odwrocily. juz nic nie bedzie
> jak bylo. czuje wszechogarniajaca beznadziejnosc. juz nie mam nadziei na
> poprawe. jak mysle o przyszlosci widze tylko czarna pustke. rzadko mi sie to
> zdarza ale w tej chwili nie widze wyjscia, nie widze mozliwosci na poprawe.
> czuje sie jak w sytuacji bez wyjscia - tak musi byc. moj swiat musial sie
> zawalic i juz nigdy nie wstanie. moze kiedys sie poprawi ale nigdy nie
> bedzie tak samo. nigdy juz nie bedzie dobrze.
> nie radze sobie z tym problemem. pierwszy raz w zyciu czuje ze cos mnie
> przerasta. ze nie poradze sobie z tym sama. a co najgorsze - nie widze checi
> pomocy, nadziei na poprawe u innych.
> zaczynam sie ciagle bac. ciagle sie boje - spotkan z ludzmi, rozmow,
> odbierania telefonow, wchodzenia na gg. boje sie co sie dzis strasznego
> stanie i znowu zrzuci mnie z kiepsko wybudowanego w pare dni, watlego
> niby-spokoju. i co chwila cos takiego sie znajduje. i znowu czuje ze lece w
> dol i mam coraz mniej sil zeby sie podniesc. dzis stalo sie to po raz
> koeljny. ale dzis juz nie mialam sily wmawiac sobie ze wszystko bedzie
> dorbze. nie chcialo mi sie, i tak bym w to nie uwierzyla. to do mnie
> niepodobne - zawsze bylam optymistka ktora sama radzila sobie z problemami.
> z powodzeniem. ale rpzestalo mi wychodzic.
> - nie wierze juz w poprawe
> - przyspieszyl mi sie okres o 2 tygodnie
> - schudlam
> - nie mam apetytu wogole, zdarza sie z epodchodze do stolu i po 2 kesach
> czuje odruch wymiotny (czesto ostatnio go czuje) i mowie ze juz nie chce. a
> cale zycie kochalam jesc w pelnym tego slowa znaczeniu
> - ciagle boli mnie glowa
> - zoladek z niewiaodmych powodow odmawia posluszenstwa a mi chce sie w
> najgorszych chwilach wymiotowac, czuje jakbym sie dusila
> - mam problemy z zasypianiem, budze sie tez za wczesnie
> - jestem czesto przygnebiona, nie mam juz na nic ochoty, nawet wstac, zrobic
> cos do jedzenia. po prostu ciagla ebznadziejnosc
> - ciagle jestem dziwnie zmeczona. poza tym mecze sie szybko - zdarza sie ze
> po wejsciu jedno pietro wyzej nie moge juz isc dalej a serce mi wsykakuje z
> piersi
> - wiem ze oskarza sie mnie o rzeczy ktorych nie zrobilam. mowi sie o mnie
> jako o czlowieku zlym. ale ja mam, a raczje mialam swiadomosc ze nie jestem
> zla. ze to niesprawiedliwe. niestety zaczynam kierowac sie an myslenie ze
> jestem zlosliwym egocentrykiem. cos gdzies krzyczy mi jeszcze resztakmi sil
> ze nie, ze to nieprawda, ze kocham pomagac ludziom. ale ludzie mnei
> przkeonuja powoli ze jestem kwitesencja zla. a ja w to wierze! :( obarczam
> sie winami ktore zawsze wydawaly mi sie niemoimi winami...
> - placze przynajmniej 2 razy dziennie. bardzo latwo mnie przygnebic i
> doprowadzic do placzu
> - mam mysli samobojcze. nie to ze chcialabym samobojstwo popelnic - ale mam
> takie mysli. ze 2 razy dziennie. co by bylo gdybym skoczyla z okna? co by
> bylo gdybym wpadla pod samochoid? co by bylo jakbym...? itd. nie chce ich
> ziszczac ale nawiedzaja mnei czesto. ze to bylaby ucieczka
> - ciezar ktory mnie przytlacza nie mija juz przez drugi tydzien. probuje sie
> podneisc ale coraz mniej mi sie chce, coraz mniej w to wierze. czuje ze mnie
> to autentycznie przerasta. nie mam mocnej psychiki, nie radze sobie z tego
> typu problemami
> - miewam hustawki nastrojow. jestem chwile nawet zadowlona, i za chwile
> placze
> - brak mi ochoty na cokolwiek. mam czesto chec polozyc sie i obudzic za 2-3
> tygodnie. polozyc sie i zapomniec. niech swiat trwa dalej - sam. sam
> rozwiazuje swoje problemy, bez mojego udzialu. moze tak wszytsko sie ulozy
> samo. bo ja nie mam sily juz walczyc o poprawe
> - coraz trudniej mi podejmowac decyzje. nawet pytabie "w co sie ubrac?"
> staje sie dla mnie wielkim problemem (a nie bywalo wczesniej). juz w nicyzm
> nie czuje sie dobrze. nie ma jak kiedys "zaloze to bo w tym zawsze slicznie
> wygladam". wsyztsko wydaje mi sie brzydkie, beznadziejne, zwykle...
> - nie widze juz swoich mozliwosci. powoli mam wrazenie ze staje sie
> bezuzyteczna - juz nic nie umiem, nie umiem nawet utrzymac kontaktu z bliska
> osoba
> - nie bawia mnie juz moje ulubione czynnosci - ukochane plywanie czy nawet
> jedzenie... po prostu nic sie nie chce
> - ciagly niepokoj
>
> pytanie brzmi - czy to juz depresja?? zazanczam ze stan ciagnie sie drugi
> tydzien - to nie chwilowe przygnebienie.
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 09:01:47

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "agulka" <a...@e...pl> napisał w wiadomości
news:b1hi8u$bu4$1@news.onet.pl...

Wycielam wszystko....

Wiem co czujesz, opisalas kilka moich objawow z zeszlego roku z maja.
Agulko, zglos sie do poradni, skontaktuj sie z psychologiem/terapeuta.
Jesli chcesz napisz do mnie na priv u...@p...onet.pl
Jak masz jakies pytania pytaj, czekam na maila od Ciebie.
Pozdrawiam
Ula (nie psycholog)
www.ulast.prv.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 10:16:07

Temat: Odp: czy to depresja??
Od: "agulka" <a...@e...pl> szukaj wiadomości tego autora

ale ja nie chce sie zglaszac do psychologa :( musialabym wtedy komus o tym
wszystkim powiedziec a nie chce. cale zycie sama radzilam sobie z problemami
bez niczyjej pomocy - i mam nagle zaczac wolac o pomoc?
ktos mnie prosil o napisanie jakie sa przyczyny mojego stanu. co sie stalo.
nie moge napisac dokladnie co sie stalo. raczej przez pare dni wyniklo
bardzo duzo, ciezkich dla mnie problemow. bardzo ciezkich. za duze
zageszczenie problemow jak an tak krotki okres. wtedy zaczal sie ten brak
energii - w szkole wchodzilam jedno pietro i stawalam nie wiedzac co sie
dzieje bo moje serce kolatalo jak oszalale. na lekcjach myslalam tylko o
jednym, w kazdej chwili ktora moglaby byc chwila szczescia przypominaja mi
sie wszystkie problemy - i koniec. to jest tak meczace... takie powracajace
jak bumerang mysli, co ja zrobilam?? czemu nei myslalam?? jak tak moglam??
co zrobic zeby to naprawic?? i nie wiem ciagle co :( tylko mysle ciagle ze
byloby przyjemnie np wpasc pod samochod. wtedy by sobie wszyscy o mnie
przypomnieli. wtedy by sie zorientowali ze bylam dobrym czlowiekiem. ze cale
zycie im pomagalam. zobaczyliby moje zalety a nie tylko wady. te wady ktore
tak wyolbrzymiaja i przez to mnie skreslaja. skreslily mnei wszystkie
najwazniejsze osoby w moim zyciu - i to sie rozszerza. postepuje, coraz
wiecej osob z tych samych zrodel dowaiduje sie czegos i sie odwraca. a ja
nie mam na to sily. cale zycie przejmowalam sie tym co mysla o mnie inni.
ich opinia, ich stosunkiem do mnie. chcialam ze wszystkimi dobrze zyc, tak
bardzo sie staralam, bylam na kazde zawolanie, zawsze mozna bylo na mnie
polegac i mi ufac - i nikt tego nie docenia! wszyscy mnei zostawili. nie
potrafie zniesc tej mysli ze tak sie staralam i to na nic. i swiat ciagle mi
sie wali. boje sie rozmawiac z ludzmi bo zaraz okarze sie nowa katastrofa.
ktos kolejny sie odwroci. a ja tego juz nie zniose :( to dla mnie cios
ponizej pasa. zaczynam sie zastanawiac czemu jestem taka zla? rpzeciez musze
byc zla! tyle zla wyrzadzilam. nie chcialam ale wyrzadzilam. ale nikt mi nie
wierzy ze nieswiadomie! nikt mnie juz nie rozumie, nikt mi juz nie wierzy,
nikt nie chce ze mna rozmawiac... jestem na skraju zalamania :( jak mam
naprawic cos bez dobrej woli ludzi dookola?
i wtedy kolejne problemy - z rodzicami, z chlopakiem, z nauczycielami. ide
po schodach i czuje ze nie mam sily ani ochoty wejsc pod gore. po co? zeby
na gorze spotkac kolejny cios? tak bardzo chce sie polozyc i zasnac na
dluuugo. moze jak sie obudze swiat bedzie inny?
jestem czlowiekiem slabej psychiki. nie umiem sobie radzic z przeciwnosciami
losu. bardzo zalezy mi na opinii otoczenia. to z tego powodu nie potrafie
zniesc mysli ze wszystko sie zawalilo. ze parunastoletnie starania na nic.
ja sobie sama nie poradze. jest jedna osoba ktora podtrzymuje mnie na duchu.
jak z nia jestem problemy troche znikaja. choc i tak polowe czasu albo
marudze albo placze. probuje budowac swoj spokoj od nowa, powoli, sama
siebie oszukuje ze juz dobrze, ze lepiej nic nie mowic, zapomna, wszystko
wroci do normy. ale czuje ze sie oszukuje. czuje ze usypiam celowo moja
czujnosc. i wtedy ta tak pracowicie zbudowana podpora spokoju znowu musi
runac, bo ktos w nia uderzy. z takim ciezarem juz sie nei podnosze. bo to
juz nie ma sensu. i tak zawsze juz bedzie tak samo.

przepraszam ze tak zasmiecam grupe takimi bzdurami :( ale ja naprawde nie
wiem co mam robic. jestem na kompeltnym dnie psychicznym. zawsze
interesowalam sie psychologia i naczytalam sie o depresjach - i nagle
wczoraj, po 2 tygodniach meczarni przypomnialo mi sie to - objawy pasowaly
jak ulal. ale ze jestem tylk oamatorem pytam specjalistow. czy to juz
choroba? bo juz nie mam sily sie tak meczyc. klade sie z ta sama mysla, z ta
sama zasypiam, snia mi sie one i po obudzeniu znowu wracaja... to nie na
moje sily.
boje sie ze nastapi jakas tragedia. ze mna. ze cos sie stanie. albo sama cos
sobie zrobie. przy kazdym juz nawet drobnym zalamaniu troszke nad soba nie
panuje. boje sie ze dlugo nei pociagne i to sie moze zle skonczyc


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 11:43:17

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "pwrzosin" <p...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Czesc,

Użytkownik "agulka" <a...@e...pl> napisał w wiadomości
news:b1ir6o$96u$1@news.onet.pl...
> ale ja nie chce sie zglaszac do psychologa :(
oraz:
> objawy pasowaly
> jak ulal. ale ze jestem tylk oamatorem pytam specjalistow. czy to juz
> choroba?

Do agulki:
Na tej liscie nie wypowiadają się specjaliści. W kazdym razie nie w sposob
jakiego oczekujesz.
Specjalisci z zasady nie wypowiadaja sie w sposob jakiego oczekujesz.
Nikt rozsadny nie powie Ci na podstawie chaotycznego postu: tak to wlasnie
zespol chorobowy nr xxx, prosze brac prozac po obiedzie i podawac swojemu
chlopakowi viagre przed stosunkiem - recepty wysylam e-mailem. Wiesz, to nie
jest serial o ally mcbeal. ani nawet star trek.
Chcesz pomocy to idz do poradni. Nie chcesz pomocy, to nie zawracaj glowy.

I do reszty (Kodeks PTP):
Zasady ogólne

a.. Wykonując czynności zawodowe, psycholog zawsze dąży do tego, żeby
kontakt z nim był pomocny dla drugiego człowieka czy grupy osób. Psycholog z
racji swojego zawodu poczuwa się do udzielania pomocy psychologicznej w
każdych okolicznościach, gdy zachodzi taka potrzeba.
a.. Psycholog jest świadomy szczególnej odpowiedzialności wynikającej ze
specyfiki wykonywanego zawodu. _Powinien znać granice swoich kompetencji i
nie podejmuje się zadań przekraczających jego możliwości_*. Dokłada
wszelkich starań, aby zapewnić jak najwyższy poziom wykonywanej pracy.

*podkreślenie moje

Amatorzy zas powinni powstrzymac sie od udzielania porad - to zwykle efekt
zjawiska projekcji - pamietajcie, ze Wasze życie jest inne od życia innych
i dzialania, ktore przynosza wam ulge innym moga dostarczyc bolu.

Pozdrawiam,
Piotrek (socjolog nie psycholog)




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 12:02:40

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "Cleopatra" <p...@m...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sluchaj a wlasciwie przeczytaj to Agulko:
nie mozesz tego tlamsic w sobie bo to pogorszy Twoj stan!!!
Psycholog lub ktos kto mial podobny stan moze Tobie pomoc!!! Boisz sie
spotkania w cztery oczy to moze napisz do tej kolezanki "ulast", zawsze
jakis poczatek pomocy...Sama sobie nie poradzisz choc wierze, ze i tak
jestes bardzo silna!! Nie wiem i pewnie nie dowiem sie ( bo to pewnie nie
moja sprawa) co jest powodem Twojego stanu ale szczeze radze abys
zastanowila sie czego chcesz bo sama piszesz:
>bo juz nie mam sily sie tak meczyc. klade sie z ta sama mysla, z ta
>sama zasypiam, snia mi sie one i po obudzeniu znowu wracaja... to nie na
>moje sily.
>boje sie ze nastapi jakas tragedia. ze mna. ze cos sie stanie. albo sama
cos
>sobie zrobie. przy kazdym juz nawet drobnym zalamaniu troszke nad soba nie
>panuje. boje sie ze dlugo nei pociagne i to sie moze zle skonczyc

Wybor nalezy do CIebie...!!!
Wiem jedno SKORO SIE BOISZ musisz sobie pomoc wizyta u psychologa, ponc nie
jestto latwe ale innego wyjscia nie masz jesli chcesz sobie pomoc!!!!

zycze powodzenia i silnej woli w dazeniu do rownowagi:D

--
-=[PsychoZ]Cleopatra=-
WwW.PsychoClownZ.PrV.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 12:56:11

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "pwrzosin" <p...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:b1j0bg$58$1@flis.man.torun.pl...
>
> Amatorzy zas powinni powstrzymac sie od udzielania porad - to zwykle
efekt
> zjawiska projekcji - pamietajcie, ze Wasze życie jest inne od życia
innych
> i dzialania, ktore przynosza wam ulge innym moga dostarczyc bolu.
>
> Pozdrawiam,
> Piotrek (socjolog nie psycholog)

Oczywiscie ,ze nikt przez net nie postawi diagnozy.
I co rozumiesz poprzez "amatorzy", "nie psychoterapeuci" ?

Mi w pierwszych dniach, tygodniach takich stanow jakie opisuje Agulka
pomogli ludzie wlasnie z tej grupy.

Zobaczylam, ze nie tylko ja borykam sie z takimi stanami, malo tego mozna
pokonac lęk..mozna wiele...
ALE..trzeba zaczac...

Mysle ze wlasnie ludzie dotknieci takim problemem powinni sie dzielic swoimi
przezyciami, powini pomagac...Nie mowie _leczyc_ tylko opowiedziec ..jak
pokonali depresje, lęki..etc.

Nie wiem co by sie ze mna stalo gdybym TU nie trafila...

Dzis moge sie usmiechac, zaczelam od nowa czytac ksiazki wczesniej patrzylam
tylko na litery, zaliczylam semestr i tym wszystkim chce sie podzielic z
osoba, ktora widzi zycie tak jakim ja widzialam je prawie rok temu.
Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 13:00:29

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "agulka" <a...@e...pl> napisał w wiadomości
news:b1ir6o$96u$1@news.onet.pl...
> ale ja nie chce sie zglaszac do psychologa :( musialabym wtedy komus o tym
> wszystkim powiedziec a nie chce. cale zycie sama radzilam sobie z
problemami
> bez niczyjej pomocy - i mam nagle zaczac wolac o pomoc?

Boszsz toz to moje slowa, moje prawdziwe sprzed prawie roku!
Nawet w archiwach pewnie mozna poszukac, jak pisalam ze swietnie daje sobie
rade sama....
Pytalam wtedy, czy mozna poradzic sobie z depresja samemu..heh...

Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl
GG 4371151


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-02-02 13:37:53

Temat: Re: czy to depresja??
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl> szukaj wiadomości tego autora

"agulka" w news:b1hi8u$bu4$1@news.onet.pl napisał(a):
>
> czuje wszechogarniajaca beznadziejnosc. juz nie
> mam nadziei na poprawe.

Eee tam opowiadasz :-)

> moj swiat musial sie zawalic i juz nigdy nie wstanie.

Dalej, dalej... niedlugo w to naprawde uwierzysz ;-)

> moze kiedys sie poprawi ale nigdy nie
> bedzie tak samo.

Dobrze Ci idzie ;-)

> nigdy juz nie bedzie dobrze.

Wprost super. Masz cos wspolnego z informatyka? Bo jak widze programowanie
(samej siebie) idzie Ci super ;-)

> zaczynam sie ciagle bac. ciagle sie boje - spotkan z
> ludzmi, rozmow, odbierania telefonow, wchodzenia na
> gg. boje sie co sie dzis strasznego stanie i znowu zrzuci
> mnie z kiepsko wybudowanego w pare dni, watlego
> niby-spokoju. i co chwila cos takiego sie znajduje.

No to juz chyba w to uwierzylas.

> ale dzis juz nie mialam sily wmawiac sobie ze wszystko
> bedzie dorbze.

A po co sobie takie bzdury wmawiac? Bo to sa bzdury. Zycie nie sklada sie
z samego "dobrze". Sa tez chwile zle, pelne smutku, watpliwosci, strachu
itp. Raz na wozie, raz pod wozem. Ze stoickim spokojem brac to co los
daje. Jest latwiej. Jak czlowiek za bardzo sie szarpie polamac sie jeszcze
moze ;-)

> to do mnie niepodobne - zawsze bylam optymistka ktora
> sama radzila sobie z problemami.

A bo to nie wiesz, ze dawki trzeba z czasem zwiekszac bo czlowiek robi sie
na nie niewrazliwy? ;-) Jak sie bierze jakies lekarstwo i tylko te jedno
to po jakims czasie przestaje dzialac. Jesli zawsze bylas optymistyka i
nie pozwalalas sobie na chwile smutku (czyli zmiane przyjmowanego
lekarstwa) to nie dziwota, ze optymizm juz nic nie daje.

> - wiem ze oskarza sie mnie o rzeczy ktorych nie zrobilam.
> mowi sie o mnie jako o czlowieku zlym. ale ja mam, a
> raczje mialam swiadomosc ze nie jestem zla.

A wszyscy Ci mowia, ze jestes zla?

> niestety zaczynam kierowac sie an myslenie ze
> jestem zlosliwym egocentrykiem.

A nie prosciej by Ci bylo gdybys sie ograniczyla do stwierdzenia, ze po
prostu jestes? :-) To jaka jestes okresla sie dopiero "gdy na scene
wkracza ten drugi" - za kazdym razem od nowa.

> cos gdzies krzyczy mi jeszcze resztakmi sil
> ze nie, ze to nieprawda,

Odpowiadam na zywca (znaczy bez wczesniejszego przeczytania Twojego
postu), wiec moj smiech w tym momencie jest jak najbardziej szczery :-D
Pisalem na poczatku, ze opowiadasz - "juz nie mam nadziei na poprawe" ;-))
Masz, tylko musisz sobie pozwolic spokojnie przejsc przez te doline. Daj
samej sobie troche czasu - popatrz na watpiaca siebie troche z boku.
Wrocisz do siebie gdy sie uspokoi ta watpiaca ;-)

> - mam mysli samobojcze.

A kto ich nie ma? ;-) Czlowiek ma mozliwosc wybrania tej drogi, wiec nie
dziwota, ze go kusi. Nie kusi tylko to czego sie nie ma - za tym mozna
jedynie tesknic ;-)

> nie to ze chcialabym samobojstwo popelnic - ale mam
> takie mysli. ze 2 razy dziennie. co by bylo gdybym skoczyla z
> okna?

Na to tez mam piosenke ;-) Lubisz hiphop? Bo ja w sumie nie, ale sa
calkiem przyjemne utwory :-) Ten by Ci sie moze tez spodobal - ladna
melodia :-)

"Zawsze sobie mysle jak by to bylo
Jak by to wszystko sie ulozylo
Gdyby mnie na tym swiecie nie bylo
Ludzie by mijali niezauwazali
(...)
Wizja tego stanu bardzo mnie tlami
Boje sie ze kiedys mnie wszystko przytlami
Zyje w swoim zyciu tak sobie po cichu
(...)
Spojrz w swoja glowe - mysli granatowe
Mysli jalowe na trawie na jawie
To nie zycie przy kawie to nie film i gratka
To nie misia Puchatka tak piekna chatka
To pustka w glowie to pustka w mym slowie
To pustka w mej duszy jak bardzo mnie suszy

Jak by to bylo gdyby mnie nie bylo
Jak by to bylo gdyby sie nie wydarzylo
Co by sie zmienilo co by sie skonczylo
Bo jak by to bylo gdyby mnie nie bylo"

Z melodia lepsze :-)

> - brak mi ochoty na cokolwiek. mam czesto chec polozyc
> sie i obudzic za 2-3 tygodnie. polozyc sie i zapomniec.
> niech swiat trwa dalej

O tak - fajna mysl. Ale pewnie dlatego, ze nie czuje sie w danej chwili
mozliwosci aby ona sie ziscila. Mysle, ze wtedy wiekszosc ludzi dopiero
puka sie w czolo i krzyczy "przeciez zartowalem/am!" ;-)

> - nie widze juz swoich mozliwosci. powoli mam
> wrazenie ze staje sie bezuzyteczna

Gdzie ja to czytalem... "Dla calego swiata jestes nikim, ale dla kogos
jestes calym swiatem". Zawsze mozna komuspomoc. Chocby jednej osobie...
jest git :-) To jak zdobycie bramki honorowej w beznadziejnym szpilu jakim
jest zycie ;-)

> pytanie brzmi - czy to juz depresja??

Nie mam pojecia :-P

> zazanczam ze stan ciagnie sie drugi tydzien - to nie
> chwilowe przygnebienie.

IMHO dwa tygodnie to jednak chwilka ;-)




pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.





To się także tobie może zdarzyć,
smutny dzień, gdy łzy płyną po twarzy,
cały bezsens ludzkiej egzystencji
już od rana dręczy, męczy

Nie pomaga nawet trzecia kawa
i nastroju nie poprawia chałwa,
przy dwunastej czekoladzie tracisz smak
- szkoda zdrowia, może spróbuj tak:

Ref. Popatrz na mnie, lambaluna
jak ja tańczę lambaluna
lambaluna to taniec
wymyślony u nas
Taka lekka lambaluna
miękkie biodra, lambaluna
elastyczny bądź jak guma, lambaluna

cza cza cza ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

c-h-a-t ................
KRAKOW pikieta przeciw wojnie z Irakiem
Co o tym myślicie-WAŻNE
I znów macie potwierdzenie
Czemu wygłupy?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »