Data: 2008-09-18 21:01:42
Temat: Re: czy warto
Od: "Himera" <h...@z...org>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Ikselka" <i...@g...pl> wrote in message
news:13viz02f3ffu5$.1keb6uiqo43d$.dlg@40tude.net...
> Dnia Thu, 18 Sep 2008 20:59:42 +0200, medea napisał(a):
>
>
>> A jaki masz ten stepper?
>
> Najzwyklejszy - dwa pedały i tyle, bez bajerów. Do tego
> czasomierz-minutnik, taki fajny, kwadratowy, elektroniczny, kuchenny,
> Fackelmanna - co się przypina do ubranka klipsem. Sygnał ustawiam na 40
> minut i heja! W porze względnie ciepłej lubię ćwiczyć na tarasie - nikt
> mnie nie podgląda, bo mam las przy nim, dotleniam się równocześnie i
> patrzę
> na zieleń wokół, jednym słowem same korzyści dla ducha i ciała ;-)
> Aha, mój wynalazek: ponieważ ćwicze też z hula-hop (mogę bez przerwy
> kręcić
> i 20 minut), to biorę hula-hop w ręce, trzymając je wokół talii, i kiedy
> nóżki sobie ćwiczą swoje, robię maksymalne skręty tułowiem w obie strony
> trzymając obręcz - wtedy ręce mają co robić i nie opadają, no i zakres i
> rytm skrętow jest jednakowy. Pierwsze 20 minut stepera z obręczą, potem 20
> minut z hantlami (1 kg) w obie rączki - ha!
>
>> Ja ostatnio ćwiczę na rowerze treningowym, bo
>> pogoda zwłaszcza, ale też inne okoliczności jakoś mnie zniechęciły do
>> biegania ostatnio.
>
> No, przy dziecku to raczej nie bardzo jest kiedy pobiegać - chyba, że się
> je weźmie w plecak ;-)
>
>> Na rowerze robię 15 do 20 minut dziennie i spalam
>> wtedy około 150 kalorii. Może mało, ale zawsze. ;)
>
> Bardzo dobrze - ważne, aby codziennie. My nasze rowerowe wyprawy już póki
> co zakończyliśmy z uwagi na zimno (ono nie byłoby taką przeszkodą, gdyby
> nie wrażliwe zatoki mojego męża, których nie ma jak zabezpieczyć przed
> wdychaniem zimnego powietrza w pędzie na rowerze), ale prawie codziennie
> późnym popołudniem z paczką fajnych ludzi z sąsiedztwa robiliśmy ładne,
> dość trudne, terenowe trasy - po 2-3 godziny. Co ciekawe, zauważyłam, że
> po
> tak intensywym wysiłku fizycznym to się nawet specjalnie jeść nie chce.
> Wieczorem cokolwiek lekkiego na ząb i wystarczy.
>
Czytam i mysle, ale macie zacietosc.
Cwiczyc nienawidze, nienawidze powtarzania wkolko tego samego i raz i dwa i
trzy i jeszcze raz, oszalec idzie, wrrrrr!
Chodzilam na silownie, probowalam, nawet mialam trenera prywatnego, chudlam
to fakt ale nienawidzilam cwiczyc.
jedyne co moge robic to szybszy spacer badz jazda na rowerku.
wysilek fizyczny nie rozladowuje mnie, jak wielu ludzi, moj stres nie maleje
a wrecz w przedziwny sposob rosnie kiedy cwicze.
--
'Jedziemy moja gablota czy twoim klonkiem?' 0_o
|