Data: 2004-06-24 09:08:16
Temat: Re: deszcz pada
Od: "Przemysław Dębski" <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tren R" <z...@g...bezspamu.pl> napisał w wiadomości
news:cbd9kq$kf2$1@inews.gazeta.pl...
Ja przepraszam, że wyłamię się z poetyckiej konwencji - nie mam nastroju :-)
Ciekawostka. Zestawienie dwóch pojęć - popędu i sumienia, zastanowiło mnie
to. Coś co nazywamy sumieniem jest jak dla mnie jakimś stanem psychicznym -
który wymaga zaspokojenia, bardzo często kosztem zaspokojenia innych
popędów. Mówię tu o sytuacji w której fakt/czynność stojąca wbrew sumieniu
jeszcze nie nastąpiła. Najczęściej sumienie obiawia się w sytuacji, gdy
zdamy sobie sprawę, że danym działaniem możemy kogoś skrzywdzić. Nie chodzi
tu o świadomość, że jesteśmy niesprawiedliwi i żli - nie o to chodzi. Żeby
jaśniej to wytłumaczyć użyję przykładu "z siebie". Idzie człowiek - widać że
jest zmęczony życiem, ciężko pracuje - przynajmniej ja go tak odbieram. I
teraz sama myśl, że mógłbym go okraść, czyli odebrać coś na co ciężko
pracował przyprawia mnie o gęsią skórkę. Ale co tu się dzieje. Tak naprawdę
nie chodzi o jakieś poczucie sprawiedliwości, czy też wychowanie gdzie
wpajano - nie kradnij. Poprostu wczuwam się w rolę tego kogoś i zaczynam
odczuwać jego emocje. Pracowałem od świtu do nocy przez cały miesiąc, chwila
nieuwagi i zostałem pozbawiony owoców mojej pracy - ledwo żyję, jest mi źle,
nie chce mi się już nawet gonić złodzieja, chcę usiąść i płakać - niech mi
ktoś strzeli w łeb. Czyli wczuwamy się w sytuację czyjejś krzywdy - to jest
właśnie sumienie. Sumienie wcale nie jest związane z konkretną czynnością -
to jest odtworzenie nieprzyjemnego stanu emocjonalnego poprzez __wyczucie__
kogoś (empatia). To że sumienie nie pozwoli mi okraść ww. ludka nie oznacza,
że nie obrobiłbym banku. Bank nie kojarzy się z osobą - kojarzy się z
bezduszną firmą - tu sumienie nie działa. Czyli sumienie związane jest z
własnym poczuciem krzywdy. Ktoś kiedyś musiał nas mocno skrzywdzić - że
odczuliśmy właśnie taki bardzo nieprzyjemny stan - który potrafi powrócić
wywołany przelotną myślą, bądź jakimś zamiarem. Czujemy krzywdę i za żadne
skarby świata nie chcielibyśmy być przyczyną takiego poczucia u kogoś -
nawet jeśli byłoby to dla nas niekorzystne. To chyba jest przyczyną, że
ludzie biedni/ubodzy , często są skorzy do dzielenie się z bliźnim "ostatnim
kęsem chleba". Zauważyłbym coś jeszcze. Jeśli takowe sumienie, jest wywołane
jakąś krzywdą z przeszłości (najpewniej z dzieciństwa) to skąd się biorą
ludzie "bez sumienia" ? To są tacy których nikt niegdy nie skrzywdził ?
Chyba nie o to chodzi moim zdaniem. Krzywda może wywoływać poczucie
skrzywdzenia i w ten sposób kreować sumienie, lub może wywoływać wewnętrzną
agresję, chęć odwetu. O ile w pierwszym przypadku, poczucie krzywdy zostaje
w nas (po wieki :-)) o tyle w drugim znajduje ujście w agresji/odwecie i
"odpływa w siną dal". Ktoś kto nigdy nie czuł się skrzywdzony -
prawdopodobnie nie będzie miał zahamowań by skrzywdzić kogoś. Uffff Koniec,
puenty nie będzie :-)
Na post po zbóju zaprosił
P.D.
P.S.
Mam wyrzuty sumienia, że napisałem ten post - napewno wielu z was on
skrzywdził :-)))
|