Data: 2007-03-25 21:25:00
Temat: Re: dieta cambridge [OT]
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@a...spam.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:etrqu2$1cu$1@inews.gazeta.pl...
>> Krystyna*Opty* wrote:
>
>>>Gdyby Twoi prapraprapra...praprzodkowie nie jedli na sawannie mięsa,
>>>to byś dzisiaj nie była człowiekiem... księżniczko...
>
> Krystyno, czy Ty okladasz sie ze swoim mezem po glowie koscia antylopy? Bo
> z pewnoscia twoi praprzodkowie sie okladali.
Czy nie umiesz podać mądrzejszej analogii?
Nie wiem ile jeszcze
> razy trzeba Ci tlumaczyc, zeby w koncu dotarlo: To, ze kiedys bylo tak czy
> siak, i ze dzieki temu mamy dzis to czy tamto,
ROZWINIĘTY mózg to nie jest takie sobie "to, czy tamto". Dzięki niemu
przekazujemy sobie własne przemyślenia za pomocą kompa, klawiatury, pisma
no i przede wszystkim wyobraźni. Inne istoty tego nie potrafią,
mimo że tak masowo żywią się "zdrowo"... ;P
w zaden sposob nie
> oznacza, ze trzeba dzis robic dokladnie tak samo, jak robilo sie kiedys.
> Pozwolisz mezowi ganiac za kazda kobieta, ktora mu sie spodoba?
Nie jestem w stanie mu na to... nie pozwolić... 8)
Jak będzie chciał - to żadna siła go nie zatrzyma, a już na pewno nie jego
żona :P Taki już jest... :]
Natomiast ja nie uznaję trzymania kogoś na siłę... ;) Taka już jestem... :]
Niech sam się trzyma... ;)
> Twoi praprzodkowie nie zawracali sobie glowy czyms tak sztucznym, jak
> wiernosc jednemu partnerowi.
A skąd wiesz? Masz na to jakieś naukowe dowody?
Sądzę, że w miarę rozwijania się mózgu przodków człowieka, udoskonalała się
również jego zdolność do uczuciowego przywiązania do jednego partnera.
Zresztą monogamiczność i skłonność do wierności dotyczy również innych
gatunków zwierząt na niższym poziomie rozwoju.
> Pozwolisz umrzec noworodkowi z wada wrodzona?
> Kiedys nikt nie widzial w tym problemu - zwykle prawo natury, prawda?
Prawda. Ale będąc na mięsnej diecie z czasem mózg naszych przodków się
udoskonalił i pozwolił dostrzegać możliwości rozwiązywania takich problemów.
Amerykanie polecieli na Ksiezyc miedzy innymi dzieki temu, ze
> Niemcy w trakcie II wojny swiatowej eksperymentowali na wiezniach obozow
> koncentracyjnych.
No ale co w związku z tym? Zwykle każda całość ma jakieś swoje plusy i minusy.
Nie mogą one istnieć rozdzielnie. Implikują wiele "dobrych" i "złych" rzeczy,
oczywiście co dla jednego jest "dobre" (korzystne), dla innego jest "złe"
(niekorzystne). Nie usprawiedliwia to jednal zbrodni wobec ludzkości
wg zasady: "cel uświęca środki". Naturalną cechą gatunkową jest priorytet
wobec własnego gatunku. Nie mam żadnych podstaw, by przypuszczać, że inny
gatunek zwierząt, będąc na naszym miejscu, byłby wobec naszego, mniej
rozwiniętego, gatunku bardziej wrażliwy.
> Chcialabys to dzis kontynuowac, bo przynioslo to kiedys jakis jeden
> pozytywny efekt?
Trudne pytanie... Zależy co. Na pewno nie kosztem innych ludzi.
Nie moja to wina, że "ludzie ludziom zgotowali ten los"... :(
Natomiast proces rozwoju naszego gatunku był jaki był i znalazł odbicie w
naszym genotypie. Może nam się to podobać lub nie, ale nie jesteśmy w stanie
tego faktu zignorować, przeskoczyć.
Rozsądek podpowiada aby z tym się pogodzić i kontynuować proces rozwoju
ludzkiego gatunku (i jego wyjątkowej świadomości). Rozsądek (i logika)
podpowiada, że tylko lepsze pożywienie prowadzi do rozwoju, a gorsze do
degeneracji. Inaczej być nie może, choćby nie wiem ile badań twierdziło,
że błonnik w diecie jest zdrowszy od tłuszczu.
> Swoich zmarlych tez chcesz zjadac?
Ale po co miałabym to robić? Wyrosłam w kulturze niezjadania zmarłych
własnego gatunku.
> Twoi praprzodkowie zjadali. Ba, gdyby nie zjadali, to dzis nie bylabys
> czlowiekiem...
No i co z tego, że zjadali? Ja swojego gatunku nie jem, ale za to ZJADAM
INNE gatunki, dla żołądka każde mięso jest mięsem.
>>>Jeśli nie wiesz skąd idziesz, to i nie dowiesz się dokąd zajdziesz,
>>>roślinożerna z wyboru istoto...
>
> Jestes zaslepiona do niepojetych dla mnie granic:
Ale nie denerwuj się ;)
> w ktorym miejscu Teli napisala, ze odzywia sie _wylacznie_ roslinami?
Przecież ja nie mam do księżniczki pretensji, że się "odżywia roślinami",
intryguje mnie jedynie jej rozdarcie między jej praktyką a teorią... 8)
więc może to jednak Ty jesteś zaślepiony i nie dostrzegasz tego drobiazgu?
Ach, zapomnialem,
> przeciez Ty nalezysz do tego szacownego grona optymalnych, ktorzy widza
> to, co chca zobaczyc, a nie to, co sie do nich mowi czy pisze. Zbyt wiele
> od Ciebie wymagam, przepraszam.
Nie masz za co. Lubię wyzwania... ;) ...ale oczywiście nie wyzwiska... ;)
jakby co...
--
Ucz się na cudzych błędach. Życie jest za krótkie na to, abyś zdążył
je wszystkie popełnić. Gilbert Becaud
|