Data: 2010-07-29 01:14:47
Temat: Re: dlaczego chorujemy?
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"sundayman" <s...@p...onet.pl> wrote in message
news:i2ko2o$qkp$1@news.onet.pl...
> To trochę tak, jak to Pszemol tłumaczy bardzo konsekwentnie,
> że ci, którzy wierzą w Boga (lub coś w tym rodzaju) to ludzie,
> którzy boją się "wziąć odpowiedzialność za własne życie",
> "potrzebują opieki" itp itp
Zapewne nie wszyscy zdają sobie z tej potrzeby sprawę,
ale czyż nie jest to charakterystyczne dla większości?
Wiele osób "wierzy w Boga" bez głębszego zastanawiania się nad tym.
Wychowali się w wierze i po prostu wierzą bo tak trzeba i już :-)
> mogą być osoby, które "chodzą do wróżek" (o ile są to osoby, które na to
> miano zasługują, a nie panie z kotem opowiadające pierdoły za 50 zł)
Które osoby zasługują na miano wróżek?
I kto takie miano nadaje? Według jakich kryteriów?
> , które czytają horoskopy
> (o ile są to prawdziwe horoskopy, a nie dyrdymały z gazet),
Czym różnią się "prawdziwe horoskopy" od dyrdymał z gazet?
Czy w ogóle "prawdziwe horoskopy" istnieją? Co to takiego?
> a które przy tym mają świadomość wagi podejmowania
> wyborów życiowych większą od wielu innych osób,
> które zdają sobie sprawę z tego, że od tych wyborów może
> zależeć ich przyszłość (niezależnie od tego, czy wg. określonego
> sposobu rozumowania jest ona "i tak zdeterminowana"),
> i nie uciekają ani od siebie, ani od trudnych sytuacji.
Problem w tym, że w zależności od przyjętego sposobu rozumowania
jeśli przyszłość jest z góry zdeterminowana to nie dokonuje się żadnych
wyborów lecz raczej instrukcje programu które w deterministyczny
sposób zależą wyłącznie od dostępnych danych dostarczonych programowi.
> ja mogę powiedzieć, że jeśli ktoś nie jest w stanie wypracować samemu lub
> z czyjąś pomocą pewnej spójnej wizji rzeczywistości, nie ograniczając się
> przy tym do pseudorealistycznych rozważań w rodzaju "pokaż mi to uwierzę",
> nie odnajduje w otaczającej go rzeczywistości materialnej i duchowej
> przejawów transcendencji - to jest jednostką duchowo niedorozwiniętą,
> ograniczoną do materialistycznego pojmowania świata
Ciekawy problem... Skąd wiesz czy ten "rozwój duchowy" nie jest
zwykłym generowaniem urojeń? Wyćwiczoną fantazją pod kątem
silnego wybujania? Wartościujesz pozytywnie ludzi, którzy dla
niektórych mają wyraźne urojenia i równie dobrze można takie
jednostki wartościować na tej podstawie negatywnie.
Czy schizofrenik widzący na podłodze swojego pokoju w szpitalu
myszki lub węże których nikt inny nie widzi ma zwyczajne urojenia
czy może jest "rozwiniętą duchowo jednostką" która ma zdolności
widzenia czegoś, czego jednostki ułomne nie widzą? Co Ty na to?
|