Data: 2002-11-03 22:54:17
Temat: Re: dlaczego sie psuje?
Od: "bea" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Variete" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:aq420t$u6d$1@news2.ipartners.pl...
> Jest w tym jakaś racja. W koncu milośc to coś, co jest tylko w naszych
> głowach, szczęście to też nie to co nas otacza, tylko to jak to
przyjmujemy
> w naszych głowach. Wychodzi na to, ze to samo mozemy powiedzieć o udanym
> związku.
Dokładnie
> Nie zmienia to jednak faktu, że ktoś sobie w głowie ubzdurał, ze
> jego związek jest nieudany i męczy się z tym.
To nie jest ubzduranie, to głebokie przeświadcznie, ale tylko zmyłsowe, nic
fizjologicznego sie nie dzije nic sie nie zepsuło.
> Uważasz, że tak łatwo to zmienić?
Nie jest to łatwe, ale o wile bardziej prawdopodbne niz przeszczep chorego
serca.
> I ta zmiana ma polegać na zaakceptowaniu mężowskiego mięsnia piwnego,
> ciągłego gapienia się albo w monitor komutera albo w telewizor, brak
> jakichkolwiek rozmów, brak wszelkiej pomocy w domu...
Na zmianie Waszego nudnego zycia w bardziej podobne do tego z początków
związku.
> Jeśli nie to miałaś na myli to wytłumacz, jak ta umysłowa naprawa związku
ma
> polegać.
Na wyrażeniu swojej niekapcetacji tego co sie dzieje, na propozycji
ci9ekawych wspolnych zajeć, na wzajmenym zrozumieniu.
Jacek
|