Data: 2008-11-20 19:56:55
Temat: Re: dlaczego tabu?
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
On 20 Lis, 20:15, "Chiron" <eleuzis@nospam_polbox.com> wrote:
> Użytkownik <i...@g...pl> napisał w
wiadomościnews:35a97a1a-e8d1-4499-8b1c-c08f32198010@
k41g2000yqn.googlegroups.com...
> On 20 Lis, 07:34, "Chiron" <eleuzis@no_spam.polbox.com> wrote:
>
> > Dlaczego jednak nie
> > przygotowuje się nas do czegoś, co spotka każdego- smierci.
>
> Nas?
> :-)
> Są ludzie, którzy to potrafią, no ale jeśli powiem, że sa to wierzący,
> to znów zarzuci mi się religianctwo. Co zresztą chromolę :-)
> Wychowanie w rodzinie katolickiej polega także na kształtowaniu
> akceptującego stosunku do starości i śmierci - ja z moimi dziećmi nie
> unikałam np. odwiedzin cioci w domu opieki, chodzenia na pogrzeby
> znajomych czy osób z rodziny. natomiast niewierzący odłam naszej
> rodziny skrzętnie tego unika, tłumacząc się " po co moim dzieciom ta
> trauma? mają czas." Ciocię odwiedzali sami, dzieci zostawiając w
> domu, bez kontaktu z nią, jak z trędowatą.
>
> ....................................................
...................................................
...............
> czyli:
>
> 1. państwo świeckie bedzie afiliować "doczesność", młodym proponując
> "bezpieczny" seks, promocje w hipermarketach, ubezpieczenia społeczne, a dla
> ludzi starych, niedołężnych - umieralnie, zwane dla niepoznaki domami
> spokojnej starości, albo wręcz eutanazję.
Generalnie tak.
>
> 2. w rodzinach wielodzietnych,
Wielopokoleniowych :-)
> trzymających się razem (jeszcze czasem na
> wsiach) śmierć jest dookoła- to umrze czyjś dziadek, to prabacia. A nawet
> nowo narodzone dziecko. Wszystko jest niemalże dosłownie na oczach całej
> społeczności. Śmierć ma tam jeszcze realistyczny, prawdziwy wymiar.
Tak. Nikogo tutaj nie oddaje się do domu opieki - to wstyd byłby przed
całą wsią. To minimum motywacji, ale jest ona z reuły wieksza.
>W
> wyalienowanych środowiskach wielkomiejskich, gdzie dzieci na ogół słabo
> odróżniają "Modę na sukces" od realnego życia- ludzie uważają, że śmierć ich
> nie dotyczy- jest czymś nierealnym. Nie konfrontują się z nią- nie opiekują
> się niedołężnymi, umierającymi członkami rodziny
Nie myślą o tym, póki nie muszą. Może raczej tak bym to okresliła.
Uciekają od tego, póki mogą, czasem nawet opuszczając starszych
zupełnie.
>, nie dbają o groby. Gdy
Ależ dbają - który bogatszy. I żeby samemu nie zostac "bezdomnym" po
śmierci, tej, która ich nie spotka, ale jednak...
:->
>
> starość przychodzi do nich wraz ze swą przyjaciółką Kostuchą- ludzie są
> zaskoczeni- i nie mniej ich rodziny.
> czy tak?
Nie tyle chodzi tu o element zaskoczenia, ile o szybkie i ciche
załatwianie się ze sprawą, aby np. dzieci nie widziały...
|