Data: 2009-08-29 09:53:05
Temat: Re: dobranoc
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
vonBraun wrote:
> de Renal wrote:
>
> >>Tych bandzior�w nas�ali mi s�siedzi, to jest tylko streszczenie.
> >>Rodzice mogli nawet ich nie zna� , a poza tym sprawa trwa�a 7 lat,
> >>niedawno si� sko�czy�a.
> >>Tak wi�c przez te 7 lat zdo�ali mnie pom�wi� o 5 zab�jstw, jedno
> >>prawdziwe. M�odej dziewczyny , wed�ug ich = no�a dosta�a bo by�a
kurwďż˝
> >>i dupy nie chcia�a dawa�. Zabi� jej ch�opak z kolegami i oczywi�cie
> >>mnie pobierali Dna. A wystarczy�o w pewnym momencie wyj�� przed dom i
> >>byli tak nakr�ceni, �e po prostu twarz im si� kurczy�a , i wygl�dali
> >>jak na egzorcy�cie, tylko g�owa im si� woko�o nieobraca�a. To ju� w
> >>ich post�powaniu, by�o wida�, �e kultura to ich wr�g.
> >>To trzeba by by�o ca�� gromad� posadzi�, a ta gromada stworzy�a
> >>warunki jak w kryminale. I ta nienawi�� bandyt�w do prokuratora, to
> >>tak samo jak ta gromada do mnie. Nasze spo�ecze�stwo jest bardzo
> >>rozdarte. Tu nie ma demokracji.
> >
> > Acha, przecie� ja tu kiedy� zapoda�em zdj�cia akt z tej sprawy, bo co�
> > Ikselcia niewierzy�a, tylko nie pami�tam tematu, a zdj�� nie
usun��em.
> > Chocia� jutro mog� spr�bowa� da� nowe, co ciekawsze kawa�ki.
>
> Nie dziwota, �e nie wierzy�a, bo czytam to i czuj� si� jakbym
> jednocze�nie ogl�da� jaki� western pomieszany z Ch�opami Reymonta.
>
> A je�li to prawda, s�dz�, �e ca�a sprawa ma jakie� "drugie dno" do
> kt�rego jeszcze nie dotar�e�. Mogli�cie wpa�� w jakie� uk�ady
> "oddziedziczone" po poprzednich w�a�cicielach cho�by - rodzice mogli
> nawet nie wiedzieďż˝ o co chodzi. Jak nie wiedomo o co chodzi - to wiadomo
> o co chodzi, a na wsi zwykle chodzi o ziemi� lub w�asno�� - stawia�bym
> na to. Tw�j "kulturalny" [;-)] spos�b bycia to tylko dodatkowy bonus dla
> skonfliktowanych s�siad�w na zasadzie: skoro dziwnie gada i zapewne
> dziwnie wygl�da - to mo�e da si� z niego zrobi� zbocze�ca, wariata lub
> przest�pc� i usun��.
>
Gombrowicz w taki sposób chłopów opisał i ten tekst bardzo często do
mnie wracał, dla mnie jest bardzo prawdziwy, a nie tak jak ''
nieobrażać maluczkich'' w polskiej literaturze. Tylko nazwiska
bohaterów są zmienione.-------------------------------------
Szli AW z Globikem przez pola i lasy i wreszcie, napotkawszy jedną
opustoszałą wieś , zaczeli stukać do chat. Odpowiedziało wściekłe
ujadanie, jakby sfora rozbestwionych psów, poczynając od wielkich
brytanów , a kończąc na małych kundelkach , ostrzyła sobie na nas
zęby .--Co to jest ? --rzekł AW --Skąd tyle psów ? Dlaczego nie ma
chłopów ? Uszczypnij mnie , bo chyba śnię...--Słowa te nie zdążyły
się
rozpłynąć w powietrzu czystym , gdy z pobliskiego dołu po kartoflach
wyjrzała głowa chłopia bazyliego i natychmiast skryła się z
powrotem ,
a gdyśmy podeszli bliżej , z jamy ozwało się wściekłe ujadanie. --
Pieronek --rzekł AW-- Znowu psy ? Gdzie chłop ? -- Okrążyliśmy dół z
obu stron [ a tymczasem z chat rozlegały się formalne wycia ] i
wykurzyliśmy chłopa bazylego i babę bazylego z czworaczkami , które
karmiła jedną wyschłą piersią [ druga bowiem od dawna była już nie do
użytku] , szczekających rozpaczliwie i zajadle . Rzucili się do
ucieczki , lecz AW poskoczył i złapał chłopa bazylego . Ten był tak
wynędzniały i chudy, że padł na ziemię i zajęczał; -- Panoczku,
panoczku , adyć zlitujcie się , adyć zaniechajcie , adyć ostawcie ,
Panie !-- Człowieku -- rzekł AW -- o co wam idzie ? Dlaczego chowacie
się przed nami ? -- Na dźwięk słowa '' człowiek '' ujadanie w chatach
i za opłotkami rozpoczeło się z podwójną siłą , a chłopina bazyli
pobladł jak chusta .--A zlitujcie się , panie , ady jo nie człowiek,
ostawcie ! -- Obywatelu--rzekł wówczas polubownie AW-- czyście
oszaleli ? Dlaczego szczekacie , wy i wasza żona ? Mamy jak najlepsze
intencje .-- Na dźwięk tego wyrażenia ''obywatel '' szczekanie ozwało
się z potrójną siłą, a wieśniaczka zaniosła się płaczem ;--Ady
zmiłujcie się panie , on nie obywatel ! Jaki ta obywatel z niego ! O
rety , rety o dola nasza , dola nieszczęśliwa ! Znowuj nam Intencyje
zesłało, o , zebyk to ! -- Przyjacielu-- rzekł AW -- o co chodzi !
Nie
chcemy wyrządzić wam szkody . Pragniemy waszego dobra.-- Przyjaciel !
-- krzyknął wieśniak bazyli przerażony .-- Dobra pragnie ! --
wrzasneła wieśniaczka .-- Ady my nie ludzie , ady my psy , psy
jesteśmy ! Hau ! Hau ! -- Nagle dziecko przy piersi -- szczekneło ,
chłopka zaś , rozejrzawszy się , że nas tylko dwóch , zawarczała i
ugryzła mnie w brzuch . Wyrwałem babie brzuch z zębów ! Ale już z
opłotków wynurzała się cała wieś szczekając i warcząc ;- Bierzta go
kumie ! Nie bójta się ! Gryźta ! Huź ! huź ! pssa go ! Bierzta
Intencyje ! Bierzta Inteligencje ! Huź , huzia Psssa go ,
kota ,kota !
Ksss... Ksss...-- Tak szczując i podszczuwając zbliżali się powoli --
co gorzej , dla niepoznaki czy może dla zachęty wiedli na powrozach
prawdziwe psy , które wspinając się , skacząc roniły sliny z pysków i
ujadały wściekle .
Położenie stawało się krytyczne , bardziej jeszcze pod względem
psychicznym niż fizycznym. Godzina szósta po południu, ściemnia się,
słońce za chmurami , poczyna mżyć , a my-- w nieznanej okolicy , pod
drobnym, zimnym deszczykiem wobec ogromnej ilości chłopów udających
własne psy , byle uniknąć wszechobejmującej aktywności czynników
inteligencji . Dzieci bazylego i inne już wcale nie umiały mówić
i na czworakach szczekały , a rodzice jeszcze zachęcali ;-- Scekaj ,
scekaj, synusiu- Burecku , to cię ostawiom w spokoju,
scekaj ,scekaj ,Burecku.-- Pierwszy raz oglądałem całą gromadę ludzką
pośpiesznie przekształcającą się w psa na mocy prawa mimikry i ze
strachu przed uczłowieczaniem, zbyt intensywnie stosowanym.
|