"Kruszyzna"

> Nowa Rexona w sztyfcie. Zczołgiwałam się i złaziłam na czworakach z
> Kasprowego (nie naśladować tego braku odpowiedzialności), bo się jako homo
> erectus nie dało, byłam mokra jak szczur od stóp do głów, a pod pachami
> suchutko. Rzucił mnie na kolana :)

Dobrze wspominam też rexonę w kremie z tlenem. Na moich maturach to był
hicior (cztery lata - stara jestem?). Niestety, potem było kilka innych,
które pachniały, ale mokre plamy pod pachami były (jestem mistrzynią w
ukrywaniu się z tym). Teraz jestem w trzecim tygodniu stosowania antidralu.
Ech... żeby on tak zawsze i żebym się nie uodporniła... :)

Pozdrawiam
--
Czarnulka, w trakcie pierwszego wielkiego tłumaczenia z wielkim praniem dla
odprężenia :)