Data: 2003-06-10 10:45:55
Temat: Re: duchowość
Od: " ziemiomorze" <z...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
baciu <s...@w...pl> napisał(a):
> Miłość też jest szerkim pojęciem. Dlatego pożyczyłem pojęcie "duchowość"
> by
> abstrakcyjnie pokazać w nim strony miłości nie widzianej jako jedynie
> odczucie, ale
> to że widzi się człowieka, że dostrzega się BYT, którego umysł nie umie
> dostrzec.
A co go umie dostrzec?
> To tak jak filozofiwie bezowocnie próbowali ustalić to że "JESTEM"... i
> chyba ostało
> się na stwierdzeniu "myślę że jestem".
> Duchowość intuicyjnie wyczuwam jako bycie panem swojej wyobraźni. A bardzo
> trudno tu wykazać że jest to również strona miłości. Ci którzy wpadają w
> szpony
> własnego niezrozumienia "ducha", uważają że ich po prostu nie ma i że wobec
> tego coś "powinni" i stają się posłuszni materii... zamiast zarządzać nią.
Trudno rozmawiac o tym, czego nie sprecyzowales. 'Duchowosc' to pojecie -
worek, dlatego wartoby sprecyzowac, co masz na mysli, kiedy go uzywasz. Co?
Inaczej zaplaczemy sie przerazliwie.
Jak wyglada 'zarzadzanie materia'? Czy mozna 'zarzadzac duchem'?
> > A jak mozna nauczyc dobra i zla?
>
> "Dobro" i "zło" to abstrakcja. Można tylko do współżycia podejść
> konstruktywnie
> i dekstrucyjnie ;)
> Można się wspierać albo zabijać.
> To nie jest kwestia moralności ale walki z własną wyobraźnią ;)
Znowu - rozbijamy sie o slowa - bo dobro-zlo to jest kwestia moralnosci.
Cierpienie - jego brak, jako odpowiednia, ale nietozsama opozycja (mi
bardziej odpowiadajaca) jest juz kwestia moralnosci niekoniecznie.
czólko,
ziemiomorze
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|