Data: 2003-12-14 09:09:14
Temat: Re: dyskryminacja
Od: "Sylwi@" <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr 'Gerard' Machej wrote:
> Użytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
>> Słyszę ten dzwonek jak jest nastawiony na pełny regulator i jeżeli
>> przebywam w pokoju gdzie się znajduje. Wystarczy, że wyjdę do
>> przedpokoju i już mam ciszę.
>
> Czyli tak samo, jak ja z telefonem czy domofonem. Chociaż komórki
> to często nie słyszę nawet, jak leży obok mnie - a sprawdzałem
> różne dzwonki.
>
>> Musiałoby migać w całym mieszkaniu bo np w samym przedpokoju czy
>> pokoju czy kuchni mało daje.
>
> Myślę, że sprawny elektryk by Ci założył taką sygnalizację za miły
> uśmiech i porcję pączków z herbatką :) Na oko materiały nie powinny
> być kosztowne. A miałabyś wtedy sygnalizację w całym domku :)
>
>> A ja się zapisąłam i nie chciałam ulg,
>> chciałam coś zrobić, być, pogadać, nauczyć się, złapać kontakt ze
>> środowiskiem, i niestety świat osób niesłyszących to jest zamknięta
>> enklawa.
>
> Ja byłem zapisany już wiele lat temu, jeszcze w Cieszynie, ale
> doszedłem
> do tego samego wniosku, co Ty. Myślałem, że znajdę nowych znajomych
> o podobnych do moich problemach, ale to nie wyszło.
>
>> A szkoda, przecież to, że się jeszcze słyszy nie powinno
>> dyskryminować ....
>
> To nawet nie chodzi o dyskryminację... Ale po prostu ludzie (zarówno
> sprawni jak i ON) zwykle są po prostu wygodni. Przecież łatwiej jest
> na znanym terenie, w środowisku, które znamy. Wielu ludzi nie chce
> się wychylać. Poza tym jest też kwestia wstydu. Niesłyszący nie chcą
> widzieć dziwnych spojrzeń innych ludzi, kiedy próbują mówić. Zresztą
> chyba każdy rodzaj niepełnosprawności ma jakąś taką swoją bolączkę.
> Przykładowo dla niektórych wózkowiczów może być nieprzyjemne, kiedy
> ktoś obserwuje ich w czasie przesiadania się z wózka na łóżko. Ja
> czuję się niekomfortowo, kiedy ktoś obcy jest przy tym, jak czyszczę
> sobie aparaty i uszy.
> Ale oczywiście, jeśli tylko ktoś jest wystarczająco zdeterminowany,
> to wniknie w każde środowisko :) Tylko często tej siły i motywacji
> brak.
>
>> Wróciliśmy do tematu tego wątku tym sposobem widzę :-)
>
> :) I bardzo dobrze :)
>
>> Ok. Znajdę tylko kogoś z nagrywarką kto mi przegra a Ty podeślij
>> adresik na priv to dostaniesz.
>
> Podeślę :)
>
>> Jednak nie obiecuję, że to będzie przed świętami ale podeślę.
>
> Nie spieszy się - i tak mam jeszcze sporo roboty z artykułami
> i pracą dyplomową :)
>
>> Mam nadzieję, że mój liścik, który napisałam do Ciebie dotarł bez
>> uszczerbku do Ciebie :-)
>
> Dotarł, dotarł - postaram się dzisiaj odpisać :D
>
>> Ja tam wolę umieć "dzień dobry" "do widzenia" :-)
>
> Eeeee, do przyszłej szwagierki mówię "cześć" ;P A jakiś czas temu
> mieliśmy niezły ubaw, jak na migi pytała mnie, gdzie jest jogurt
> truskawkowy, który kupiliśmy poprzedniego dnia i zapomnieliśmy
> jej dać ;) Ja na migi pokazałem, że w moim brzuszku, i że był
> bardzo smaczny :D I nawet nie musieliśmy do tego znać żadnych
> słów, tylko "mleko" mi przeliterowała - a śmiechu było sporo :)
>
>> Ja to zrozumiałam dopiero niedawno. Jakoś nie docierało do mnie z
>> jakiego powodu osoby niesłyszące i niedosłyszaćę wyrażają się
>> niegramatycznie i używają dziwnej składni przy tworzeniu zdań. Teraz
>> już wiem :-)
>
> :) Wielu słyszących i niedosłyszących nie zdaje sobie z tego sprawy.
> Ja się o tym przekonałem na własnej skórze, kiedy Kasia (tak ma
> na imię siostra mojej narzeczonej) próbowała się ze mną porozumieć
> za pomocą kartki papieru. Miałem spooooro problemu ze zrozumieniem,
> o co chodzi w tych zlepkach słów. To w sumie dzięki niej na nowo
> zainteresowałem się migowym i w końcu nauczyłem się porządnie
> alfabetu.
>
>> Wiem jednak i jest to rzeczą udowodnioną, że jeżeli Rodzice z
>> dzieckiem rozmawiali i nie izolowali go od życia w świecie osób
>> słyszących to osoby te, teraz kłopotów z wysławianiem i nauką i
>> czytaniem nie mają problemów.
>
> Wiem :) Miałem do czynienia z takimi dziećmi w Centrum Zdrowia Dziecka
> i w kilku innych ośrodkach. Rzeczywiście, jeśli odpowiednio
> poprowadzić dziecko, to można zdziałać cuda. Niestety, często rodzice
> nie zdają
> sobie z tego sprawy, a nauczyciele i opiekunowie robią wszystko,
> żeby pozbyć się problemu. Jak dziecko niedosłyszące wyląduje
> w szkole dla niesłyszących, to już ma niewielkie szanse na sprawne
> mówienie w przyszłości.
> Ja miałem to szczęście, że moi rodzice uparli się, że skończę
> normalną szkołę. Dyrektorka przez wiele lat starała się o
> przeniesienie
> mnie do szkoły specjalnej, ale jej to nie wyszło ;P A ja skończyłem
> podstawówkę (i to z nienajgorszymi ocenami), średnią (tutaj wyszło
> trochę moje lenistwo, więc średnia była niska), zdałem maturę
> (polski: 5 i zwolnienie, matematyka: 5 i 5, angielski: 4), później
> przez 3 lata studiowałem dziennie matematykę, a teraz skończyłem
> 4,5 roku zaocznej informatyki :) Została mi tylko obrona, a później
> jeszcze uzupełniające magisterskie.
> Więc jeśli się chce, to naprawdę można dać radę. Oczywiście,
> niedosłuch
> mocno przeszkadzał, musiałem przepisywać i kserować notatki kolegów,
> ale uważam, że było warto. A gdyby na początku moi rodzice ugięli się
> pod presją, to pewnie teraz bym miał skończoną tylko szkołę specjalną
> i zawodówkę. No i pewnie nie mówiłbym tak dobrze ;P
>
>> Znam osobę głuchą, która mówi pięknie i mówi chętnie pomimo, że samo
>> mówienie ją męczy ze względu na trudności z doborem oddychania i zna
>> pięć języków obcych. Więc jak się to mówi, chcieć to móc.
>
> Dokładnie :) O takich przypadkach należy mówić jak najwięcej,
> wskazywać je jako wzór dla innych nie(do)słyszących i ich
> rodziców.
>
> Pozdrawiam,
> Gerard
|