Data: 2006-10-01 08:23:34
Temat: Re: ej spender, tutaj
Od: "Hanka" <c...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
uookie napisał(a):
>
> wszystko zależy od punktu widzenia. spłać moje długi,
Potrafiłeś pożyczyć?No to potrafisz też oddać.
> daj mi pracę
Tu trochę zamieszania może być,ale zawsze możesz założyć
własną firmę.
> a znowu życie nabierze sensu.
Jesteś pewny,że to co wyżej,wystarczy Ci do odnalezienia sensu
życia?
>bez sensu jest tylko to, że
> rozwiązując jeden problem, powstanie następny do rozwiązania, i tak
> bez końca.
I tak właśnie będzie-bez końca.Widzę,że jeszcze wielu rzeczy nie
wiesz,albo nie chcesz wiedzieć. Fajnie,jak się jest dzieckiem,
rodzice pilnują rachunków,zakupów i tak dalej. Jeśli żyjesz do tej
pory,
to znaczy,że nie było złej matki,która Cię zagłodziła na
śmierć,ani
ojca,który w pijackim widzie zakatował Cię na amen.
No ok,już jesteś duży,teraz sam płać rachunki,dbaj o to,żeby
w lodówce było coś więcej niż lód i tak dalej.
Czy to nie zmusza Ciebie do działania?Jeśli żyjesz i piszesz tu,
to oznacza co najmniej tyle,że coś jadłeś i że możesz dojść do
kompa
( nie rozwijam tematu -skąd masz na jedzenie i kto płaci za
energię i abonament czy za kafejkę, i tak dalej)
> ja w tej chwili jestem na samym początku tego łańcucha
> problemów.
Nie ma początku łańcucha-to jest kółko,okrąg, nie ma punktu
początkowego ani końcowego.
>rozwiąże finansowy
Będzie trudno.Długi to paskudztwo straszne,mnożą się jak króliki.
No ale-powodzenia!
> więc zaczne myśleć o emocjonalnym,
> później problemy w związku, pewnie coś się w pracy zacznie
> pieprzyć, i tak dalej. i tak sobie myslę, że będąc w punkcie
> wyjścia, u dołu tego łańcuszka
patrz wyżej
>narażam sie na najmniejszy stres.
Nie.Nie najmniejszy.Stres dopadnie Cię wszędzie,jeśli mu na to
pozwolisz
i jeśli nie zechcesz nic zmienić w swoim podejściu do tematu.
> mam przecież tak niewiele do stracenia.
Ponieważ niejednokrotnie myślałam o tym,żeby odejść, na pewno
nie będę się zachowywać jak całe stada nawracaczy,którzy
wrzeszczą
w takich momentach: "Nie wolno ci tak myśleć!!Musisz żyć! Bo...."
i tu mnóstwo bzdurnych uzasadnień.
Ty też nic nie musisz.
Słowo MUSZĘ jest jednym z najmniej miłych słów,jakie docierają do
naszych uszu i mózgu.
Ale gdybyś tak zamienił je cichcem na słowo CHCĘa może
CHCIAŁBYM.
Nie mów mi,że nie ma już niczego,co chciałbyś zrobić,zwiedzić,
sprawdzić,doznać.Po prostu nie uwierzę.
Proszę,nie pomyl tej podpowiedzi z obrzydliwie pouczającym hasłem:
"wystarczy chcieć!".To są dwie różne sprawy.
Istnieje coś takiego jak procesy chemiczne zachodzące w obrębie
mózgu,poszczególnych komórek,neuronów i łączy. Ja się na tym
do końca nie znam,ale wiem,że zakłócenie tych reakcji lub zmiana
poziomu zawartości poszczególnych związków chemicznych
powoduje różnego rodzaju zachowania depresyjne oraz takie,
które powszechnie uważa się za odstępstwa od normy.
Może więc,jeśli jeszcze w ogóle zechcesz coś zrobić dla siebie,
warto sprawdzić,czy przypadkiem nie brakuje Ci jakiegoś fizycznego
pierwiastka,że tak powiem. Bo takie przeżycia owszem,głębokie
może są i niekiedy jakże fascynujące,ale sam się z nimi czasem
już nie zgadzasz -wynika to z Twoich słów.
Czy ktoś Ci kiedyś obiecywał,że będziesz zawsze szczęśliwy?
Czy zapewniano Cię,że życie jest śliczne i zawsze takie będzie?
Mnie powtarzano to przez całe dzieciństwo i kawałek nastoletni.
Uwierzyłam i dałam się nabrać.
A potem było strasznie.
I zapewniam,że takie bajki gorsze są od ociekających krwią
horrorów,
tzn okłamywana przez lata osoba w konfrontacji z realem
rozpada się na atomy i wiele pracy potrzeba,żeby poskładać się
na nowo,ale już bez oszustw.
A Ty-jak zwykle masz dwa wyjścia. Które wybierasz?
Uff,zmęczyłam się.
Hanka.
|