Data: 2008-11-11 14:44:30
Temat: Re: ewangelia Tomasza
Od: "Redart" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
news:gfacrs$cla$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> cbnet pisze:
>
>> Gdyby nie Lenin oraz Hitler nastąpiłoby coś w rodzaju zadeptania "nowej
>> rasy".
>> Dlatego celowe było to co obaj zrobili, i to bardzo celowe IMHO.
>
> Jeśli uważasz to za celowe, to dlaczego nie przyznasz, że podoba ci się
> to? To jakaś wewnętrzna sprzeczność, której - owszem - nie rozumiem.
>
>> aby przypisywać mi swoje kretyńskie projekcje?
>
> A' propos projekcji, to już od dawna zauważyłam, że ty z kolei stosujesz
> inny mechanizm - deprecjację. Widać to wyraźnie chociażby w twoim sposobie
> wspominania (pisania o wydarzeniach ze swojej przeszłości).
Ja to nazywam 'głęboką asymetrią' - nie tylko wartości moralnych
i własnego zachowania, ale także postrzegania rzeczywistości.
Np. znów 'zszedł' na poziom wyzywania od 'kretynów' - mimo, że sam
nie lubi być w ten sposób nazywany. Generalnie nie lubi byc poniżany
i z pewną satysfakcją zauważam, że wiele osób z nim rozmawiających
czuje tę sytuację i się pilnuje, by tego nie robić.
Inny przykład: podobnie też w tym wątku cebe miał do mnie pretensje,
że 'robię wycieczki osobiste', natomiast w rozmowie z Tobą
bez większego zażenowania wciągnął do dyskusji Twoją córkę.
W ten sposób łamie zasady w sposób subtelny i zakamuflowany.
Np. po tym, jak wyraziłem swoją opinię
"imho bardzo dobry film",
cebe odpowiedział
"Nie widziałem jeszcze dobrego filmu Polańskiego,
a co dopiero - bardzo.".
To nie jest wypowiedź jednoznaczna, ale jednak prowokacyjna.
Stylizowana na "wypowiedź obiektywnego recenzenta". Warto
też zwrócic uwagę na to, że inteligentnie wykorzystał
stopniowanie wyrażenia 'dobry film' - żeby zwiększyć w odbiorcy
poczucie 'odległości' opinii dyskutanta od własnej, wystylizowanej
na 'absolutną'. Wykorzystał kruczki językowe do tego, by subtelnie
poniżyć mnie dwa razy na raz ;)))
Powiem szczerze, że mi sie też zdarza w ten sposób go traktować.
Jednocześnie jednak uważam, że mimo wszystko, np. obserwujac Twoje
dyskusje z nim, jedną z podstawowych projekcji cbnet'a jest to, co
on werbalizuje jawnie jako 'atak na cbnet'a', natomiast chodzi
o to, że otoczenie próbuje go w sposób subtelny poniżać.
Np. czytając to co napisałem powyżej, będzie miał takie poczucie.
A jak przypieczętujęto jeszcze uśmieszkiem ;))) to efekt będzie
jeszcze większy ;).
Ja siew tym wszystkim zastanawiam nad jedną rzeczą: na granicę między
humorem podszytym lekką kpiną, a rzeczywistą drwiną, próbą poniżenia.
Próbujęsietrzymać zasady, że granicę wyznacza obiekt kpiny. Dopóki
potrafi się sam z siebie śmiać - dopóty jest humorystycznie.
W przypadku cebe niestety nie widzę nigdzie tego elementu autoironii.
Stawia mnie to osobiscie w trudnej sytuacji (i widzę to także wyraźnie
u trenera), że mam taką naturę lekkiego podkpiwania z tego, co obserwuję,
taki mam sposób bycia. W konfrontacji z osobątypu cebe powoduje to
w pierwszej kolejności blokadę komunikacyjną. Ale znowóż, mam satysfakcję
bo wygląda na to, że udało się nam z cebe wyprowadzić dialog na taki
poziom, na którym ja staram siedrwinę trzymać na wodzy, a on stara się
już aż tak bardzo nie przejmować, jak mi się coś wymsknie. Najwyżej się
odgryzie, ale pewnych granic nie przekracza (no już dawno mnie kretynem
nie nazwał, teraz jedynie cośtam próbuje poniżać ogólnie nację buddystów).
Ale ... Tym bardziej mnie smuci to, że nie potrafi tego minimum szacunku
okazać np. Tobie - i się nie hamuje. A IMHO powinien - ze względu na to,
że wykazujesz wobec niego duży poziom kultury. Tymczasem mam wrażenie, że
niestety u cbnet'a na razie szacunek zdobywa się inaczej. Ale może on sam
się nad tym zastanowi.
|