| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2008-11-06 15:33:47
Temat: ewangelia TomaszaTak, jest akceptowalna dla gnostyków i w tym sensie: gnostycka.
Niemniej: "zbawienia jako indywidualnego doświadczenia opadnięcia
iluzji dostępnego tu i teraz" DLA WYBRANYCH.
W rzeczywistości ewangelia Tomasza mówi dokładnie o tym samym
i to samo co ewangelie zawarte w Biblii, lecz bardziej otwarcie, czyli
w mniej jakby zawoalowany sposób.
Podkreślam: nie ma tam nic, czego nie ma w tzw "ewangeliach
kanonicznych".
Apokryf ten nie stoi pomiędy religiami, lecz pokazuje, że dla Wybranych
żadna z istniejących, nieistniejących oraz potencjalnych religii nie jest
odpowiednia.
--
CB
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:gev1v3$h82$1@news.onet.pl...
> BTW. apokryf - ew. św. Tomasza w wielu punktach stoi imho 'pomiędzy'
> religiami chrześcijańskimi a buddyzmem - np. przez osłabienie granic,
> zmniejszeniu dualizmów i wyjście poza wizję zbawienia jako 'aktu
> oczekiwanego
> w przyszłości i dla wybranych' na rzecz 'zbawienia jako indywidualnego
> doświadczenia opadnięcia iluzji dostępnego tu i teraz'.
> Zresztą m.in. dlatego nie weszła do kanonu - mówi się o niej że jest
> gnostycka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2008-11-06 15:36:52
Temat: Re: ewangelia TomaszaUżytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gev2kk$1d08$1@news2.ipartners.pl...
> Niemniej: "zbawienia jako indywidualnego doświadczenia opadnięcia
> iluzji dostępnego tu i teraz" DLA WYBRANYCH.
> Apokryf ten nie stoi pomiędy religiami, lecz pokazuje, że dla Wybranych
> żadna z istniejących, nieistniejących oraz potencjalnych religii nie jest
> odpowiednia.
Uważasz się za Wybranego?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2008-11-06 15:37:55
Temat: Re: ewangelia TomaszaMówi się także, że jest panteistyczna, ale to nieprawda IMHO.
--
CB
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gev2kk$1d08$1@news2.ipartners.pl...
> Tak, jest akceptowalna dla gnostyków i w tym sensie: gnostycka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2008-11-06 15:44:13
Temat: Re: ewangelia TomaszaGłupie pytanie.
Od razu widać, że nie chodzi ci o poznanie odpowiedzi na nie.
Niemniej odpowiem na nie.
To za kogo się uważam jest mniej ważne, niż to kim jestem.
--
CB
Użytkownik "Sakujami" <s...@n...gmail.to> napisał w wiadomości
news:gev2ut$k5u$1@news.onet.pl...
> Uważasz się za Wybranego?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2008-11-06 16:39:10
Temat: Re: ewangelia TomaszaDnia Thu, 6 Nov 2008 16:36:52 +0100, Sakujami napisał(a):
> Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gev2kk$1d08$1@news2.ipartners.pl...
>> Niemniej: "zbawienia jako indywidualnego doświadczenia opadnięcia
>> iluzji dostępnego tu i teraz" DLA WYBRANYCH.
>> Apokryf ten nie stoi pomiędy religiami, lecz pokazuje, że dla Wybranych
>> żadna z istniejących, nieistniejących oraz potencjalnych religii nie jest
>> odpowiednia.
>
> Uważasz się za Wybranego?
To Samozwaniec. Sam tworzy własną religię z jednym przykazaniem: słuchajta
mnie!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2008-11-06 17:56:12
Temat: Re: ewangelia Tomasza
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gev2kk$1d08$1@news2.ipartners.pl...
> Tak, jest akceptowalna dla gnostyków i w tym sensie: gnostycka.
>
> Niemniej: "zbawienia jako indywidualnego doświadczenia opadnięcia
> iluzji dostępnego tu i teraz" DLA WYBRANYCH.
>
> W rzeczywistości ewangelia Tomasza mówi dokładnie o tym samym
> i to samo co ewangelie zawarte w Biblii, lecz bardziej otwarcie, czyli
> w mniej jakby zawoalowany sposób.
> Podkreślam: nie ma tam nic, czego nie ma w tzw "ewangeliach
> kanonicznych".
Gdyby tak bylo, bylaby i ona w Biblii.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2008-11-06 21:26:51
Temat: Re: ewangelia Tomasza
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gev2kk$1d08$1@news2.ipartners.pl...
> Tak, jest akceptowalna dla gnostyków i w tym sensie: gnostycka.
>
> Niemniej: "zbawienia jako indywidualnego doświadczenia opadnięcia
> iluzji dostępnego tu i teraz" DLA WYBRANYCH.
Skoro już komentujesz moje słowa ...
Nie odbierz moich słów jako atak na Ciebie.
Słowa "dla wybranych" w Twoich ustach brzmią bardzo konkretnie
jako "dla nowej rasy". Ja tak to odbieram na podstawie tego, co
wielokrotnie pisałeś. Traktujesz teksty religijne jako podpory
sankcjonujące Twoją wizję przyszłego Armagedonu, nowej rasy itp.
Ja sprawę widzę diametralnie inaczej, ale nie mam zamiaru Cię
tu 'wyprowadzać z błędu'.
To, co mnie zaintrygowało w ewangelii Tomasza to m.in. koncepcja, że
brak dostępu do Królestwa Niebieskiego nie jest związany z jakimś
ograniczeniem czasowym (czyli np 'dopiero po Armagedonie'). Tomasz
wyraźnie chce zamknąć myślenie o zbawieniu w kategoriach przyszłości
a stara się zwrócić uwagę na istnienie jakiejś wady postrzegania
rzeczywistości, jakiegoś splamienia, niezdolności:
>>51 Spytali Go uczniowie Jego: "W którym dniu nastanie odpocznienie
>>zmarłych
i którego dnia nastanie nowy świat?" Odrzekł im: "To, czego wyczekujecie,
nadeszło, ale wy tego nie wiecie".<<
>>113 Zapytali Go uczniowie Jego: "W jakim dniu nadejdzie królestwo?"
"Ono nie nadejdzie wtedy, gdy go wyczekują. Nie będą mówić: "Oto tutaj, albo
oto tam",
lecz królestwo Ojca rozszerza się na ziemi, a ludzie go nie widzą".<<
Zauważam podobieństwo ujęcia problemu 'dostępu do zbawienia' w buddyzmie,
który cały czas mówi, że to, co oddziela umysł od oświecenia, to jego własne
iluzje. I również zacytuję kawałeczek, który już cytowałem w szerszym
kontekscie:
"[Asanga] Otworzył oczy i podniósł głowę.
Pies zniknął. Jego miejsce zajął Budda Majtreja, otoczony kręgiem
oślepiającego światła.
- Nareszcie! - powiedział Asanga - Dlaczego nie ukazałeś mi się do tej pory?
- To nieprawda - odpowiedział łagodnie Majtreja - Byłem z tobą przez cały
czas, ale nie mogłeś mnie dostrzec z powodu negatywnej karmy i splamień.
Dwanaście lat praktyki oczyściło je nieco, zdołałeś więc zobaczyć psa. A
wówczas szczere, głębokie współczucie rozproszyło wszelkie zaciemnienia,
widzisz mnie więc na własne oczy."
Mówiąc krótko: buddyzm również stoi na stanowisku, że poczucie
"odległości i niedostępności Królestwa Niebieskiego/Oświecenia"
wynika z 'wady postrzegania rzeczywistości'. I podaje jeden ze
sposóbów wybrnięcia z tej sytuacji: rozwijanie współczucia.
Jak sądzę, Ty się z tym nie zgadzasz. Ale wtedy mam pytanie: jak
rozumiesz słowa tomasza, które zacytowałem wyżej ? W sumie pisałeś
już jedną rzecz, która to nieco wyjaśnia, ale powiązanie jest słabe.
Więc co wg Ciebie znaczą słowa:
"To, czego wyczekujecie,
nadeszło, ale wy tego nie wiecie"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2008-11-06 23:45:01
Temat: Re: ewangelia TomaszaPodobna informacja znajduje sie w ewangelii Łukasza:
Lk 17:20-21 <<Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo
Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie;
i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże
pośród was jest.>>
Wszystkie informacje i wskazówki Jezusa zawarte w ewangeliach,
są efektywnie adresowane do Wybranych.
Co do reszty - jest napisane:
Mt 11:25-27 <<W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi
i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było
Twoje upodobanie.>>
Fakt, że nie wszyscy powołani [do świętości] rozumieją słowa ewangelii.
Jak to się dzieje - można oczywiście hipotetyzować.
Kiedyś jak miałem ok. 12 lat dostałem na własność egzemplarz ksiąg
tzw "nowego testamentu" ("testamentu" - tak jakby zapiski pochodziły
od umarłych ;)) od mojej babci. Było to tłumaczenie z Vulgaty dokonane
przez niejakiego Wujka (bardzo kiepskie tłumacznie z obfitymi, ciężkimi
komentarzami okrutnie epatującymi powykręcaną indoktrynacją krk).
Przez sam fakt otrzymania tego tekstu czułem się bardzo wyróżniony.
I zadowolony.
Zacząłem czytać... i dość szybko zrozumiałem że nic z tego wszystkiego
nie rozumiałem.
Pamiętam, że byłem z tego powodu bardzo smutny i bardzo rozżalony.
I kiedy tak wzdychałem z ciężkim sercem rozumiejąc, że nie rozumiem
ewangelii, poczułem w pewnym momencie bardzo wyraźnie, że nie
muszę się wcale tym martwić, gdyż kiedyś w przyszłości kiedy wezmę
Biblie do ręki i zacznę czytać, to będę rozumieć wszystko to co jest tam
napisane.
Wtedy przestałem się przejmować moim rozumieniem niezrozumienia
niezrozumiałego tekstu ewangelii i zacząłem się usmiechać, kiedy
myślałem o Biblii.
Później o tym zapomniałem, ale ostatecznie stało sie tak, że wziąłem
Biblie do ręki, zacząłem czytać i [pomimo pewnej obawy] okazało się,
że to bardzo niezwykły tekst, pełen niuansów i akcentów, który jest dla
mnie zrozumiały.
Dlatego uważam, że nie jest problemem samo niezrozumienie przekazów
zawartych w ewangeliach, ale niejako wejście w stan zrozumienia tych
przekazów, co jest związane co najmniej z osiągnięciem pewnego
progu dojrzałości emocjonalnej.
Dopiero wtedy czytając ewangelie doznaje się tak potężnego olśnienia
pod wpływem informacji tamże zawartych, że nie sposób porównać
tego do zachwytu z powodu zdobywania _jakiejkolwiek_ innej wiedzy
w oparciu o analizę tekstu pisanego.
Tak więc nie dysponując określoną gotowością do adekwatnego
przyjmowania informacji ewangelicznych (oraz biblijnych), nie da się
tego zastąpić nawet drobiazgowymi wyjaśnieniami z drugiej ręki,
które mogą być jasne jedynie dla tych, dla których stają się samoistnie
oczywiste i jasne.
Oczywiście mogę dawać niejako przedsmak takiej "jasności" dokonując
objasnień z intencją zachęcenia do "wejścia w stan zrozumienia"
samodzielnego tych przekazów, lub aby przybliżyć niektóre ich aspekty
tym, do których nie są adresowane, lecz żywo zainteresowanych ich
treścią.
Muszę jednak mieć do tego "sytuacyjne" wewnętrzne przekonanie.
Co do ciebie Redart, to takiego przekonania mi brakuje.
Ale mogę ci "objaśnić", że uważam, iż "oświecenie buddyjskie" nie
ma nic wspólnego z tym czego dokonał Jezus i co jest jawne, lecz
dojrzewa skrycie, gdyż ludzie tego nie widzą i nie rozumieją.
A kiedy nadchodzi odpowiedni moment, to wtedy dla Wybranych
staje się jasność tu i teraz i nie muszą nikogo już pytać o cokolwiek
bo mają całe zrozumienie i całą jasność daną im z Ducha poprzez
Jezusa wprost od Ojca.
Polecam zatem ewangelie tym wszystkim, którzy czując wewnętrzny
niedosyt nieustannie i bezskutecznie poszukują "czegoś więcej".
W tym pośród ewangelii pozabiblijnych polecam zwłaszcza ewangelię
Tomasza, która IMHO jest bardzo niesamowita w swojej bezpośredniości
przekazów w niej zawartych.
--
CB
"Redart" <r...@o...pl> napisał(-a)
w wiadomości news:gevneo$tj9$1@news.onet.pl:
> [...]
> Więc co wg Ciebie znaczą słowa:
> "To, czego wyczekujecie, nadeszło, ale wy tego nie wiecie"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2008-11-07 00:54:23
Temat: Re: ewangelia Tomaszacbnet pisze:
> Podobna informacja znajduje sie w ewangelii Łukasza:
>
> Lk 17:20-21 <<Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo
> Boże, odpowiedział im: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie;
> i nie powiedzą: Oto tu jest albo: Tam. Oto bowiem królestwo Boże
> pośród was jest.>>
>
>
> Wszystkie informacje i wskazówki Jezusa zawarte w ewangeliach,
> są efektywnie adresowane do Wybranych.
>
> Co do reszty - jest napisane:
>
> Mt 11:25-27 <<W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam
> Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi
> i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było
> Twoje upodobanie.>>
>
>
> Fakt, że nie wszyscy powołani [do świętości] rozumieją słowa ewangelii.
> Jak to się dzieje - można oczywiście hipotetyzować.
>
>
> Kiedyś jak miałem ok. 12 lat dostałem na własność egzemplarz ksiąg
> tzw "nowego testamentu" ("testamentu" - tak jakby zapiski pochodziły
> od umarłych ;)) od mojej babci. Było to tłumaczenie z Vulgaty dokonane
> przez niejakiego Wujka (bardzo kiepskie tłumacznie z obfitymi, ciężkimi
> komentarzami okrutnie epatującymi powykręcaną indoktrynacją krk).
> Przez sam fakt otrzymania tego tekstu czułem się bardzo wyróżniony.
> I zadowolony.
> Zacząłem czytać... i dość szybko zrozumiałem że nic z tego wszystkiego
> nie rozumiałem.
> Pamiętam, że byłem z tego powodu bardzo smutny i bardzo rozżalony.
> I kiedy tak wzdychałem z ciężkim sercem rozumiejąc, że nie rozumiem
> ewangelii, poczułem w pewnym momencie bardzo wyraźnie, że nie
> muszę się wcale tym martwić, gdyż kiedyś w przyszłości kiedy wezmę
> Biblie do ręki i zacznę czytać, to będę rozumieć wszystko to co jest tam
> napisane.
> Wtedy przestałem się przejmować moim rozumieniem niezrozumienia
> niezrozumiałego tekstu ewangelii i zacząłem się usmiechać, kiedy
> myślałem o Biblii.
>
> Później o tym zapomniałem, ale ostatecznie stało sie tak, że wziąłem
> Biblie do ręki, zacząłem czytać i [pomimo pewnej obawy] okazało się,
> że to bardzo niezwykły tekst, pełen niuansów i akcentów, który jest dla
> mnie zrozumiały.
>
> Dlatego uważam, że nie jest problemem samo niezrozumienie przekazów
> zawartych w ewangeliach, ale niejako wejście w stan zrozumienia tych
> przekazów, co jest związane co najmniej z osiągnięciem pewnego
> progu dojrzałości emocjonalnej.
> Dopiero wtedy czytając ewangelie doznaje się tak potężnego olśnienia
> pod wpływem informacji tamże zawartych, że nie sposób porównać
> tego do zachwytu z powodu zdobywania _jakiejkolwiek_ innej wiedzy
> w oparciu o analizę tekstu pisanego.
Czyli asymilacja treści.
Czy zachwyt wywoływany jest faktycznie przez niezwykłość i uniwersalność
treści, czy może przez satysfakcje z tego, że go pojmujesz i rozumiesz?
Jednym słowem.. ten zachwyt wynika z pewnej pychy/dumy?
Jak sam mówisz - informacje tam zawarte nie mają żadnego sensu i siły
sprawczej dopóki nie doświadczysz świata na własnej skórze, a więc
posiądziesz pewną wiedzę. Już ją masz.. Nie pozyskujesz jej z Biblii, a
jedynie czytając ją wskazujesz pewne analogie, do tego, co już wiesz.
Poza tym dowolność interpretacji jest naprawde rozległa.
> Tak więc nie dysponując określoną gotowością do adekwatnego
> przyjmowania informacji ewangelicznych (oraz biblijnych), nie da się
> tego zastąpić nawet drobiazgowymi wyjaśnieniami z drugiej ręki,
> które mogą być jasne jedynie dla tych, dla których stają się samoistnie
> oczywiste i jasne.
Jeśli ktoś stawia siebie na pozycji tego, który tłumaczy innym tekst
jakim jest Biblia.. to gratuluje kompetencji. Kto lub co ją sankcjonuje?
* "sytuacyjne" wewnętrzne przekonanie * ??
--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2008-11-07 10:00:55
Temat: Re: ewangelia TomaszaTen zachwyt w pewnym sensie jest podobnej natury jak radość
ze spotkania z kimś kogoś się kocha po dłuższym okresie rozstania.
--
CB
Użytkownik "adamoxx1" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:gf03k1$1s5$1@news.onet.pl...
> Jednym słowem.. ten zachwyt wynika z pewnej pychy/dumy?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |