Data: 2001-01-20 22:35:58
Temat: Re: glupie konowaly, wlasciwie eksperymentatorzy a'la Mengele...
Od: "Adam Janiak" <j...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A kto się podpisał pod tym postem? Kolejny anonim? Czy ktoś za to zapłacił?
Zaciekawiony
--
Adam Janiak
j...@c...pl
Użytkownik "ant" <h...@u...net> napisał w wiadomości
news:94bpgm$b4o$1@korweta.task.gda.pl...
> NAWET JEZELI Z MEDYCZNEGO, NAUKOWEGO PUNKTU WIDZENIA
> MOZNA BYLO TAK ZROBIC (odeslac pacjentke do poniedzialku)
>
> TO GDZIE ASPEKT __PSYCHOLOGICZNY__?
> ( i ludzki )
>
> DLACZEGO TA PSEUDO-LEKARKA - KRETYNKA NIE BRALA POD UWAGE WSTRZASU
> PSYCHICZNEGO, który przez taka diagnoze MUSIAL byc wywolany u pacjentki
> TU (po wzieciu pod uwage wstzasu) juz z czysto medycznego, fachowego
> punktu widzenia ZBRODNIA i dowodem na niekompetencje lekarki bylo
> odeslanie przez nia pacjentki "na po weekendzie"
>
> I JAK TU LEKARZ MA BYC ZAWODEM ZAUFANIA SPOLECZNEGO????
>
> LEKARZE (duza ich czesc) ROBIA WSZYSTKO, ZEBY PACJENCI BARDZIEJ BALI SIE
> SZPITALI I LEKARZY NIZ SAMEJ CHOROBY
>
> A RESZTA NIE REAGUJE, NIE ODCINA SIE od takich praktyk...
> w imie durnowato pojetej solidarnosci zawodowej
>
> gdy jest takie PODEJSCIE i takie TRAKTOWANIE pacjentów, to jak ma nie
> byc (np. w onkologii) ucieczki mniej swiatlych ludzi (chorych) od
> lekarzy do szarlatanów, torfów Tolpy, jakichstam "vilcacorów", etc...
> chory czlowiek jest w rozpaczy - lapie sie wszystkiego
> ZWLASZCZA GDY MA DO CZYNIENIA Z __TAKIMI LEKARZAMI___
>
> Odesłali pacjentkę z martwą ciążą
> Zdumiewające praktyki szczecińskiego szpitala na Pomorzanach
> Kobietę z martwą ciążą lekarz odesłał do domu, bo w szpitalu nie było
> wolnych miejsc.
> - Proszę przyjść po weekendzie
> - usłyszała zszokowana.
> To, o czym piszemy, działo się w piątek 5 stycznia. Dopiero teraz, po
> kilku tygodniach, Sylwia S. jest w stanie z nami rozmawiać.
> - Przerażało mnie, że przyjadę do domu i będę z tym martwym dzieckiem w
> brzuchu
> - mówi.
> - Nie wiedziałam, co się ze mną może dziać, jakie to jest dla mnie
> zagrożenie.
> Wcześniej poroniła już trzykrotnie. Bardzo chciała mieć dziecko.
> Proszę w poniedziałek
> Tego dnia rano Sylwia S. z silnymi bólami brzucha pojechała do
> przychodni przyklinicznej Kliniki Położnictwa i Perinatologii PSK nr 2
> na Pomorzanach w Szczecinie. Była w 11. tygodniu ciąży. Ok. godz. 10
> usłyszała diagnozę
> - nie ma tętna, ciąża jest obumarła.
> Sylwia S.:
> - Byłam w szoku, płakałam. Lekarka, która mnie przyjmowała, powiedziała,
> że mam w przyjść w poniedziałek, bo na oddziale nie ma miejsc. Poza tym,
> nawet gdybym chciała zostać, to oni w sobotę i niedzielę nie wykonują
> takich zabiegów.
> Rodzina Sylwii S. jest wstrząśnięta, że lekarze mimo wszystko nie
> zatrzymali pacjentki lub nie skierowali jej do innego szpitala.
> Matka Sylwii S.:
> - Najpierw chciałam zrobić awanturę i żądać przyjęcia mojej córki, ale
> ona do mnie mówi: "Mamuś, jeszcze będą jakieś nieprzyjemności". Bardzo
> się o nią bałam, bałam się, że ona to wszystko będzie musiała znosić
> jeszcze przez dwa dni.
> To normalne (?)
> Jak twierdzą ginekolog Barbara Rajewska oraz prof. Ryszard Czajka,
> kierownik Kliniki Położnictwa i Perinatologii, Sylwia S. mogła wrócić do
> domu i poczekać na zabieg, ponieważ jej stan nie zagrożał życiu.
> Barbara Rajewska, lekarka:
> - Nie krwawiła i nie plamiła, więc nie wymagała natychmiastowej opieki.
> Poinformowałam ją, że na oddziale izolacyjnym nie ma akurat miejsc i
> żeby zgłosiła się w poniedziałek. Powiedziałam też, że gdyby cokolwiek
> się działo, gdyby wyniki badań morfologicznych, które miała zrobić, nie
> mieściły się w granicach normy, wówczas zostanie przyjęta do nas,
> niezależnie czy jest to sobota, czy niedziela.
> Sylwia S.:
> - Pani doktor powiedziała, że mam się zgłosić, gdyby coś się działo, a
> to przecież już się działo
> - ja miałam w sobie martwe dziecko! Co jeszcze miałoby się stać, żeby
> mnie przyjęli? Spytałam, co mi grozi. Pani doktor odparła, że mogę
> poronić.
> Według doktor Rajewskiej w fakcie, że pacjentka z tak wczesną obumarłą
> ciążą została odesłana do domu na kilka dni, nie ma nic zdrożnego.
> - Wydaje mi się, że ta pani została potraktowana naprawdę elegancko
> - tłumaczy Rajewska.
> - A to, że był akurat koniec tygodnia? Mamy taką zasadę, by nie obciążać
> w sobotę i niedzielę personelu medycznego, bo tylko trzy osoby dyżurują.
> Nie obciążamy ich więc pracą, która nie musi być wykonana bezwzględnie.
> Rodzina Sylwii S. jest przerażona, że kobieta jeszcze przez trzy dni
> miała przeżywać dramat i czekać na zabieg.
> Barbara Rajewska:
> - Jeśli czułaby się źle, również psychicznie, to miałaby zapewniony
> powrót do szpitala i być może hospitalizowałoby się ją na jakichś
> dostawkach, ale nie uważam, żeby to było bezwzględne wskazanie do
> przyjęcia akurat tego dnia.
> Prof. Ryszard Czajka, kierownik kliniki:
> - Ja nic w tej sprawie nie będę mówił. Informacji udzieliła już doktor
> Rajewska.
> Co mogło grozić kobiecie, gdyby pozostała w domu?
> - Mogło być plamienie, poronienie
> - tak jak w każdej ciąży
> - odpowiada Rajewska.
> Sylwia S.:
> - Potem strasznie się bałam, że to wszystko ze mnie wyleci, że martwe
> dziecko będę miała na rękach.
> Matka Sylwii S.:
> - Znajoma poradziła nam, że przecież możemy pojechać do innego szpitala,
> córka nie musi być koniecznie w tym. Jak człowiek jest w szoku, to nie
> wie, co robić.
> Sylwia S. jeszcze tego samego dnia pojechała do szpitala przy Unii
> Lubelskiej. Nie musiała czekać na miejsce.
> Imiona i nazwiska pacjentki i jej rodziny zostały zmienione.
> Dla Gazety
> Zofia Milska-Wrzosińska
> psycholog, Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie
> To jest karygodny przypadek, który pokazuje wyraźnie, że istnieje wielu
> lekarzy, którzy nie biorą pod uwagę aspektów związanych z psychiką
> pacjentów. Zachowano się tutaj bez wrażliwości. Tej kobiecie wyrządzono
> bardzo dużą krzywdę. Przecież już sam fakt, że utraciła ciążę, był dla
> niej bardzo dużym przeżyciem. Kazano jej jednak chodzić z martwym
> embrionem, co przeżywała jeszcze bardziej. Psychologiczny aspekt tego
> dramatu byłby mniejszy, gdyby uzyskała szybką pomoc. Nikt nie
> zainteresował się sytuacją psychologiczną tej kobiety, zredukowano ją do
> macicy i embriona.
> Wojciech Tomal
> główny specjalista departamentu nadzoru realizacji świadczeń zdrowotnych
> Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych
> Rzeczywiście w takiej sytuacji nie było zagrożenia zdrowia, jednak
> należało liczyć się z faktem, że może wystąpić krwawienie. Pracownicy
> powinni się wykazać odrobiną współczucia i wskazać inny szpital, do
> którego może pojechać pacjentka. Nie ma regulacji prawnych, które
> mówiłyby o takim obowiązku, ale czy konieczne są paragrafy do
> przestrzegania norm dobrych obyczajów i odruchów ludzkich?
> Tomasz Niewiadomski
> rzecznik praw pacjenta przy Wielkopolskiej Kasie Chorych*
> Obowiązkiem lekarza jest poinformować pacjenta, że może skorzystać z
> usług innego szpitala. Wystarczyło o tym powiedzieć, a nie kazać czekać
> do poniedziałku. Przecież nie wszyscy pacjenci znają swoje prawa i
> wiedzą, że mogą udać się do innej placówki, tym bardziej że ta osoba
> znajdowała się w bardzo dramatycznej dla niej sytuacji. Radziłbym tej
> pani złożyć skargę do rzecznika praw pacjenta. Niestety szpital ma
> obowiązek udzielenia pierwszej pomocy i przewiezienia do innego
> placówki, ale tylko w sytuacjach zagrażających życiu.
> * O opinię w tej sprawie poprosiliśmy Tomasza Niewiadomskiego, ponieważ
> wczoraj nie udało nam się skontaktować ze szczecińskim rzecznikiem praw
> pacjenta
> not. kov
>
>
|