Data: 2002-11-05 01:09:40
Temat: Re: hmmm?mam rację?
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet:
> W takiej sytuacji moze nastapic dobrowolna pomoc dla
> kogos kto tego baaardzo potrzebuje, ale to juz jest decyzja
> pomagajacego, ktory np widzi ze trzeba pomoc i pomaga
> (lub nie pomaga) oczekujacemu takiej okreslonej pomocy.
> Kiedy juz pomagajacy zdecyduje sie pomoc - wowczas
> dopiero dobrowolnie sam udziela pewnego prawa do siebie
> temu ktoremu pomaga.
Malo tego: jesli ten ktory przyjmuje pomoc, nie odrzuci jej
wowczas pomagajacy ma prawo oczekiwac zgody na pewne
prawa do siebie od tego ktory pomoc przyjal, ale wowczas takze
decyduje ten ktory zgadza sie na to aby ktos inny mial do niego
jakies prawa.
Chyba w Azji jest takie prawo moralne ze czlowiek ktoremu
ktos uratuje zycie jest automatycznie zobowiazany wobec
wybawcy do konca zycia....
ale jak ktos jest dzieckiem swiatlosci - nie dotycza go prawa
tych ktorzy sa dziecmi ciemnosci. Swiatlosc rzadzi sie swoimi
prawami.
Troche to wyglada na skomplikowane, co nie? :)
Czarek
|