Data: 2005-02-12 10:41:59
Temat: Re: ja&tesciowa&...
Od: "karola" <h...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Boże! A cóż to znaczy "z wpadki"???? Większość dzieci na tym świecie to
właśnie "wpadki"!!! Moje też!!!! I Bogu za nie dziękuję każdego dnia!!!
Dzieci to nie przedmioty, które ustawia się w mieszkaniu. To ludzie i to z
ogromnymi potrzebami, zwłaszcza emocjonalnymi. Może najlepiej by było,
gdybyś wogóle zrezygnowała z pracy??? Przecież w tym wszystkim najważniejsze
jest dobro dziecka!!! A gdzie w tym wszystkim mąż?? Co on na to? Czy daje Ci
wsparcie?
Użytkownik "Kasia S" <n...@s...please> napisał w wiadomości
news:cucnac$ng1$1@atlantis.news.tpi.pl...
> sytuacja jest dość skomplikowana...
>
> 1. Opieka nad małą.
>
> Marysia jest dzieckiem "z wpadki", nieplanowanym. Wszyscy się cieszyli z
> mojej ciąży, ja chyba najmniej. Gdy Marysia sie urodziła wszyscy biegali
> na
> zmianę, co by się nią zająć. Teraz Mała ma pół roku i entuzjazm opadł. W
> planach było, ze wciągu dnia będą sie nią zajmować 2 ciotki(na zmiane),
> po
> południami teściowa. Ciotka nr1 sie wykruszyła. Wtedy wpadłam na pomysł
> żeby
> Małą dać do żłobka-moja teściowa we łzach, ze przeciez ona będzie brać
> urlop
> po pół dnia, ze jakoś zajmie sie małą.( *osiedlowy żłobek swoją drogą nie
> przypadł mi do gustu, ale to inna historia, apomysl mojej teściowej nwydał
> mi sie krótkoterminowy.) Wymyśliłam opiekunkę. Z braku kasy miała do nas
> przychodzić ze swoją córką. Teściowa niezadowolona, bo **córcia się będzie
> szwendać po mieszkaniu itd., a ona ma dokumenty itd. Zostałam bez żłobka,
> opiekunki, ciotki nr1. Teraz wykrusza mi się teściowa. Nagle ***zaczęła
> prowadzić b.aktywne zycie towarzyskie, informując mnie dzien wcześniej, ze
> jutro wychodzi(a ja sobie mam naprędce kogoś do dziecka zorganizować.)
> Czy możecie mi pomóc wymyślić, co mam z małą zrobić, biorąc pod uwagę *,
> **,
> ***?
>
> 2. Mój czas.
>
> Tak się składa, ze mam dość luźne godziny pracy, przez co większość osób
> jest gotowa stwierdzić, ze wogóle nie pracuje. Tak stwierdza m.in. mój
> mąż(oddzielna historia), moja mama (to tez oddzielna historia) i
> oczywiście
> moja teściowa. Ogólnie panuje opinia, ze siedzę w domu i nawet palcem w
> bucie nie kiwnę żeby coś zrobić. Nikt nie bierze pod uwagę, ze zajmowanie
> sie małą zajmuje mi 75% czasu wolnego i ze potrzebuje to 25% dla siebie.
> Moja teściowa nie robi mi żadnych uwag w stylu "nie posprzątane, nie
> ugotowane". (raczej wogole nie robi uwag, przez co mało rozmawiamy i stąd
> różne konflikty)
> Po prostu pyta patrząc na stertę garów "czy ciotka nr 2 była dziś?"-chodzi
> o
> to ze skoro miał sie kto dzieckiem zając, to naczynia powinny być pomyte.
> Oczywiście nie bierze pod uwagę tego, ze cały dzien byłam poza domem i tez
> padam z nóg.
> Co mam zrobić??
> Nie w moim stylu jest narzekanie, a juz kilka razy tak zrobilam, mojej
> tesciowej nie podzialalo to na wyobraznie.
>
> PS1 Mamy miec mieszkanie, ale deweloper cos kręci więc nie wiadomo kiedy
> ono
> będzie. Po prostu potrzebuje przeżyć jakoś te kilka miesięcy, tak aby
> nerwowo nie wykorkować.
>
> PS2 Przez sytuacje z moją teściowa psuje się między mną a mężem. Jestem
> zła
> na nią, to na nim się wyżywam. Koło zamknięte.
>
> PS3 Wiem, że wyjściem z sytuacjii jest rozmowa. Moja tesciowa nie zna
> niestety takiego rozwiązania.
>
>
>
|