Data: 2002-06-04 14:50:06
Temat: Re: jak ... ?
Od: "jagusia" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Czy tak jest do końca? Czy nie bywa, że jesteśmy przygotowani na
> niedoskonałośc drugiej osoby i akceptujemy tą osobę łącznie z jej wadami z
> zaletami?
pewnie tak. ale lepiej jesli podchodzimy do niej jak do tabula rasa?
nie mozemy od razu sadzic ze jest zla. dopiero przez poznawanie mozemy
stwierdzic czy ta osoba jest osoba, ktorej chcemy poswiecic wiecej swojego
czasui swoich uczuc.
> Jasne, że chce się by druga osoba nie zawiodła, szczególnie w ważnych i
> trudnych momentach. Ale gdy jednak zawiedzie, to czy nei jest to duży i
> trudny egzamin dla nas. Jak sie zachowamy? Jak zareagujemy? Jak będziemy
> dalej iść przez zycie?
dales mi wiele do myslenia. przez pytania ktore zadales.
> To brzmi wspaniale. Ale...
> czy nie ma tu nie ma tu niebezpieczeństwa. Że przy dawaniu nie będziemy
> zwracali uwagę na to, czy:
> - ten ktoś faktycznie POTRZEBUJE właśnie takiego dawania?
> - czy nasze dawanie nie jest jednocześnie ograniczaniem rozwju drugiego
> człowieka (np. nadopiekuńcza matka daje dziecku to, co dziecko może już
> zrobić samo i przy robieniu tego rozwinąć się jako człowiek)
> moze
zawsze jest niebezpieczenstwo, ale uczymy sie tej osoby w trakcie jej
poznawania.
nie staramy sie zaglaskac na smierc.. a obserwowac i uczyc sie co jest dla
niej najbardziej odpowiednie.
raz nam sie udaje, raz nie. i tak idziemy dalej..
>
> > mysle ze czesto nasz egoizm, rozgoryczenie czy inne negatywne odczucia
po
> > rozstaniu,
>
> Czy egoizm musi być odbierany negatywnie?
w tym wypadku tak. bo nie pozwala nam sie rozwijac.
a kaze sie nad soba mazac.
jaga
|