Strona główna Grupy pl.sci.psychologia jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie

Grupy

Szukaj w grupach

 

jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-02-22 20:13:07

Temat: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

napisalem pod wplywem watku wyzej
o odroznianiu psychoterapeuty od psychologa
pomyslalem ze nalezy sie to komus

moja historia jest taka:
do terapeuty trafilem kilka lat temu w zwiazku z dziwna sytuacja w moim
zwiazku
potrzebowalem kogos w rodzaju superwizora, bo bylem w totalnym jak to sie
mowi "dysonansie poznawczym".
Sprzeczność komunikatow była tak duża, że uznałem
rozplątanie tego węzła samodzielnie za niemożliwe.

To był znajomy koleżanki i pierwsze spotkanie odbyło się nietypowo, u niej w
domu. Zapytał: czego ode mnie oczekujesz - a kiedy powiedziałem mu czego,
(dosyć dokładnie wiedziałem)
zapytał - co mi możesz dać w zamian. Domyśliłem się że chodzi nie o
pieniądze a o zaangażowanie i chyba moja odpowiedź go zadowoliła.
Potem zaczęły się spotkania u niego w gabinecie. Raz albo dwa razy w
tygodniu. Bardzo intensywne sesje trwające po kilka godzin (czasem 7-8
godzin).

To co mi robił nazywał psychosyntezą. I polegało to raczej na różnego
rodzaju nauce. Dawał mi narzędzia do obserwacji. Zebym mógł sam przyglądać
się sobie i innym ludziom. Ćwiczenia.
Śmiał się i powtarzał, że tak naprawdę nie potrzebuję żadnej terapii. Trzeba
tylko mnie zwolnić, żebym tak nie pędził.
Nie udało się uratować mojego związku, który był przyczyną tego wszystkiego.
Ale to nic, po jakimś czasie zrozumiałem, że nie chodziło wcale o to żeby
ratować rzeczy których uratować się nie da.
On robił swoją robotę.
Kłóciliśmy się strasznie. Śmiejąc się przy tym. Pierwsza część spotkań była
mocowaniem się idei i duchowości. Okropnie drażniła mnie jego fascynacja
środowiskiem jak by to nazwać "post new ageowym". Ponieważ kiedyś, przed
laty byłem związany z ludzmi inicjującymi takie rzeczy w Polsce i bardzo sie
rozczarowałem moje krytyczne nastawienie do kolejnej juz fali było bardzo
duże.
Najczęściej starałem się znaleźć dziurę w całym, ale wszystkie rzeczy
"zadane" mi przez niego wykonywalem bardzo sumiennie. To znaczy ani przez
chwilę nie przestał być autorytetem na własnym podwórku.
Kiedy zmęczyliśmy się już dostatecznie intelektualnymi przepychankami
popijaliśmy herbate
i gadając niby o niczym on realizował swój program (ale to zrozumiałem
dopiero póżniej)
Po jakichś 2 miesiącach zacząłem wykorzystywać narzędzia do obserwacji
których mnie nauczył do obserwowania innych ludzi. Jego też. To było bardzo
zabawne.
Mówił, że zazwyczaj rozkłada swoich pacjentow "na kawałki", daje odpowiednie
narzędzia a potem oni budują się od nowa - przypomina mi to bardzo proces
tworczy ktory jest moim chlebem powszednim. Ale u mnie rozkładania na
kawałki nie było. Mówił: nie odważyłbym się Ci tego zrobić.
Potrzebujesz tylko paru dodatkowych klocków i sam wszystko zrobisz.
Zacząłem zauważać jego różne słabości i kompleksy bo narzędzia były
rzeczywiście zdumiewające... Kiedy się komuś przyglądasz wytwarza się więź.
Nie da się tego uniknąć. Inaczej jesteś tylko soczewką.
Zacząłem się martwić o niego.
Przstał byc dla mnie tylko mentorem.
Zaczął być drugim człowiekiem.
Postanowiłem, że skoro on pomaga mnie, i tak bardzo się stara -
przygotowywał się bardzo mocno do naszych spotkań, dla niego one też były
wyzwaniem, to ja pomogę również jemu.
Najpierw zaczęliśmy chodzić razem na różne imprezy. (to było szalenie
nieprofesjonalne ale podjął wyzwanie... a moze po prostu spotkalismy sie
gdzies kilkakrotnie zupelnie przypadkiem...)
Zauwazyłem, że w jakiś sposób imponuje mu środowisko w którym aktualnie się
obracam. Więc podsyłałem mu znajomych z różnymi kłopotami, żeby im pomógł i
żeby oni wyleczyli jego z tej dziwnej nieśmiałej fascynacji.
Zacząłem wypytywać o innych pacjentów... jak sobie radzą w życiu, jak on
sobie z nimi radzi...
to były pytania z podwójnym albo potrójnym dnem
na przyklad: jaki procent twoich pacjentow to kobiety...
jak daleko jestes się w stanie zaangażować w życie drugiego człowieka
wtedy wyszedł na wierzch archetyp Chirona
Chiron to był taki trener herosów na greckim Olimpie. Centaur, który pomagal
innym stac sie sobą.
Jesli przejdzie się jakąś drogę w życiu
i to będzie "ekstatycznie optymistyczne doznanie" to zrozumiałe, że chce się
jeszcze.
Ale nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, więc pozostaje tylko
przechodzenie tej drogi z innymi.
Jako przewodnik.
I to też może być fajne.
Powtarzał mi często, że do pomagania innym trzeba mieć środki i kompetencje.
A może to ja mówiłem... już nie pamiętm...
Po 6 miesiącach ostrej pracy, powiedzialem mu, zeby powiesił na scianie
wszystkie dyplomy jakie ma. Bo bedzie potrzebowal pomocy.
Jak myslisz - pytalem - co sie stanie, kiedy proces indiwiduacji dobiegnie
konca...
tak sobie podamy rączki i już?
Co się stanie, kiedy ktoś schylony z bólu, albo pogięty z innych powodów
wyprostuje się, nabierze siły...
I poczuje swoj wlasny wewnetrzny autorytet.
Autrytet nie znosi innych autorytetow.
Pierwsze co zrobie to odepchne cię. Za duzo twojego swiata we mnie. Wachadlo
musi fiknąć na drugą stronę. - tak mu mówiłem
Dpopieprze ci z calej sily, dlatego potrzebna jest torba z dyplomami.
Martwilem się o niego.
Angażowal sie w każdego pacjenta. przezywal porazki...
Byl kompletnie nieprofesjonalny
i jednoczesnie zadziwiajaco skuteczny
a może własnie to jest profesjonalne?

oczywiscie grupa spoleczna psychoterapeutow, wypracowala zasady
postepowania, ktore maja ich chronić w przypadku niepowodzeń.

co się stanie - pytałem go - jeśli twoj pacjent popelni samobójstwo -
przeciez sie z tego nie wygrzebiesz, mówię o twoim wlasnym sumieniu...
A co się stanie - odpowiadał on - jeśli moja córka popełni samobójstwo?
To jest życie. I nie wyliczaj mi tu prawdopodobieństwa. Podejmuje ryzyko
świadomie.
Nie byłem i nie jestem przekonany czy naprawdę świadomie.
ale ponieważ zaskakiwał mnie dziesiątki razy
pozytywnie
wierzę, że nic złego się nie stanie


W którymś momencie zrozumiałem że nie są mi potrzebne dalsze sesje.
Płynąłem całkiem sam. Obciążony życiowo ponad miarę
a mimo to nie przeszkadzalo mi to ani troche.
Przypomniało mi się, jak kiedys powiedział mi dokładnie
ile czasu zajmie mu postawienie mnie na nogi
bardzo się smiałem z tego, skąd może to wiedzieć?
teraz mi łyso
i jeszcze dla tego mi łyso, bo przez cały czas myślałem,
że jestem krok przed nim,
że to intelektualna zabawa w której bije go na głowę
a to była zasłona dymna, ściema, rozproszenie uwagi
sedno jak zwykle leżalo gdzie indziej
Wiem ze moja rezygnacja z dalszych spotkan zabolala go bardzo.
Czlowiek sie przyzwyczaja. A to co robilismy razem ze sobo to bylo niezle
latanie.
Nie wiem tylko czy dyplomy pomogly.

Dawno go nie widziałem. Wszystkie jego, jak ja to nazywam "sztuczki"
dzialają, uzywam ich na codzień prawie jak powietrza. Moje życie nie
zmieniło się ani trochę a mimo to zmieniło sie bardzo.
Zwolniłem.
Jest taka definicja wolności - moja ulubiona
czas pomiędzy bodźcem a reakcją
bardzo zwolniłem

celowo nie pisze dokladnie o tym co mi robil
mieszanka wszystkiego...
antropozoficzna szarlataneria...
cos z mojego swiata w kazdym badz razie

czasem dzwonimy do siebie i opowiadamy co tam slychac
dalej mnie wkurza swoim zamilowaniem do New Age'u
i dalej sie o niego martwie


tyt


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-02-22 21:02:18

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "mema" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c1b51s$17q$1@inews.gazeta.pl...
> (prozaicznie i materialistycznie):
> psychoterapeucie płacisz, przyjaciel robi to za darmo ?(bezinteresownie?)
>
> ;>
jesli przestaje brac pieniadze staje sie przyjacielem?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 21:06:15

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie
Od: "mema" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

(prozaicznie i materialistycznie):
psychoterapeucie płacisz, przyjaciel robi to za darmo ?(bezinteresownie?)

;>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 21:21:38

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie
Od: "mema" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora




Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
news:c1b56a$aq$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "mema" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:c1b51s$17q$1@inews.gazeta.pl...

> jesli przestaje brac pieniadze staje sie przyjacielem?

tak bym to określiła. co nie znaczy, ze nie mozna miec za przyjaciela
psychoterapeuty, bo przeciez i oni (my ;)) miewają przyjaciół i nie
odmawiaja im swojej wiedzy i umiejętnosci i to za darmo. rzecz w tym, kiedy
psychoterapeuta jest tylko psychoterapeutą a kiedy juz staje sie
przyjacielem- psychoterapeutą. tej drugiej sytuacji- z punktu widzenia
psychoterapeuty- obawiałabym się (i poleciałabym z tym na superwizję, bo tak
nie powinno byc, ze w trakcie terapii psychoterapeuta zaprzyjaznia sie ze
swoim wczesniejszym klientem)- myśle, ze "głowną rozrózniającą" jest tu
rodzaj relacji , jaka była między "klientem" a "terapeutą" na początku
relacji terapeutycznej (albo lepiej: leczacej)- tzn czy byli przyjaciólmi
(znajomymi) czy byli klientem i psychoterapeutą.

to jest moje, memy, zdanie


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 21:21:40

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie
Od: "Tytus" <t...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "mema" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c1b5ul$5j8$1@inews.gazeta.pl...
>
>
>
> Użytkownik "Tytus" <t...@a...pl> napisał w wiadomości
> news:c1b56a$aq$1@news.onet.pl...
> >
> > Użytkownik "mema" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
> > news:c1b51s$17q$1@inews.gazeta.pl...
>
> tej drugiej sytuacji- z punktu widzenia
> psychoterapeuty- obawiałabym się (i poleciałabym z tym na superwizję, bo
tak
> nie powinno byc, ze w trakcie terapii psychoterapeuta zaprzyjaznia sie ze
> swoim wczesniejszym klientem)- myśle, ze "głowną rozrózniającą" jest tu
> rodzaj relacji , jaka była między "klientem" a "terapeutą" na początku
> relacji terapeutycznej (albo lepiej: leczacej)- tzn czy byli przyjaciólmi
> (znajomymi) czy byli klientem i psychoterapeutą.
>
> to jest moje, memy, zdanie
>
>

tak jest
to zrozumiale
zasady są po to żeby chronic profesję (dobrą)

chwała nielicznym którzy ryzykują dużo i te zasady czasem łamią
:)
tyt.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 21:26:19

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dłuuuuższe
Od: "Aneta" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Von Braun to dobry psychoterapeuta. W tym miejscu chcę mu podziękować za
gruntowną wiedzę, rzeczowość i twarde trzymanie się linii konkretów, ale
niezwykle trudno byłoby o nim powiedzieć: przyjaciel. Odstręcza chłodem
profesjonalizmu i oglądem przypadku, za którym przecież zawsze stoi żywy
człowiek. W jego języku naszpikowanym fachową terminologią pobrzmiewa ton
wyniosłości dla tych, ktorzy nie potrafią. Na pewno nie jest to świadome, a
wynika z braku pochylenia głowy przed pacjentem, czytaj niedorozwoju empatii.
Grzeczny, kulturalny, lecz piekielnie zimny, profesjonalista w każdym calu,
lecz nikt bliski, nikt komu chciałoby się podać rękę. Najlepiej mu wsunąć w
kieszeń białego fartucha parę złoty, uczciwie na nie zapracował, i jak
najszybciej znikać.

Znałam tez terapeutę stosującego kontrowersyjne metody, spychającego mnie w
stukrotnie gorsze stany niż ten, z którym się u niego zjawiłam. Od początku
do końca był żywym człowiekiem; pełnym złośliwości, pogardy, szyderstwa, ale
także sympatii, życzliwości, uśmiechu. Wyzwolił we mnie wachlarz uczuć od
_kocham_ do _nienawidzę_. Chciałabym wierzyć, że nie jesteśmy jeszcze u celu,
bo to znaczy rozstanie. To boli. Wiem, że terapeuta nie może zbytnio
przywiązywać się do podopiecznego. Byłby to błąd w sztuce, a przecież bym
chciała, choć jestem świadoma, że nie ma prawa bytu tak nierealistyczne
marzenie. Z mojej strony byłaby to próba wymuszenia. Akurat... Na tym typie
cokolwiek wymusić to niepodobieństwo. Ciągle słyszę jego śmiech i żarty,
takze ze mnie, posuniete do granic absurdu. Czuję jego ciepło, mądrość i
opiekę. Nie musiałam prosić, sam wiedział, kiedy NAPRAWDĘ potrzebuję
wsparcia. Zawsze był wtedy tak blisko, że starczyło wyciagnąć rękę, a ta
stykała się z jego, krzepką a łagodną.
Dręczy mnie przemożne uczucie obdarowania go czymś najbardziej cennym,
najgłębiej osobistym. Wiem, że wdzieczność, to ostatnia rzecz, na której mu
zależy. Chciałabym to zrobić dla siebie. Mam poczucie niespłaconego długu.
Niby wiem, jak to zrobić, ale to jeszcze nie to. To ma być... Nie wiem.
O nim właśnie myślę RZYJACIEJ, jakiego nigdy wcześniej w życiu nie spotkałam.
Zrobił dla mnie więcej niż ktokolwiek inny, nie oczekując zgoła nic w zamian.
Powie: odejdź! Nie będzie wyboru. Obrócę się na pięcie, zarzucę plecaczek.
Jakaś część jego będzie zawsze we mnie żyła.
Bóg mi świadkiem...tak bardzo się boję...tak bardzo bym nie chciała...nie
jestem wszak żebrakiem. Uniosę.
Stał się dla mnie KIMŚ nie do zastąpienia. Po prostu PRZYJACIEL.
A.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 21:43:52

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dłuuuuższe
Od: "mema" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

ten post powinien miec chyba tytuł : "jakim psychoterapeutą jest von Braun".
jakim- pociaga za sobą ocenę.
moim zdaniem lepiej jest mówic o terapeutach w kategoriach; mi pomógł/ mi
nie pomógł.
ocenę: jakim pozostawiłabym superwizorom. ("memo jestes dobra w kontakcie
indywidualnym, ale popracuj jeszcze nad swoim kontaktem z grupą").

personalnie: nie podoba mi się to, co tu zrobiłas:
1st: skąd wiesz, jakim jest on terapeutą? jest Twoim? a mnie sie zdawało, ze
pisał, ze nie zajmuje się psychoterapią tylko neuropsychologia. ale w tej
kwestii mogę sie mylić.
2nd: opinię o tym, jakim terapeutą jest Dana Osoba Publiczna ( w tym wypadku
dany VB jest osobą publiczną, albowiem publikuje na tym forum) wolałabym
usłyszeć (przeczytac) mniej publicznie.
ale to tylko moje zdanie.
zywo zareagowałam na to, co napisałas, bo mnie to zywo poruszyło. ja nie
chciałabym przeczyatc na forum oceny tego, jakim terapeutą jestem. nawet
gdyby to była piesń pochwalna na moją czesć w w ykonaniu mojego
rzeczywistego klienta.
podejrzewałabym (najprawdopodobniej słusznie) jakąs gre z jego strony..

mema


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 21:46:08

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dłuuuuższe
Od: "natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Aneta" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości news:c1b6pr$9f9$1@inews.gazeta.pl...

Aneto, mam nadzieje, ze za to, co napisalac, starzy grupowicze dadza
ci po lapkach - chyba msz jakies problemy, ale nie jestem
specjalistka, wiec nie bede stawiac diagnozy.
Ja jestem tylko zniesmaczona.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 21:56:35

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dłuuuuższe
Od: elgar <e...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 22 Feb 2004 22:46:08 +0100, natek wrote in
<c1b7t3$b06$2@news.onet.pl>:
> Użytkownik "Aneta" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
> wiadomości news:c1b6pr$9f9$1@inews.gazeta.pl...
>
> Ja jestem tylko zniesmaczona.

czym dokładnie?

elgar

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-02-22 22:01:21

Temat: Re: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dłuuuuższe
Od: "natek" <n...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "elgar" <e...@b...pl> napisał w wiadomości
news:34k6vxenp0sx.vsue3fnjkmk7$.dlg@40tude.net...

> > Ja jestem tylko zniesmaczona.
>
> czym dokładnie?

Przeczytaj watek PILNE!!!

pozdrawiam
Natek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Czy depresja wraca naprawde? - dlugie
test
jak "wyprostowac" wlasne myslenie
koncepcja karnawalu i jego tlo
Babo, Kobito, Kobieto

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »