Strona główna Grupy pl.sci.psychologia jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie

Grupy

Szukaj w grupach

 

jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie

Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: "Tytus" <t...@a...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: jak odroznic psychoterapeute od przyjaciela :) dlugie
Date: Sun, 22 Feb 2004 21:13:07 +0100
Organization: news.onet.pl
Lines: 153
Sender: t...@a...pl@cl195.neoplus.adsl.tpnet.pl
Message-ID: <c1b29s$6ad$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: cl195.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: news.onet.pl 1077480572 6477 80.54.208.195 (22 Feb 2004 20:09:32 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 22 Feb 2004 20:09:32 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:257471
Ukryj nagłówki

napisalem pod wplywem watku wyzej
o odroznianiu psychoterapeuty od psychologa
pomyslalem ze nalezy sie to komus

moja historia jest taka:
do terapeuty trafilem kilka lat temu w zwiazku z dziwna sytuacja w moim
zwiazku
potrzebowalem kogos w rodzaju superwizora, bo bylem w totalnym jak to sie
mowi "dysonansie poznawczym".
Sprzeczność komunikatow była tak duża, że uznałem
rozplątanie tego węzła samodzielnie za niemożliwe.

To był znajomy koleżanki i pierwsze spotkanie odbyło się nietypowo, u niej w
domu. Zapytał: czego ode mnie oczekujesz - a kiedy powiedziałem mu czego,
(dosyć dokładnie wiedziałem)
zapytał - co mi możesz dać w zamian. Domyśliłem się że chodzi nie o
pieniądze a o zaangażowanie i chyba moja odpowiedź go zadowoliła.
Potem zaczęły się spotkania u niego w gabinecie. Raz albo dwa razy w
tygodniu. Bardzo intensywne sesje trwające po kilka godzin (czasem 7-8
godzin).

To co mi robił nazywał psychosyntezą. I polegało to raczej na różnego
rodzaju nauce. Dawał mi narzędzia do obserwacji. Zebym mógł sam przyglądać
się sobie i innym ludziom. Ćwiczenia.
Śmiał się i powtarzał, że tak naprawdę nie potrzebuję żadnej terapii. Trzeba
tylko mnie zwolnić, żebym tak nie pędził.
Nie udało się uratować mojego związku, który był przyczyną tego wszystkiego.
Ale to nic, po jakimś czasie zrozumiałem, że nie chodziło wcale o to żeby
ratować rzeczy których uratować się nie da.
On robił swoją robotę.
Kłóciliśmy się strasznie. Śmiejąc się przy tym. Pierwsza część spotkań była
mocowaniem się idei i duchowości. Okropnie drażniła mnie jego fascynacja
środowiskiem jak by to nazwać "post new ageowym". Ponieważ kiedyś, przed
laty byłem związany z ludzmi inicjującymi takie rzeczy w Polsce i bardzo sie
rozczarowałem moje krytyczne nastawienie do kolejnej juz fali było bardzo
duże.
Najczęściej starałem się znaleźć dziurę w całym, ale wszystkie rzeczy
"zadane" mi przez niego wykonywalem bardzo sumiennie. To znaczy ani przez
chwilę nie przestał być autorytetem na własnym podwórku.
Kiedy zmęczyliśmy się już dostatecznie intelektualnymi przepychankami
popijaliśmy herbate
i gadając niby o niczym on realizował swój program (ale to zrozumiałem
dopiero póżniej)
Po jakichś 2 miesiącach zacząłem wykorzystywać narzędzia do obserwacji
których mnie nauczył do obserwowania innych ludzi. Jego też. To było bardzo
zabawne.
Mówił, że zazwyczaj rozkłada swoich pacjentow "na kawałki", daje odpowiednie
narzędzia a potem oni budują się od nowa - przypomina mi to bardzo proces
tworczy ktory jest moim chlebem powszednim. Ale u mnie rozkładania na
kawałki nie było. Mówił: nie odważyłbym się Ci tego zrobić.
Potrzebujesz tylko paru dodatkowych klocków i sam wszystko zrobisz.
Zacząłem zauważać jego różne słabości i kompleksy bo narzędzia były
rzeczywiście zdumiewające... Kiedy się komuś przyglądasz wytwarza się więź.
Nie da się tego uniknąć. Inaczej jesteś tylko soczewką.
Zacząłem się martwić o niego.
Przstał byc dla mnie tylko mentorem.
Zaczął być drugim człowiekiem.
Postanowiłem, że skoro on pomaga mnie, i tak bardzo się stara -
przygotowywał się bardzo mocno do naszych spotkań, dla niego one też były
wyzwaniem, to ja pomogę również jemu.
Najpierw zaczęliśmy chodzić razem na różne imprezy. (to było szalenie
nieprofesjonalne ale podjął wyzwanie... a moze po prostu spotkalismy sie
gdzies kilkakrotnie zupelnie przypadkiem...)
Zauwazyłem, że w jakiś sposób imponuje mu środowisko w którym aktualnie się
obracam. Więc podsyłałem mu znajomych z różnymi kłopotami, żeby im pomógł i
żeby oni wyleczyli jego z tej dziwnej nieśmiałej fascynacji.
Zacząłem wypytywać o innych pacjentów... jak sobie radzą w życiu, jak on
sobie z nimi radzi...
to były pytania z podwójnym albo potrójnym dnem
na przyklad: jaki procent twoich pacjentow to kobiety...
jak daleko jestes się w stanie zaangażować w życie drugiego człowieka
wtedy wyszedł na wierzch archetyp Chirona
Chiron to był taki trener herosów na greckim Olimpie. Centaur, który pomagal
innym stac sie sobą.
Jesli przejdzie się jakąś drogę w życiu
i to będzie "ekstatycznie optymistyczne doznanie" to zrozumiałe, że chce się
jeszcze.
Ale nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, więc pozostaje tylko
przechodzenie tej drogi z innymi.
Jako przewodnik.
I to też może być fajne.
Powtarzał mi często, że do pomagania innym trzeba mieć środki i kompetencje.
A może to ja mówiłem... już nie pamiętm...
Po 6 miesiącach ostrej pracy, powiedzialem mu, zeby powiesił na scianie
wszystkie dyplomy jakie ma. Bo bedzie potrzebowal pomocy.
Jak myslisz - pytalem - co sie stanie, kiedy proces indiwiduacji dobiegnie
konca...
tak sobie podamy rączki i już?
Co się stanie, kiedy ktoś schylony z bólu, albo pogięty z innych powodów
wyprostuje się, nabierze siły...
I poczuje swoj wlasny wewnetrzny autorytet.
Autrytet nie znosi innych autorytetow.
Pierwsze co zrobie to odepchne cię. Za duzo twojego swiata we mnie. Wachadlo
musi fiknąć na drugą stronę. - tak mu mówiłem
Dpopieprze ci z calej sily, dlatego potrzebna jest torba z dyplomami.
Martwilem się o niego.
Angażowal sie w każdego pacjenta. przezywal porazki...
Byl kompletnie nieprofesjonalny
i jednoczesnie zadziwiajaco skuteczny
a może własnie to jest profesjonalne?

oczywiscie grupa spoleczna psychoterapeutow, wypracowala zasady
postepowania, ktore maja ich chronić w przypadku niepowodzeń.

co się stanie - pytałem go - jeśli twoj pacjent popelni samobójstwo -
przeciez sie z tego nie wygrzebiesz, mówię o twoim wlasnym sumieniu...
A co się stanie - odpowiadał on - jeśli moja córka popełni samobójstwo?
To jest życie. I nie wyliczaj mi tu prawdopodobieństwa. Podejmuje ryzyko
świadomie.
Nie byłem i nie jestem przekonany czy naprawdę świadomie.
ale ponieważ zaskakiwał mnie dziesiątki razy
pozytywnie
wierzę, że nic złego się nie stanie


W którymś momencie zrozumiałem że nie są mi potrzebne dalsze sesje.
Płynąłem całkiem sam. Obciążony życiowo ponad miarę
a mimo to nie przeszkadzalo mi to ani troche.
Przypomniało mi się, jak kiedys powiedział mi dokładnie
ile czasu zajmie mu postawienie mnie na nogi
bardzo się smiałem z tego, skąd może to wiedzieć?
teraz mi łyso
i jeszcze dla tego mi łyso, bo przez cały czas myślałem,
że jestem krok przed nim,
że to intelektualna zabawa w której bije go na głowę
a to była zasłona dymna, ściema, rozproszenie uwagi
sedno jak zwykle leżalo gdzie indziej
Wiem ze moja rezygnacja z dalszych spotkan zabolala go bardzo.
Czlowiek sie przyzwyczaja. A to co robilismy razem ze sobo to bylo niezle
latanie.
Nie wiem tylko czy dyplomy pomogly.

Dawno go nie widziałem. Wszystkie jego, jak ja to nazywam "sztuczki"
dzialają, uzywam ich na codzień prawie jak powietrza. Moje życie nie
zmieniło się ani trochę a mimo to zmieniło sie bardzo.
Zwolniłem.
Jest taka definicja wolności - moja ulubiona
czas pomiędzy bodźcem a reakcją
bardzo zwolniłem

celowo nie pisze dokladnie o tym co mi robil
mieszanka wszystkiego...
antropozoficzna szarlataneria...
cos z mojego swiata w kazdym badz razie

czasem dzwonimy do siebie i opowiadamy co tam slychac
dalej mnie wkurza swoim zamilowaniem do New Age'u
i dalej sie o niego martwie


tyt


 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
22.02 mema
22.02 Tytus
22.02 mema
22.02 Tytus
22.02 Aneta
22.02 mema
22.02 natek
22.02 elgar
22.02 natek
22.02 Aneta
22.02 Aneta
22.02 Aneta
22.02 natek
22.02 EvaTM
22.02 Aneta
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem