Data: 2003-04-29 07:59:06
Temat: Re: jak poradzic z nienawiscia do kapitalizmu
Od: "tdrk" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> stwórz "system rozliczania przedstawicieli"
> (np. społeczeństwo służy przedstawicielowi do tego by mógł zostać wybranym
> przedstawiciel nie służy społeczństwu tylko sobie; lub inny...) :)
To tylko teoria, Tak wlasnie powinna dzialac demokracja. Jednak ludzie
zazwyczaj interesuja sie polityka tylko przed wyborami, a przed wyborami
wiadomo jak jest- lazdy jest swietnym kandydatem i kazdy dba o swoje
owieczki. System taki w Polsce wielu ludi probuje stwrzyc od 1990 roku, jak
na razie nie widac zbytnij chceci ze strony spoleczenstwa, bo latwiej byc
biernym i nie miec do siebie samego pretensji o zly wybor.
>
> stwórz system "informacji społecznej"
Za co? Ja jestem tylko biednym, niepracujacym studentem. Zreszta sa
wszelkeigo typu media, ktore w zalozeniach powinny taka funkcje pelnic. Co z
tego, skoro jesli staraja sie ja pelnic to nagle traca
ogladalnosc/poczytnosc. A stron internetowych zajmujacych sie polityka i
sprawami spoleczenymi masz setki o ile nie tysiace.
> stwórz "kuźnię talentów"
Bralem udzial w szole liderow, a szkoly takie sa w Polsce dosc liczne.
Jednak nie kompetencje, zalety charakteru, checi czy aktywnosc decyduje o
tym, kto wygra wybory. Decyduja wyborcy, w Polsce sugerujacy sie glownie
kampania wyborcza (kasa, kasa, kasa), a w przypadku malej frekwencji
decyduje przypadek. Ponadto dzialaja stereotypy: "wszyscy oolitycy to swinie
i zlodzieje", "kolejny chce sie dorwac do zlobu" itd. itp, wiec kazdy "nowy"
w polityce jest podejrzewany o jak najnizsze pobudki.
> PS. sam nic nie zdziałasz, ale...
> wykorzystaj fakt, że komputery docierają pod strzechy...
> ludzie nie muszą znać się na polityce, wystarczy, że mają wiarygodnego
> przedstawiciela, który wysłuchuje ludzi, 'postuje' i wyjaśnia...
> ja osobiście, mając do wyboru taką opcję wiesz co bym wybrał
> (nie jest to dobre życzenie lecz konieczność chwili...) :)))
>
> :-)
> ksRobak
To tak jak wyzej. Mim, ize nie pelnie zadnej funkcji, to z obserwacji
wlasnych wiem, ze podobnie jest z wszelkeigo typu dyzurami
(poselskimi/radnych itd.): czasami pies z klulrawa noga sie nie przyblaka,
zeby pogadac z przedstawicielem, a jesli juz ktos wpadnie to z morda i
pretensjami do calego swiata, a przedstawiciel sluzy mu yulko do wyladowana
wlasnej frustracji, czasami zdazaja sie osoby chore majace "genialne"
pomysly, a czasami nawet wygladajacy podejrzanie pozyczkobiorcy, czasami
nawet w stanie wskazujacym na spozycie ("Ma pan/pani pozyczyc 1000 zl, bo
przez rok nie placilem czynszu, a teraz chca mnie wyrzucic"). Jesli juz ktos
z czyms konkretnym wpada do swojego przedstawiciela to sa to przedstawiciele
malych organizacji spolecznych i w ilosciach szczatkowych inne osoby.
Reasumujac. Sytuacja przypomina zaklety krag: ludzie nie interesuja sie
polityka, wiec politycy robia co chca (albo nie robia nic) nie zwracajac
uwagi na wyborcow, bo ci nie umieja i nie wiedza, ze powinni naciskac na
swoich przedstawicieli. Nie naucza sie tego, poniewaz zrazaja sie do
polityki i z gory zakladaja, ze nie warto w niej uczestniczyc ani miec z nia
cokolwiek wspolnego.
|