Dwach wrote:

> Nie denerowoac sie, nie myslec o badaniu...
> i gleboko oddychac :)
> Nie jesc i nie pic przed badaniem...

W trakcie badania nie starać się przełykać śliny, bo to się i tak nie uda, a
prowokuje drażnienie gardła przez aparat. Ślina będzie wypływać z ust - i tak
ma być. Nie przejmować się straszliwymi odgłosami wydobywającymi się z brzucha
- w trakcie badania żołądek trzeba trochę napompować powietrzem, żeby go lekko
wypełnić i rozprostować. To powietrze oczywiście próbuje wydostać się z
żołądka, wszyscy to mają i nie należy z tym walczyć ani się tego wstydzić.


> A jezeli naprawde bylo tak zle
> to zrobic sobie badanie w prywatnej klinice
> ze znieczuleniem... nic nie boli...
>

Przecież to badanie z założenia nie boli??? Nie trzeba od razu w prywatnej
klinice i ze znieczuleniem - trzeba natomiast u dobrego fachowca. To jest
takie badanie, że jeden endoskopista jest artystą, a drugi - za przeproszeniem
- rzeźnikiem. Znaczenie ma zręczność manipulowania w żołądku, zwłaszcza
sprawność pokonania gardła bez zaglądania do oskrzeli ;-), a potem sprawność
wykonania inwersji (czyli zrobienia w żołądku zwrotu o 180 stopni, by móc
spojrzeć końcówką wstecz), zamiłowanie do pompowania powietrza do pacjenta
itd. Lepiej wyjaśniłby to jakiś sprawny endoskopista; tylko że tacy są zajęci
wykonywaniem badań, a nie pisaniem na listę ;-)

Proponuję rozejrzeć się w swoim mieście, może rzuć konkretne pytanie na listę
- może znajdziesz kogoś, kto poleci swojego endoskopistę.

Szukając przyjemnego endoskopisty warto jednak pamiętać, że łatwiej zrobić
przyjemne badanie, gdy badający nie stara się dokładnie obejrzeć żołądka. W
niektórych sytuacjach próby dokładnego obejrzenia tego czy owego będą bardzo
nieprzyjemne (tzw. trudne warunki anatomiczne - w żołądku raczej rzadko,
ale...). A w sumie celem badania nie jest zrobienie sobie dobrze, tylko
dokładne sprawdzenie przełyku, żołądka i kawałka dwunastnicy.

Leszek