Data: 2002-07-18 18:15:11
Temat: Re: jak to jest z ta medycyna?
Od: "Marta" <m...@p...wprost.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Krzysztof Pujdak" <k...@l...net> wrote in message
news:ah6ihb$6aa$1@news.tpi.pl...
>
>
>
> Ale faktycznie, jesli bedziesz tylko wypelnial program, kucia na pamiec
> pytan egzaminacyjnych ("gieldy" to jest to co lubie hehehe) szedl po
> najmniejszej linii oporu i plynal "glownym pradem" to bez tzw. "plecow"
(ja
> np. takich nie mam, nie mialem i nie bede mial) zderzenie z
rzeczywistoscia
> moze sie okazac bolesne. Ale nie musi....
> pzdr
> Krzysztof
>
>
Święta racja! Mój brat właśnie skończył medycynę (na razie jeszcze nie ma
wielkiego problemu 'co robić' bo jeszcze rok stażu). On akurat /bez
przechwałek/ był dobrym studentem, tzw. z powołania, medycyna to też jego
hobby. Ale jak obserwuję znajomych z jego roku to mnie szlag trafia że ci
ludzie kiedyś będą leczyć. Gro studentów przez całe studia się
opiep********, łojąc wódkę, giełdy tylko przed kołem albo egz, jak
napisałeś - po najmniejszej linii oporu.
A najgorsze jest to że jest paru takich, co to ma ojców, dziadków i
ujków - szanowanych profesorów medycyny w naszym mieście... - no i kto się
szybciej dostanie na rezydenturę - taki cwel czy mój brat bez żadnych
znajomości?! życzę mu jak najlepiej ale obydwoje czarno to narazie widzimy..
Sorry za słownictwo ale gotuję się w środku jak o tym myślę.
A jeszcze przypomniały mi się przekręty z egz wstępnymi ! - znając całe to
studiowanie medycyny trochę 'od środka' NIGDY BYM NA NIĄ NIE ZDAWAŁA!!
|