| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2003-12-15 11:52:08
Temat: Re: jak wy zyjecie???Lech wrote:
> Sylwi@ wrote:
>> Lech wrote:
>>> Sylwi@ wrote:
>>>> Lech wrote:
>>>>> algraf wrote:
>>>>>
>>>>>> Gdzie sa siostry z tamtych lat?...
>>>>
>>>> [....]
>>
>> ..... ja już weryfikuje swoje zdanie o Was :-))
>
> Ale tak do konca go nie weryfikuj, żebyś nie zaczęła z kolei bardzo
> źle myśleć, że niby już tylko wredni byliśmy. Ty się, Sylwio, tylko
> trochę mylisz ;-)
Ufff, to mi troche ulżyło, :-)
>> Ja nie byłam za to w Chylicach ale byłam w tężniach i wyszłam z głową
>> pełna soli :-)
>
> Prawidłowo - to się nie zmieniło, ufff.....
:-))))))
> Ufff.... też się nie zmieniło tak bardzo. Nadal można spotkać w
> tężniach urokliwe kobiety ;-)
i ...... wysokie krawężniki :-)
Poopowiadajcie jeszcze proszę, teraz ja się zamieniam w słuch :-)
--
Do usłyszenia
Sylwi@ e...@i...org.pl
_______________________________________________
Gdy uda Ci się swoją rzeczywistość potraktować jak marzenia,
To wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2003-12-15 15:07:04
Temat: Re: jak wy zyjecie???Piotr pisze:
>He he biedactwo nie wiedzia l ze na zdobywanie panoramy bierze sie
>torby na tych wrednych moskali :) a ja jeszcze pamietam z tych czasów
>a można powiedziec ze ja tam byłem weteranem (1979-`1988) jak w
>okolicach 83 roku Trzebniczacy wyvrali sie do pobliskiego domu
>handlowego kupić deficytowe wtedy buty trampki czeskie :)hihi panaie
>były wszoku jak szybko jestesmy w stanie wykupić wszystkie buty :) i
>plastikowe gruszki do smingusa dyngusa :) A co do Siostry oddziałowej
>to sie pomyliłeś Nazywała sie *Bocianowa* a wszyscy mówili na nią Bocian
>bociek nie tylko zresztą z racji nazwiska ale i specyficznego wyglądu
>chude nogi i długi nos :) ech Bocianowa to prawdiwa trzebnicka
>instytucja pierwsza dama leśnej 1
- prawie dobrze pamietalem nazwisko :-) choc bylem tam raz i tylko przez 3
tyg. Pamietam tez ze bylo tam bardzo dobre zarcie w przeciwienstwie do
Chylic. pamietam tez zastepy karaluchow w lazience - kiedy sie tam wchodzilo
to zapalalo sie swiatlo i czekalo kilka sekund azeby dac im szanse na
schowanie :-)
>A z tą dziurą w scianie to od gipsu ( na małej sali chyba ze mi się
>dziury mylą ) Chodzi ci o sale obok mieszkania druha dyrektora. Bo na
>dużej sali tej obok basenu to było tak ze poprostu pewnego dnia zapadła
>się podłoga .... bo pod Trzebnicą wybudowaną na mokradłach w 1984 roku
>wypompowano wode osuszono łaki i .... no cóz efekt podobny do tompnięcia
>na sląśku
- chodzilo mi o dziure przy basenie od sufitu po podloge na piesc szeroka
:-)
>Hehe he a jak sobie przypomnę wyobraże kaplice szpitalną w starej
>czesci szpitala tej z figurą fontanną na parterze to mnie się ciepło
>robi eh te coniedzielne wyjazdy do kaplicy na msze ile to razy
>dziewczynu z 1 lub 2 wywaliły mnie w te cholerne pokrzywy obok mostku.
- na oddziale bylo nas 4 wozkowiczow (w tym samym wieku) i kazdemu po kolei
przydarzala sie wywrotka na wozku :-) Ja starannie uwazalem zeby nie
zaliczyc gleby i kiedy bylem juz 2 dni przed wyjazdem - wywinelem takiego
orla ze dotej pory sie smieje.
>A juz pękam ze smiechu jak sobie przypomnę jak mnie Nogaj z miotła po
>budynku gonił żebym porządnie chodził inna sprawa ze wspomniany doktor
>druga po bocianowej instytucja mnie swatał z co łasdniejszymi
>panienkammi z oddziału żeńskiego zresztą skutecznie :)
- no..., ja nie powiem, tez poznalem tam kogos... i ona byla kochana... ale
do czasu kiedy i ona kogos nie poznala :-) pisalismy do siebie z 1 rok - to
chyba sporo? Powiem wam ze jak ktos mowi ze mielismy przerabana mlodosc bo
szpital i te sprawy... to ja sobie mysle ze niejeden dzieciak chcialby tak
sie dobrze bawic.
Arek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2003-12-15 19:12:22
Temat: Re: jak wy zyjecie???Witaj Leszku :-)
>> historyjek jest cale mnostwo, a ja mam pamiec jak slon.
>Może spisuj je? To są takie mini-legendki, każdy skład pensjonariuszy ma
>swoje, tylko potem to wszystko gdzieś znika.
- wlasnie je spisalem :-)
>O, widzisz, to mnie zastanawia, bo jestem prawie pewien - jeśli mówisz o
>Chylicach - że w tym czasie przy korytarzu od strony ulicy były już
tylko...
>męskie ;-) sale.
- widocznie siostry wyciagnely wnioski :-) wiciagnely tez kolege (Grzeska
Twardego) z lozka pewnej dziewczyny. Grzesiek Twardy mial lamliwosc kosci i
poruszal sie na lozku w gipsie biodrowym :-) odpychajac sie od scian. Kiedys
sie tak odepchnal ze zawendrowal na drugi koniec budynku na oddzial dla
samych dziewczyn (skoliozy).
- co do balkonu to sale dla chlopcow z moich czasow konczyly sie na sali 210
ja lezalem na 209, w tym ciagu byly jeszcze 211-214 o ile dobrze pamietam z
samiutkimi dziewczynami. Najfajniejsze dziewczyny lezaly na ostatniej sali w
ciagu :-)
>Hehe, spisuj to, Arek. Polemizowałbym z tym okropnym jedzeniem, bo ono
>najpierw (co to znaczy najpierw? - to znaczy w początkach mojego pobytu)
>było całkiem niezłe, a potem okropniało w miarę, jak było w ogóle coraz
>biedniej. Za to Ptyś faktycznie dawał się wypić w niewielkich ilościach,
pod
>warunkiem, że człowiek był bardzo spragniony ;-)
- ja pamietam wielkie uczty wieczorne na ktore siostry przymykaly oko,
bralismy ze stolowki chleb i maslo - a wieczorem przynosilismy stol i
zapraszalismy kolegow z sasiedniej sali albo oni zapraszali - fajnie bylo
jak sie jakas dziewczyna na ucztach pojawiala :-)
Pozdrówka historyczne
Arek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2003-12-15 19:28:38
Temat: Re: jak wy zyjecie???Dnia 03-12-15 20:12, Użytkownik algraf napisał:
> Witaj Leszku :-)
>
>
>>>historyjek jest cale mnostwo, a ja mam pamiec jak slon.
>
>
>>Może spisuj je? To są takie mini-legendki, każdy skład pensjonariuszy ma
>>swoje, tylko potem to wszystko gdzieś znika.
>
>
> - wlasnie je spisalem :-)
>
>
>>O, widzisz, to mnie zastanawia, bo jestem prawie pewien - jeśli mówisz o
>>Chylicach - że w tym czasie przy korytarzu od strony ulicy były już
>
> tylko...
>
>>męskie ;-) sale.
>
>
> - widocznie siostry wyciagnely wnioski :-) wiciagnely tez kolege (Grzeska
> Twardego) z lozka pewnej dziewczyny. Grzesiek Twardy mial lamliwosc kosci i
> poruszal sie na lozku w gipsie biodrowym :-) odpychajac sie od scian. Kiedys
> sie tak odepchnal ze zawendrowal na drugi koniec budynku na oddzial dla
> samych dziewczyn (skoliozy).
>
Witaj Arku
No wiesz twój kolega miał słabe kośći ale krzepe w lapach niezła
;-)tak się odbić co to dla niewiasty człowiek nie pokona :-)
Piotr
--
Gryźć ziemię, dyszeć i znów się podnosić
Jakby się nowy człowiek w nas narodził
Krwią potem opływał, o litość nie prosił(Ernest Bryll)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2003-12-15 20:36:11
Temat: Re: jak wy zyjecie???
Użytkownik "algraf" <a...@i...org.pl> napisał w wiadomości
news:008001c3c33f$567bb650$0100007f@aalde8e7h21i7u..
.
> Witaj Leszku :-)
>
> >> historyjek jest cale mnostwo, a ja mam pamiec jak slon.
>
> >Może spisuj je? To są takie mini-legendki, każdy skład pensjonariuszy ma
> >swoje, tylko potem to wszystko gdzieś znika.
...
> - ja pamietam wielkie uczty wieczorne na ktore siostry przymykaly oko,
> bralismy ze stolowki chleb i maslo - a wieczorem przynosilismy stol i
> zapraszalismy kolegow z sasiedniej sali albo oni zapraszali - fajnie bylo
> jak sie jakas dziewczyna na ucztach pojawiala :-)
Tak se wspominacie i wspominacie :)
A mnie teraz nagle naszły wspomnienia z innych miejsc :)
Moim takim miejscem z sentymentem jest sanatorium w Goczałkowicach Zdroju,
oj tam też się działo - choć dziewczyny były pięterko wyżej ;)
No a pod koniec, to już i siostrami się człowiek interesował.
Z pozdrowieniami
Jacek Kruszniewski
--
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2003-12-16 06:17:45
Temat: Re: jak wy zyjecie???Jacek K napisal:
>Tak se wspominacie i wspominacie :)
>A mnie teraz nagle naszły wspomnienia z innych miejsc :)
>Moim takim miejscem z sentymentem jest sanatorium w
>Goczałkowicach Zdroju,
>oj tam też się działo - choć dziewczyny były pięterko wyżej ;)
>No a pod koniec, to już i siostrami się człowiek interesował.
- Jacku napisz cos o Twoich przezyciach z sanatorium, ja chetnie poslucham -
a inni z pewnoscia tez. Mnie od pielegniarek dzielila zbyt duza roznica
wieku - choc jak chodzily niektore w mini fartuszkach to az serce roslo :-)
Rozwin tez Jacku temat siostrzyczek - to tak dla mojej meskiej satysfakcji
:-) Moge jeszcze dodac ze bardzo lubilem kiedy na oddziale pojawialy sie
studentki rehabilitacji :-) i tak mnie cwiczyly... cwiczyly... cwiczyly... -
pozytku z tego zadnego ale ile przyjemnosci :-)
pozdrawiam
Arek
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2003-12-16 09:42:19
Temat: Re: jak wy zyjecie???
Użytkownik "algraf" <a...@i...org.pl> napisał w wiadomości
news:004f01c3c39c$4c7052d0$d2e64dd5@aalde8e7h21i7u..
.
> Jacek K napisal:
>
> >Tak se wspominacie i wspominacie :)
> >A mnie teraz nagle naszły wspomnienia z innych miejsc :)
> >Moim takim miejscem z sentymentem jest sanatorium w
> >Goczałkowicach Zdroju,
> >oj tam też się działo - choć dziewczyny były pięterko wyżej ;)
> >No a pod koniec, to już i siostrami się człowiek interesował.
>
> - Jacku napisz cos o Twoich przezyciach z sanatorium, ja chetnie
poslucham -
> a inni z pewnoscia tez. Mnie od pielegniarek dzielila zbyt duza roznica
> wieku - choc jak chodzily niektore w mini fartuszkach to az serce roslo
:-)
Wiesz - w Goczałkowicach byłem chyba z 8 razy :)
od 82 (12 lat) do 90 roku (20 lat) - to jak się miało 20 lat, a siostrzyczki
świeżo po techinkum też - to już różnicy wieku już nie było :-D
Tak że spoko zagadywało się siostrzyczki, a były - ech :)
Gatki - terefere ... :)
A pisanie - hohoho - dużo by zajęło :-)
O wspólnych wieczorkach po 22 (cisza nocna) a człowiek z laskami i z siostrą
advocatem się raczył :)
Wspólne kawy. Pamiętam jak miałem extra ekipę w sali na przeciwko dyżurki,
to po niedzielnych odwiedzinach miało się ciacho, kawę - to zawsze się
zapraszało, i z siostrami się piło, wtedy się miało układy :) Wszytko można
było załatwić :)
Wogóle to były czasy młodości.
Nielegalne wycieczki do oddziału dziewcząt :)
A teraz po 20 latach w Ustroniu spotkałem jedną z dziewczyn z którą grywałem
w karty, i która mi pomagała w zdobywaniu odpowiedniego oddziału :)
Pamiętam też i wredne i złośliwe kawały :)
Jednej heterze na nocnej zmianie strzelaliśmy workami, i to po przeciwnych
stronach oddziały - a spory był kawałek do biegania :D
Z pozdrowieniami
Jacek Kruszniewski
--
"Serce rozważne szuka mądrości, usta niemądrych sycą się głupotą."
(Prz 15:14)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2003-12-16 09:51:50
Temat: Re: jak wy zyjecie???Sylwi@ wrote:
> Lech wrote:
>> Ufff.... też się nie zmieniło tak bardzo. Nadal można spotkać w
>> tężniach urokliwe kobiety ;-)
>
> i ...... wysokie krawężniki :-)
To drugie mogłoby się zmienić ;-)
> Poopowiadajcie jeszcze proszę, teraz ja się zamieniam w słuch :-)
W przerwach między pisaniem pocztówek? Trudna sprawa, łatwo się pomylić i
komuś posłać na święta wspomnienia o dziewczynach :P
Zaryzykuję....
Lech
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2003-12-16 10:25:31
Temat: Re: jak wy zyjecie???Hej Arek!
>>> historyjek jest cale mnostwo, a ja mam pamiec jak slon.
>
>> Może spisuj je? To są takie mini-legendki, każdy skład
>> pensjonariuszy ma swoje, tylko potem to wszystko gdzieś znika.
>
> - wlasnie je spisalem :-)
I wydajesz w odcinkach na grupie? ;-)
>> O, widzisz, to mnie zastanawia, bo jestem prawie pewien - jeśli
>> mówisz o Chylicach - że w tym czasie przy korytarzu od strony ulicy
>> były już tylko... męskie ;-) sale.
>
> - widocznie siostry wyciagnely wnioski :-) wiciagnely tez kolege
> (Grzeska Twardego) z lozka pewnej dziewczyny. Grzesiek Twardy mial
> lamliwosc kosci i poruszal sie na lozku w gipsie biodrowym :-)
> odpychajac sie od scian. Kiedys sie tak odepchnal ze zawendrowal na
> drugi koniec budynku na oddzial dla samych dziewczyn (skoliozy).
Z Grześkiem byłem około roku na jednej sali; jakiś czas temu Grzesiek
znalazł mnie przez gg i trochę pogadaliśmy, ale kontakt nam się trochę
urwał. Ponieważ Grzesiek jest żonaty i stateczny człek teraz, to zastanawiam
się, czy nie wyparłby się niektórych rewelacji ;-)
W ogóle to on miał jakiś stan zapalny w kości, a łamliwość to raczej gipsu,
ponieważ tę biodrówkę łamał bez przerwy. Taki gips to nie w kij dmuchał -
jak się złamał na biodrze, to nie zmieniali całego, tylko mu tam dowijali
kolejne zwoje, a dr Kalniet mówiła na obchodzie, że to już koniec, szlaban,
szlus - ma leżeć na łóżku i... potem zawsze jakś furtka się znajdowała, choć
na 5 minut pozwalano mu wsiąść na wózek i zrobić trasę TYLKO do kibelka, a
za dwa dni Grzesiek szalał po oddziałach, trzeciego dnia łamał gips
zjeżdżając ze schodów i zaczynało się od nowa.
Co do tej dziewczyny, to znam zupełnie odwrotną relację, tzn. że to
dziewczynę od niego wyciągnięto, a ja w tym czasie miałem sprawiać wrażenie,
że jestem martwy albo chociaż śpię. Oczywiście ta relacja nie wyklucza
Twojej relacji, ani jakichś innych podobnych ;-) Mam wątpliwość, czy
przytaczać więcej...
Jest coś takiego, że dziewczynom przytrafiają się skoliozy częściej niż
chłopakom - dlatego oddział skolioz był sfeminizowany. Zamyśliłem się nad
nim... ;-)
> - co do balkonu to sale dla chlopcow z moich czasow konczyly sie na
> sali 210 ja lezalem na 209, w tym ciagu byly jeszcze 211-214 o ile
> dobrze pamietam z samiutkimi dziewczynami. Najfajniejsze dziewczyny
> lezaly na ostatniej sali w ciagu :-)
To prawda. Powoli mi się układają klocki. Do ostatnich sal było trudno
dojść, ale ponieważ niektórzy uporczywie próbowali, więc potem cały ciąg
zrobiono dla facetów, a ja trafiłem i na 214 (209 to była moja pierwsza
sala).
> - ja pamietam wielkie uczty wieczorne na ktore siostry przymykaly oko,
> bralismy ze stolowki chleb i maslo - a wieczorem przynosilismy stol i
> zapraszalismy kolegow z sasiedniej sali albo oni zapraszali - fajnie
> bylo jak sie jakas dziewczyna na ucztach pojawiala :-)
U nas też tak było. Po gaszeniu świateł robiliśmy herbatę, wyciągali
wałówkę. Z tym zapraszaniem dziewczyn naprawdę tak było? Bo jak pamiętam, to
wiązało się z ogromnym ryzykiem - było ostro traktowane. Zależy kiedy, ale
poważniej mówiąc, to co jakiś czas zdarzało się, że dziewczyna wyjeżdżała z
ośrodka i wiadomo, o co chodziło. Zasadniczo zgadzam się, że pojawiała się
dziewczyna - była nią siostra, która ogłaszała, że może byśmy już skończyli?
;-) Ale często przysiadała do nas i rozmawialiśmy sobie. Kurtka, fajne
wieczory to były.
Pamiętasz siotrę Bożenkę Skrzyńską? Ogromnie ją lubiłem, chociaż uchodziła
za ostrą i pierwsze spotkanie mieliśmy mało przyjacielskie, choć śmieszne.
Ale to już następnym razem ;-) Ufff..... rozpędzilem się. Reszta pocztowek
czeka
Wzajem pozdrawiam weteranów
Lech
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2003-12-16 10:35:44
Temat: Re: jak wy zyjecie???Jacek Kruszniewski wrote:
>>
> Tak że spoko zagadywało się siostrzyczki, a były - ech :)
> Gatki - terefere ... :)
Jacku, czy Ty się przeklawiaturkowałeś, czy tak miało być? Bo gadki, to...
pogaduszki, a gatki to ciuchy i to bynajmniej nie wierzchnie ;-)))
> A pisanie - hohoho - dużo by zajęło :-)
To niech zajmie. Bardzo fajne to Twoje pisanie.
> Wspólne kawy. Pamiętam jak miałem extra ekipę w sali na przeciwko
> dyżurki, to po niedzielnych odwiedzinach miało się ciacho, kawę - to
> zawsze się zapraszało, i z siostrami się piło, wtedy się miało układy
> :) Wszytko można było załatwić :)
Chyba zawsze jest tak, że w ośrodku zbiera się w pewnym momencie, w pewnym
czasie i miejscu parę osób w jednej sali i tworzą się takie fajne ekipy, a
potem są historie: "a pamiętasz, jak to było wtedy?" ;-)
> Wogóle to były czasy młodości.
Taaaa.... pora się ustatkować ;-)
Pozdrówka
Lech
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |